Nie ma co do tego wątpliwości, że na pytanie o najlepsze zespoły z kręgu symfonicznego metalu nazwa Epica pojawi się w pierwszym zdaniu odpowiedzi obok, chociażby Nightwish, Within Temptation, czy Therion. Założony w 2002 roku przez Marka Jansena po jego odejściu z After Forever zespół, latami ciężkiej pracy zasłużył sobie na słusznie zbierane laury. Znakiem szczególnym Epicy jest fantastyczny śpiew jednej z najpiękniejszych wokalistek na świeci - Simone Simons. Choć nie tylko. Muzyka Holendrów to nie tylko piękne, melodyjne i baśniowe w klimacie pasaże. Na albumach grupy można wychwycić nawet elementy ekstremalnego metalu, muzyki gotyckiej, czy folkowej. W Niderlandach Epica to wysoko ceniony, nagradzany twórca. Dość powiedzieć, że z siedmiu płyt studyjnych formacji żadna nie zajęła w Kraju Tulipanów miejsca niższego niż 12. A doskonała "The Quantum Enigma" z wiosny 2014 roku, wspięła się na pozycję czwartą. W Polsce Epicy nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba. Grupa tylko w ramach promocji wspomnianego albumu "The Quantum Enigma" gościła kilka razy, za każdym będąc przyjmowaną owacyjnie.
Wielu próbowało łączyć metal z muzyką poważną. Niewielu udało się to zrobić dobrze. Niektórzy twórcy zrobili to wręcz wspaniale. Na przykład powstała w 1993 roku w Helsinkach grupa Apocalyptica. Założyło ją zakochanych w metalu paru absolwentów prestiżowej Akademii Sibeliusa w klasie wiolonczeli: Eicca Toppinen, Paavo Lötjönen, Max Lilja i Antero Manninen. Z tej czwórki pozostali na placu boju Eicca i Paavo, których uzupełniają wiolonczelista Perttu Kivilaakso, perkusista Mikko Siren i wokalista Franky Perez. Początkowo Apocalyptica ograniczała się tylko do wiolonczelistów w utworach. Przyniosło to sukces już po pierwszej płycie, wydanej w 1996 roku "Plays Metallica By Four Cellos", wypełnionej wyłącznie coverami Metalliki, którą później Finowie mieli okazję niejednokrotnie supportować. Sukces był ogromny, bo album sprzedał się w ponad milionie kopii na całym świecie (złoty status w Polsce). Od albumu "Inquisition Symphony" Apocalyptica zaczęła zamieszczać również własne kompozycje, a na "Cult" słychać było także bas i perkusję. Finowie wprawdzie nie powtórzyli komercyjnego sukces jedynki, lecz ich popularność na świecie utrzymuje się na niesłabnącym, wysokim poziomie. Szczególnie w Polsce, gdzie nie tylko debiut, lecz również płyta "7th Symphony" została złotą płytą, a koncerty zawsze ściągają masę fanów, którzy przyjmują Finów, jak swoich. Warto dodać, że na przestrzeni lat Apocalyptica współpracowała z wieloma znakomitymi muzykami. W tym gronie są, chociażby: Sandra Nasic z Guano Apes, Dave Lombardo, Ville Valo z H.I.M., Joe Duplantier (Gojira), Max Cavalera (Soulfly, Sepultura), Till Lindemann (Rammstein), Cristina Scabbia (Lacuna Coil), Corey Taylor (Stone Sour/Slipknot).
Już 25 marca jako folkowy Percival ponownie zawitamy do krakowskiego Gwarka! Zagramy tradycyjne pieśni z całego tryptyku "Slava!", w tym także utwory, które znajdą się na naszym najnowszym albumie "Slava! IV Pieśni Słowian Przyszłości". W repertuarze nie zabraknie też dobrze znanych Wam utworów wykorzystanych w ścieżce dźwiękowej do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, jak i starszych utworów, których nie graliśmy na żywo w ostatnich latach.
