ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Carpenter, John ─ Halloween Kills w serwisie ArtRock.pl

Carpenter, John — Halloween Kills

 
wydawnictwo: Sacred Bones Records 2021
 
1. Logos Kill
2. Halloween Kills (Main Title)
3. The Myers House
4. First Attack
5. Stand Off
6. Let It Burn
7. He Appears
8. From The Fire
9. Strodes At The Hospital
10. Cruel Intentions
11. Gather The Mob
12. Rampage
13. Frank And Laurie
14. Hallway Madness
15. It Needs To Die
16. Reflection
17. Unkillable
18. Payback
19. Michael's Legend
20. Halloween Kills (End Titles)
 
Całkowity czas: 45:40
skład:
John Carpenter - syntezatory
Cody Carpenter - gitary
Daniel Davies - gitary
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
31.10.2022
(Recenzent)

Carpenter, John — Halloween Kills

Wigilia Wszystkich Świętych bez dalszych przygód w kinach Michaela Myersa, psychopaty z Haddonfield, z niebanalnym podkładem dźwiękowym księcia ciemności Hollywood, Johna Carpentera, jest jak familijny wyjazd pewnej rodziny z Georgii na wakacje na Florydę bez możliwości spotkania po drodze Pana Niezgody i dwójki jego zbirów (czyt. Trudno o dobrego człowieka Flannery O’Connor). Jednym słowem – nie do przyjęcia. John Carpenter – reżyser i kompozytor ścieżek dźwiękowych do własnych filmów – przestał obchodzić Halloween wraz z pojawieniem się na dużym ekranie Halloween III: Season of the Witch w 1982 roku. To wówczas po raz ostatni pojawiło się w czołówce jego nazwisko jako autora, a w zasadzie współautora, soundtracku Sezonu czarownic (filmu bez słynnego stalkera w jego fabule), powitego wespół z klawiszowcem, Alanem Howarthem, z którego usług mistrz grozy nieraz korzystał.

Rozłąka autora jednego z najbardziej kasowych slasherów z nim samym trwała bardzo długo, bo do wiosny 2016 roku, kiedy to zapowiedziano powrót do oryginału z 1978 roku pod jakże prostym, lecz jednocześnie chwytliwym tytułem. Halloween, bo tak właśnie nazwano dalsze losy postrachu spokojnego miasteczka w stanie Illinois, jest kontynuacją pierwowzoru z niewielką, choć istotną zmianą zakończenia tegoż. Podczas gdy akcja Halloween w reżyserii Davida Gordona Greena rozpoczyna się od wizyty pary dziennikarzy śledczych w zakładzie psychiatrycznym Smith’s Grove, w którego murach ostatnie czterdzieści lat swojego życia spędził zabójca babysitterek, fabuła sequela, czyli Halloween Kills, jest naturalną kontynuacją wydarzeń przedstawionych we wspomnianym i nad wyraz udanym comebacku z 2018 roku.

Muzycznie był to również wielki powrót Carpentera do pisania muzyki filmowej, ponieważ od czasu stworzenia thrash-metalowej ścieżki dźwiękowej do utrzymanych w estetyce kina grozy z domieszką science-fiction Duchów Marsa w 2001 roku minęło bez mała siedemnaście lat. W tym czasie amerykański reżyser, scenarzysta i kompozytor powołał do życia grupę muzyczną, w składzie której oprócz niego samego znaleźli się również dwaj gitarzyści: jego pierworodny Cody Carpenter oraz syn „wioślarza" z The Kinks, Daniel Davies. Pod nazwiskiem artysty-weterana nagrali do tej pory trzy krążki zatytułowane Lost Themes, oparte na szeroko pojętej muzyce poprockowej, podlanej łatwo przyswajalnym syntezatorowym sosem. Z kolei wydany w 2021 roku Halloween Kills, podobnie zresztą jak jego prequel, bazuje głównie na nowo zaaranżowanych przez trio tematach muzycznych, zaczerpniętych z oryginalnej ścieżki dźwiękowej z 1978 roku, oczywiście z uwzględnieniem całkiem świeżych pomysłów, bez których rozliczne zbrodnie popełniane na dużym ekranie przez bestię z Haddonfield nie miałyby przecież tyle impetu, co zwykle. Wszak Halloween Kills wprost spływa krwią, co klasyfikuje go jako jeden z najbrutalniejszych pośród horrorów typu gore (31 ofiar śmiertelnych głównego antybohatera tej skrajnie makabrycznej opowieści).