Bilety.fm: https://bilety.fm/.../8393-percival-klub-gwarek-krakow.html
Ticketmaster: https://www.ticketmaster.pl/.../percival-slavny.../28955
kupbilecik: https://bkb.pl/94783-8be57
Ticketclub: https://ticketclub.pl/.../percival-schuttenbach-klub
WARTO live. Koncert laureatów 2022 w CK Agora
Nagroda WARTO Gazety Wyborczej wręczana jest młodym, obiecującym artystom od 2009. Od tego czasu, nieprzerwanie gromadzi i integruje kolejne pokolenia twórców. Już 25 marca 2023 po raz pierwszy w historii Nagrody WARTO Gazety Wyborczej, na scenie sali widowiskowej Centrum Kultury Agora wystąpią wszyscy zeszłoroczni nominowani muzycy i zespoły muzyczne: Marek Niedzielski, Kołdra, Tantfreaky, Easy Dose i Daffodil Pill. Ponadto, w przestrzeni CK Agora zorganizowana zostanie wystawa artystów wizualnych nominowanych do WARTO 2022: Piotra Czekańskiego, Wiktora Gałki i Izy Opiełki.
Zespół Kołdra
Mieszają jazz, bluesa, funky, swing, fusion, r’n’b, latino, reggae i hip-hop, za brzmienie odpowiedzialne są m.in. skrzypce i głos Agnieszki Frączyk. Kołdra to też gitarzysta Jakub Chrobak, basista Piotr Gil, klawiszowiec Michał Olejnik i perkusista Michał Małkowicz. Muzyka jest u nich tłem dla humorystycznych, pisanych “korpomową”, tekstów o życiu w korporacji. Śpiewają o dedlajnach, brejnstormach, asapach i rekrutacji. – Gramy korpop. Prawie wszyscy pracujemy w IT. W wielu utworach ocieramy się o branżowy kabaret.
Zespół Daffodil Pill
Gitarzysta Dawid Stawiarz, perkusista Adam Chmura, śpiewający klawiszowiec Filip Dudek i basista Mateusz Wróblewski grają razem od końca 2020 roku. Piszą o sobie: “Daffodil Pill to zespół psychodeliczno-surf-rockowy, który łączy proste, wpadające w ucho melodie z progresywnymi przebiegami rytmicznymi”. Sięgają do klasycznych brzmień z lat 60. i 70., co sprawdza się szczególnie w graniu na żywo. Całość podkreślają strojami z epoki, a pierwszą epkę wydali na kasecie magnetofonowej. Pojawili się na kilku festiwalach, przygotowują się do wydania płyty.
Zespół Easy Dose
Skład założyli w czerwcu 2020 roku gitarzysta i wokalista Michał Pankowski, gitarzysta Robert Kompanowski i odpowiedzialny za skrecze Kuba Kaczor. Miesiąc później wrzucili do sieci utwór “Lana”. Wkrótce dołączyli do nich basista i saksofonista Kacper Mikołajuk i wokalistka Anna Nguyen. Stawiają na lekkie, bezpretensjonalne granie bazujące na fuzji muzyki elektronicznej i gitarowej. Jest w tym coś z funku, popu, tanecznego house’u, bujającego trip hop i blues-rockowych zagrywek gitarowych. Wszystko “kleją” syntezatory, sample i dwa wokale. Stworzyli własny cykl koncertów Easy Dose Live Session – zagrali na Nocnym Targu, w Nietocie i w Łączniku.
Marek Niedzielski
Perkusista, który m.in w rockowym People Of The Haze, z krakowskim projektem Gypsy and the Acid Quee. Do solowego projektu zaprosił znanego m.in. z zespołu EABS basistę Pawła Stachowiaka i gitarzystę Fryderyka Szulgita. Skład ma na koncie m.in. zagrany w marcu 2021 roku i transmitowany online koncert w trójkowym studiu im. A. Osieckiej.
Zespół Tantfreaky
Wokalistka Karolina Lipska, multiinstrumentalista Wojtek Konopko, saksofonista, Kacper Mikołajuk, basista Janusz Lizon i perkusista Marcin Urszulak – to skład kolorowego, energetycznego Tantfreaky. Zaczynali w 2019 roku, w następnym umieścili w sieci pierwsze utwory. W ich kompozycjach pobrzmiewa world music, soul, hip-hop, elektronika i pop. Splata się to w szamańską, plemienną muzykę przepuszczoną przez współczesne zdobycze techniki. – Mówimy, że jesteśmy neohipisami, gramy psycho-soul czy jungle-elektro-jazz.
Info: CK Agora
Cult of Luna i Russian Circles to formacje, które na scenie post-metalowej już nic nie muszą udowadniać. Zespoły te od lat konsekwentnie podążają własnymi ścieżkami, jednak w obu przypadkach możemy znaleźć wspólny pierwiastek - nacisk na atmosferę i wypełnienie utworów emocjami. Ich ostatnie wydawnictwa, “The Long Road North” (Cult of Luna_ oraz “Blood Year” (Russian Circles), wskazują, że o spadku formy nie ma mowy, a same kompozycje cechuje wysoki potencjał koncertowy. Na obu koncertach w roli supportu zaprezentuje się brytyjska grupa Svalbard, której mieszanka post-rocka, black metalu oraz d-beatu zwraca uwagę coraz większej publiczności na europejskiej scenie.
Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji posłuchać Damiana na żywo, to 31 marca we wrocławskim klubie Łącznik, przy ul. Tramwajowej odbędzie się koncert z cyklu 10 opowieści basem i barytonem. Artysta, związany z wrocławską sceną muzyczną, na początku zeszłego roku wydał swój debiutancki album pod tym samym tytułem: 10 opowieści basem i barytonem. Mieliśmy okazję posłuchać go podczas występów na festiwalu Progolucja Październikowa 2022, ale to był tylko wycinek możliwości i materiału zebranego na debiutanckiej płycie artysty. Już za moment ma ukazać się drugi album, stąd można spodziewać się wielu ciekawych aranżacji z zapowiadanego albumu. Występ zapowiedziany jest jako "Damian Szewczyk + goście" - lista nie jest jeszcze pełna, ale jednym z gości będzie Gosia Bruś, na co dzień związana z zespołem Free Time.
Strona wydarzenia: https://www.facebook.com/events/2683226895175183
Znana naszym czytelnikom poznańska formacja Glasspop wystąpi 31 marca w łódzkim klubie Przechowalnia w ramach Synth Dark Goth Electro vol. 135. Artyści tak mówią o sobie: muzyka Glasspop to alternatywny rock i syntezatory. Uwielbiamy to połączenie i to nas kręci. Energetycznie, świeżo, naturalnie i bez ściemy. To odpowiedź na nasze muzyczne poszukiwania i próba zdefiniowania samych siebie. Chcemy tworzyć i być na muzycznej scenie na swoich własnych zasadach. Zespół powstał w 2016 roku w Poznaniu. W 2018 wydaliśmy album "Stranger in the mirror", którego efektem były m.in. występy na Małej Scenie Pol’and’Rock Festival, supporty dla Mew, Happysad czy Coma. Nasze single można było usłyszeć w radio stacjach w całej Polsce, a także za granicą. Okres pandemii przepracowaliśmy w studio i jest już gotowa nasza druga płyta. W styczniu 2022 wysłaliśmy w świat nasz pierwszy singiel „Too many reasons”. Premiera płyty "The eternal kingdom of self delusion" miała miejsce 30 maja 2022 roku. Naszą muzykę znajdziecie na wszystkich platformach streamingowych.