Do pierwszego ataku (First Attack) dochodzi w opuszczonym domu Myersa jeszcze przed wejściem na ekran czołówki sequela i towarzyszy mu nerwowy takt fortepianu i chrzęstliwe cykady talerzy perkusyjnych, przywodzące na myśl tło muzyczne dla snajperskich popisów Skorpiona z sensacyjnej serii przygód o Brudnym Harrym. Po raz pierwszy tego typu efektu dźwiękowego autor Ciemnej gwiazdy użył podczas jednodniowej sesji nagraniowej w 1976 roku w celu udźwiękowienia własnej produkcji filmowej, będącej niskobudżetowym kinem eksploatacji, czyli Ataku na posterunek trzynasty. First Attack, o którym mowa, nie dość, że ewidentnie nawiązuje do The Shape Lurks z pierwowzoru sagi o Myersie, to odwołuje się także, w swym najbardziej zgrzytliwym momencie, do szalenie eksperymentalnego Osservatori Osservati z drugiej części dolarowej trylogii pt. For a Few Dollars More Ennio Morricone z roku 1965. Przeciągły pisk i nagły trzask i prask stały się  przeto swoistą wizytówką dźwiękową - skrytego pod przemalowaną na biało maską Kapitana Kirka z fantastycznonaukowego serialu Star Trek - nadciągającego czystego zła. The Myers House, First Attack i Stand Off towarzyszą reminiscencji niespokojnych wydarzeń sprzed czterdziestu lat z Dr Loomisem i jego podopiecznym w rolach głównych. Złowieszcze Stand Off następnie idealnie przechodzi w motyw przewodni filmu, czyli drugie na krążku nagranie Halloween Kills (Main Title), któremu sekundują wydrążone dynie, błyskające od środka migotliwym światłem świec ze strużką krwi cieknącą od tykwy dalej wzdłuż bruzd.

Ciekawie pomyślana czołówka zdaje się przeto być zapowiedzią nadchodzącej kosmicznej rzezi Haddonfield dokonanej przez mrukliwego eks-pacjenta Smith’s Grove. I tak na przykład gitarowe From the Fire służy za podkład dla makabrycznej jatki strażaków gaszących pożar na posesji Laurie Strode, porywające Payback akompaniuje linczowi na oprawcy, a fortepianowe Reflection – niespodziewanemu kontratakowi Myersa. Wspomniane Payback zachwyca zresztą przemyconym motywem z Halloween anno Domini 2018, kapitalnym The Shape Haunts Allyson. Halloween Kills, podobnie jak przytoczona wcześniej ścieżka dźwiękowa, dysponuje dużą liczbą przemawiających do słuchacza siłą magnum gitarowych riffów, które potęgują audiowizualny przekaz całej tej opowieści z dreszczykiem o Haku. Przypomnę, że odgłosy „wioseł” zastosowano po raz pierwszy już w Halloween 6: The Curse of Michael Myers wraz z dźwiękami akustycznej perkusji za sprawą nowych rozwiązań muzycznych wykorzystanych wówczas przez Alana Howartha, pomysłodawcy rzeczonego soundtracku.

I tak do wielkiej gitarowej ofensywy dochodzi w czterech  najgłośniejszych nagraniach na Halloween KillsFrom the Fire, Cruel Intensions, Rampage, Unkillable – co znajduje uzasadnienie w wartkiej akcji przeraźliwego slashera. Szczęśliwie nie zabrakło pośród tych 20 stanowiących zawartość krążka tytułów też bardziej refleksyjnych utworów à la Division 13 z cytowanego wyżej Assault on Preccinct 13 w postaci choćby dwóch fortepianowych rzewliwości, zatytułowanych Strodes at the Hospital i Frank and Laurie.

Różnorodność jest więc dużym atutem dwunastej odsłony tej trzynastoczęściowej franczyzy, w której zahukana onegdaj opiekunka do dzieci – ostatecznie wyemancypowana – ponownie stawia czoła złu. Nie potrzebuje ona mężczyzny, by ten ocalił ją w ostatnim kadrze filmu przed bezwzględnym stalkerem. Halloween Kills to kobiece kino. Kobiety w końcu triumfują. To one są bohaterkami i kopią w tyłek swych oprawców [1]. Całkowite oswobodzenie się Laurie Strode z oków przeszłości nastąpiło już w Halloween z 2018 roku. Tę świadomą transformację najlepiej chyba oddaje symboliczna scena walki kiedyś zlęknionej babysitterki, obecnie zuch-dziewczyny z jej odwiecznym prześladowcą, w której to wylatuje ona oknem z pierwszego piętra swojej posesji. Pozostaje po niej jedynie ciemny ślad na trawie, podobnie jak po upadku wypchniętego z werandy przez dr. Loomisa bladolicego potwora w oryginalnej produkcji sprzed przeszło czterech dekad. Następuje więc swoiste odwrócenie ról. Ona jest teraz kształtem na trawniku, a nie on – Michael Myers. Halloween Kills powiela schemat wyemancypowanej kobiety po przejściach – dwukrotnie rozwiedzionej alkoholiczki cierpiącej na depresję i manię prześladowczą – mającej w sobie tyle ikry, co chociażby Sarah O’Connor w drugiej części Terminatora.

Halloween Zabija to w końcu jeden z najciekawszych obok Halloween IV i Halloween 2018 sequeli o losach zimnego drania z Haddonfield zarówno w warstwie muzycznej, jak i pod względem tego, co dzieje się na ekranie. I choć skandowane przez tłuszczę w jednej ze scen Halloween Kills bojowe zawołanie EVIL DIES TONIGHT! pozostaje w sferze pobożnego życzenia spragnionych zwycięstwa dobra nad złem widzów, to ogromna wartość muzyczna tego przedsięwzięcia grozy jest niezbitym dowodem doskonałej kondycji artystycznej sędziwego filmowca z fabryki snów.

---------------------------------------------------------------------------
[1] Dustin McNeill, Travis Mullins, Taking Shape: Developing Halloween from Script to Scream, Harker Press 2020, s. 337.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.