Kamelot to amerykańska mieszanka power metalu, symfoniki, thrashu oraz prog rocka. Grupa promuje obecnie czteroletni album “The Shadow Theory”. Przy okazji premiery “Karmy” z 2001 roku fani i dziennikarze narzekali, że Kamelot nie jest w Polsce popularny, ale teraz, po ponad dwóch dekadach, sytuacja wygląda inaczej. Konsekwencja i pracowitość amerykańskiej ekipy budzi podziw - zwłaszcza, gdy chodzi o tak napakowaną detalami i szczegółami muzykę. Grupa z Tampy nie traci pomysłów ani rezonu, dlatego z płyty na płytę (z naciskiem na ostatnie “The Shadow Theory”) ich progresywny power metal robi coraz większe wrażenie. Są tu smaczki orkiestrowe, przepych form, zawrotne tempa, okazjonalnie ciężar thrashu oraz wysmakowane ballady wtedy, gdy trzeba. Formuła sprawdzona - nie starzeje się i nie rdzewieje.
Myrath to pierwszy - i wciąż jeden z niewielu - tunezyjski zespół, któremu udało się podpisać kontrakt z zagraniczną wytwórnią. To splendor jak najbardziej zasłużony, ponieważ nie dość, że ciężko pracowali na swoją pozycję, to w dodatku wyróżnia ich niepodrabialna estetyka. Ich orientalny prog metal wciąż szokuje i zachwyca tak samo jak przy premierze “Hope”. Ciężar i rytmiczne połamańce z całą dosadnością akcentują metalowy trzon grupy oraz jej techniczny sztafaż, a cała bateria wpływów bliskowschodniego folku tylko dodaje utworom niepokoju i niepewności, co dalej. Przyznacie, że brzmi to jak przejażdżka pełna emocji.
Eleine - już w bandcampowej stopce dowiadujemy się o Eleine wszystkiego, czego potrzebujemy. To ciężki metal, zapierające dech w piersiach symfonie i zniewalające koncerty. Pewność siebie szwedzkiego składu absolutnie nie jest tu na wyrost. Trio przewodzone przez charakterystyczną Madeleine Liljestam już od debiutanckiego albumu wie, co robi. W tej muzyce króluje potrzeba hitów, które to hity mogą zostać uzyskane na różne sposoby. Raz kapela osuwa się w balladowe rejony, w innych przypadkach urządza wyścig zbrojeń i nie krępuje się ani z metalem ciężkim jak głaz, ani z mocą orkiestrowych aranżacji. To nowoczesny metal godny naszych czasów.
League of Distortion zadebiutowało ledwie parę tygodni temu, ale to nie są losowi amatorzy z losowego garażu. Grupa rusza na podbój scen, a ich młodzieńczo-krewkie podejście świetnie zespala się z metalem, który uprawiają, czyli metalem wściekłym, agresywnym i rozbujanym. Dodatkowo ten gniew wcale nie znalazł się na pokaz. Pewna swego Anna Bruner nie potrzebuje pozwolenia ani cudzej aprobaty, bo jest w poprzek wszystkiemu, a tytułu rzędu “Do You Really Think I Fuckin’ Care” mówią więcej niż tysiąc słów. Dajcie się temu zmieść z powierzchni, bo metal wciąż ma się dobrze dzięki takim grupom.
Po niewątpliwym sukcesie ich najnowszego wydawnictwa, grupa powróci do Europy na serię kwietniowych koncertów. Najnowszy album zespołu „Spirit Of Ecstasy”, ukazał się 22 lipca nakładem wytwórni Century Media Records. Płyta spotkała się z bardzo dobrym odbiorem fanów i prasy na całym świecie, czego dowodem są świetne recenzje, wyprzedane koncerty i niedawno podpisany kontrakt Zacharego Ezrina z Gibsonem. Jego złotą, przepiękną sygnowaną gitarę zobaczycie w akcji już 13 kwietnia w poznańskich 2Progach.
IMPERIAL TRIUMPHANT (USA) eksperymentalny death metal, avant-garde:
Znacie drugi zespół metalowy, który nagrał numer z Kennym G? Albo taki, który odstawił diabła, rycerzy siodłających konie i podniosłą poezję na rzecz opisywania brzydoty Nowego Jorku? Imperial Triumphant to długo wyczekiwana rewolucja na niwie technicznego death/black metalu, a wszystkie znaki na niebie i ziemi potwierdzają, że za tym wszystkim stoi szeroko rozrysowany koncept, a nie kombinowanie dla kombinowania. Już sama muzyka zaskakuje, bo - w odróżnieniu od wszystkich odmian rocka - nie bierze się z bluesa, lecz z free jazzu. Tutaj króluje improwizacja i spontaniczność, a każdy ze skrzących się dysonansów ma dokładne miejsce w układance, podobnie jak gradobicie blastów i morze solówek. Do tego wystarczy dorzucić tak pieczołowicie rozegrane kwestie imidżu, bo o ile w metalu zawsze królowała brzydota, tak w otoczce okołomuzycznej Imperial Triumphant rządzi piękno. Jeden z najważniejszych zespołów metalowych ostatniego dziesięciolecia? Całkiem możliwe, przekonajcie się sami, a nie pożałujecie. Bilety: Knock Out Store
Nowa płyta Żywiołaka zatytułowana "Dekonstrukcja historyczna I", to próba wyciągnięcia zapomnianych znaczeń z dobrze znanych nam wszystkim świąt i ukazania tych znaczeń w muzycznym kontekście rodzimych wierzeń pierwotnych. To również próba zderzenia się artystów z niezwykle skomplikowanym w Polsce tematem spuścizny szczątków mitologii słowiańskiej. „Dekonstrukcja historyczna", to ważny głos w kwestii kulturowej świadomości społecznej i bardzo mocny dyskurs o kondycji polskiej tożsamości, prowadzony niezmiennie od pierwszego albumu zespołu. Początki zespołu Żywiołak sięgają 2005 roku, kiedy to spotykali się grający wcześniej m.in w Kapeli ze wsi Warszawa i ich troLe Robert Jaworski oraz Robert Wasilewski, gitarzysta i współzałożyciel formacji Open Folk. Rezultat tego spotkania, do którego później dołączyły wokalistki Anna Piotrowska, Izabela Byra oraz bębniarz Maciej Łabudzki, utrwalony został w pamięci słuchaczy przez pierwszą EP`kę zespołu - "Muzyka psychodelicznej świtezianki" i album "Nowa ex-tradycja". Muzyczne nowatorstwo oraz wyciągnięcie na światło dzienne nieeksploatowanego jeszcze dotąd artystycznie pojęcia "demonologii ludowej", szybko wprowadziło formację na salony muzyki folkowej i alternatywnej. Kolejne albumy: "Nowa mix-tradycja", "Globalna wiocha", "Muzyka psychoaktywnego stolema", "Pieśni pół/nocy" i "Wendzki sznyt", to muzyczne kooperacje w obrębie wielu kolejnych osobowości artystycznych, z których wyłonił się aktualny skład Żywiołaka. Stanowi go grający niezmiennie m.in na lirze korbowej i fideli renesansowej Robert Jaworski, wokalistka, szałamaistka i flecistka Wiktoria Kwiatkowska oraz gitarzysta basowy i lutnista Kamil Strzyżewski. Ta trójka odpowiedzialna jest finalnie za kształt artystyczny zespołu, który w grudniu 2022 roku oddaje do rąk słuchaczy, poprzedzony m.in utworem "Sol Invictus", kolejny album zatytułowany "Dekonstrukcja historyczna I". Tak jak na poprzednich płytach, zespół sięga w nim do przedchrześcijańskich symbolik oraz mało znanych pokładów polskich tradycji. Na podstawie jeszcze funkcjonujących w folklorze dawnych pieśni świątecznych, zespół podejmuje się trudnego zadania, próby rekonstrukcji istniejących już tylko szczątkowo dawnych mitów słowiańskich. Nie sposób zapomnieć o sukcesach zespołu które doprowadziły go do swej rynkowej pozycji. A były to m.in. główna wygrana w rockowym konkursie "Młode Wilki", Grand Prix Festiwalu Nowa Tradycja, Nagroda Publiczności na Festiwalu "Mikołajki Folkowe", wykorzystanie muzyki zespołu w grze "Wiedźmin II", nagrania w obrębie gier komputerowych: "Wiedźmin III", "Word of Tanks" czy "League of Legends", dzika karta w konkursie Eurowizji oraz dwie nominacje do "Fryderyków". Dziś Żywiołak to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów muzyki folk w Polsce. Grupa ma za sobą dziesiątki występów polskich i zagranicznych i doczekała się statusu "pioniera" folku eksperymentalnego.
LYRRE to zespół muzyczny z Krakowa, założony przez byłą lirniczkę Eluveitie - Michalinę Malisz (lira korbowa, wokal) i jej męża, Piotra Martusia (gitara). Swoją muzykę opisują jako neo-średniowieczny metal: połączenie brzmień nowoczesnego metalu z muzyką filmową, folkową, elektroniczną i przede wszystkim brzmieniem liry korbowej. Wizja zespołu została stworzona w roku 2020. 2 lata później, po dołączeniu Miłosza Buśki (gitara basowa) i Tomasza Młócińskiego (perkusja) oraz napisaniu i wyprodukowaniu 9 piosenek, LYRRE przygotowuje się do wydania debiutanckiego albumu w marcu 2023 roku.
Ticketclub: https://ticketclub.pl/.../zywiolak-dekonstrukcja
eBilet: https://www.ebilet.pl/muzyka/ethno/zywiolak
kupbilecik: https://bkb.pl/91950-3805b
(+ Beyond the Event Horizon)
(+ Body Package)
(+ Beyond the Event Horizon)
(+ Beyond the Event Horizon)
(+ Beyond the Event Horizon)
(+ Amarok, Pinn Dropp)
(+ Collage, Long Distance Calling, The David Cross Band)
Katowicki zespół Here on Earth powstał w pierwszej połowie 2014 roku. Grupa ma na swoim koncie trzy albumy oraz opublikowany w sieci singiel K.A.T.E., który przez wiele tygodni znajdował się na liście TurboTop w AntyRadiu. Bardzo dobre recenzje muzyki Here on Earth gościły w wielu polskich oraz zagranicznych wydawnictwach i portalach, m.in. Teraz Rock, Top Guitar, Eclipssed, Fireworks czy ArtRock.PL. Zespół ma na swoim koncie występy m.in. na Festiwalu Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego w Toruniu, Warsaw Prog Days w Warszawie, Prog the Night w Łodzi, czy Progolucja Październikowa we Wrocławiu, współdzieląc scenę z takimi muzykami jak Collin Bass, Maciej Meller oraz zespołami Coogans Bluff, Anvision czy Cochise.
14 kwietnia 2021 roku ukazał sie ostatni album zespołu Kruk zatytułowany “Be There”. Album został nagrany z Wojtkiem Cugowskim w roli wokalisty. “Be There” to album wydany na dwudziestolecie działalności muzycznej zespołu Kruk. Aktualnie zespół pracuje już nad kolejnym albumem studyjnym i wszystko wskazuje na to, że będzie to kontynuacja projektu Kruk & Wojtek Cugowski. Kruk polska grupa muzyczna założona w 2001 roku w Dąbrowie Górniczej, wykonująca szeroko pojętą muzykę w stylistyce rockowej i hard rockowej. Koncerty zespołu przenoszą w świat rocka z lat '70 i '80, nie uciekając jednakże od współczesnych brzmień. Podczas występów na żywo oprócz materiału z autorskich, studyjnych albumów grupy można usłyszeć covery takich gwiazd rocka jak Deep Purple, Led Zeppelin czy Rainbow i poczuć klimat największych koncertów rockowych minionych lat. Kruk podczas swej dotychczasowej działalności miał okazję dzielić scenę z takimi zespołami i wykonawcami jak Deep Purple, Carlos Santana, Whitesnake, Uriah Heep, Thin Lizzy, UFO czy Debbie Davis. Założycielem i liderem grupy Kruk jest Piotr Brzychcy, który poza rodzimym zespołm działał i działa jeszcze w wielu innych projektach muzycznych (m. in. Kat, Memoriał Jona Lorda, Crystal ViperDe Press, Memoriał Dio, Piotr Kupicha etc.) i został także doceniony przez takich tuzów muzyki światowej jak Carlos Santana, członkowie Deep Purple, czy Doogie White z zespołu Rainbow.
Dyskografia:
Memories, 2006
Before He'll Kill You, 2009
It Will Not Come Back, 2011
Be3, 2012 Be4ore, 2014
Beyond Live, 2015
Be There, 2021
Amerykański shredder to perfekcjonista i legenda, a techniczną ekwilibrystykę od lat łączy z eksperymentami. Zobaczycie go w Polsce aż trzy razy, kolejno: 1 maja (w ramach Gitarowego Rekordu Świata na festiwalu "3-Majówka") we Wrocławiu, 2 maja w Krakowie i dzień później (3 maja) w Lublinie. Bilety na wrocławski festiwal są przez cały czas dostępne na stronie imprezy, a bilety na koncerty muzyka w Krakowie i Lublinie trafią do sprzedaży już 20 stycznia o 12:00.
STEVE VAI (USA) alternative rock, avant-garde instrumental rock. Artyści zmiennymi są. Steve Vai potwierdza to na każdym kroku, bo zaczynając od szeroko pojętego shreddingu (z wyraźnym akcentem melodycznym) stopniowo zakręcał w różne strony - czy to rocka wiedzionego nośnym riffem, czy nawet wyjątkowo ekscentryczne formy, w których jest miejsce i na dźwiękowe pejzaże, i muzyczne poszukiwania bliskie awangardzie. Co więcej, Vai wie, jak ważny jest element show, więc nie idzie na łatwiznę. Gra światłami, niecodzienne stylizacje i kocie ruchy? To wszystko u niego znajdziecie w połączeniu z - co jasne - gitarową szermierką na poziomie ekstraklasowym.
Coroczny Gitarowy Rekord Guinnessa we Wrocławiu to nie tylko spotkanie adeptów gitary z całego świata. To stały element miejskiego folkloru 1 maja i dowód na wielką moc muzyki łączącej każdego - niezależnie od wieku, pochodzenia i stylu życia. Przy ostatniej edycji festiwalu "Majówki" jednym ze światowej klasy wirtuozów, którzy pomagali w biciu światowego rekordu przy "Hey Joe" Jimiego Hendrixa, był Michael Angelo Batio. W tym roku będzie to Steve Vai, który wśród wielu uchodzi za najlepszego gitarzystę na świecie. Jego wyczucie melodii, rytmu i nienaganna technika ukształtowały całe pokolenia gitarzystów. Zalecamy wam tłumną jazdę do Wrocławia 1 maja, bo to nie tylko okazja do gry na gitarze, ale i poznania mnóstwa ciekawych osób oraz zetknięcia się z idolami. Takie sytuacje nie są codziennością!
WATAIN (Szwecja) black metal: w wywiadzie dla Noise Magazine Erik Danielsson z pasją i zaangażowaniem opowiadał, że scena blackmetalowa powinna cechować się złem, konskwencją, a przede wszystkim podejściem nastawionym przeciwko światu i jego przyległościom. Trudno mu nie wierzyć, bo na ubiegłorocznym “The Agony & Ecstasy of Watain” muzyka grupy jest wściekła, bezkompromisowa i przesiąknięta autentyczną nienawiścią, a przede wszystkim żywotna. Ten black metal wysadzany blastami, zapalczywym tremolo oraz doniosłymi melodiami nigdy się nie zestarzeje. To już 7. płyta Watain, któremu w tym roku stuknie 25-lecie działalności. Jak widać, wiek jest tylko liczbą, bo szwedzki tercet ani myśli, by iść na kompromisy. Po takim podejściu poznaje się artystów wielkich, nie tylko dobrych.
BOLZER (Szwajcaria) black metal, death metal: Szwajcarscy władcy piorunów i piewcy złowrogich rytuałów od początku wzbudzają zachwyt oraz podziw - to chyba już nigdy się nie zmieni. Czy mowa o debiutanckim demo “Roman Acupuncture” z 2012, czy o 7 lat starszej EP-ce “Lese Majesty”, ten zespół zawsze się zmienia i brzmi tak, jakbyście właśnie uczestniczyli w religijnym obrządku, podczas którego dochodzi do zjawisk przerażających, mrocznych i tajemniczych. Mówi się o nich, że jako jedna z niewielu młodych grup zrewolucjonizowali black/death metal - to prawda. Zegar tyka, a grup brzmiących podobnie nie było i nie ma. Tych gości po prostu nie da się podrobić.
CONCRETE WINDS (Finlandia) death metal, grindcore: Pamiętacie Vorum? Ten, kto się z nimi zetknął zanim dokonali żywota, na pewno nie zapomniał. Na szczęście luka po nich została wypełniona za sprawą Concrete Winds, w którego skład wchodzi dwóch członków tej formacji. Wskazówki? Jest jeszcze więcej wszystkiego i głośniej. Fiński duet gra death metal w najlepszej wersji, który jest maksymalnie obłąkany, pijany agresją, a w dodatku przejawia symptomy grindu - tutaj w grę wchodzi wybijanie zębów. Nie ma taryfy ulgowej.
Na metalowym pograniczu znów gorąco - Mono i Gggolddd wracają do Polski na trzy majowe koncerty! Mono i Gggolddd to zespoły, które od dawna mają silną pozycję wśród trudnej do sklasyfikowania muzyki z wewnętrznym mrokiem wysuniętym naprzód. Japońskie Mono wypracowało ekstrakt nawiedzonego post-rocka na “Pilgrimage of the Soul” sprzed dwóch lat, a holenderskie Gggolddd przełamuje kolejne bariery emocjonalnego tabu, mieszając metal, alt-rock i trip-hop na ubiegłorocznym “This Shame Should Not Be Mine”. Grupy wystąpią w Polsce kolejno: 6 maja w Krakowie, 7 maja w Warszawie i 8 maja w Gdańsku.
MONO (Japonia) post-rock, avant-garde: zespół ma na koncie 11 płyt i prawie ćwierć wieku działalności na karku, ale myliłby się ten, kto stwierdziłby, że Japończycy wpadli w rutynę. Ich w pełni instrumentalny post-rock wymieszany z echami awangardy czy wyraźnie zaznaczonego aspektu nowoczesnej muzyki klasycznej jest jak dron podążający w najróżniejszych kierunkach. Czasami wzniesie się na wyżyny emocji, czasami schodzi na dół, generując wyłącznie parę hipnotyzujących dźwięków. Zawartość ich muzyki wciąż pozostaje nie do przewidzenia, co potwierdzają występy odznaczające się ogromną gamą emocji. Można wpaść w trans, można zapłakać, można przeżyć strach.
GGGOLDDD (Holandia) post-metal, trap hop, alternative: zaczynali jako sprawni kontynuatorzy post-metalowego nurtu sprzed kilkunastu lat, by wyrosnąć na jeden z najbardziej rozwojowych zespołów, który znalazł wspólny język między gniewem metalu a emocjonalną otwartością rocka alternatywnego i gatunków ościennych. W Gggolddd zawsze chodziło o osobiste historie przekazane z jak największą dbałością o szczegóły, a na ubiegłorocznym “This Shame Should Not Be Mine” Milena Eva przeszła samą siebie, odsłaniając wszystkie życiowe traumy, słabości i lęki. To nie są treści łatwe w odbiorze, ale jeśli dacie im szansę, najpewniej wzbudzą w was skrajne emocje. Bo Gggolddd to gorycz życia, a nie nijakość.
Już 9 maja 2023 roku w łódzkiej Atlas Arenie zagra Sabaton. Grupie towarzyszyć będą Babymetal i Lordi. Pochodzący ze Szwecji Joakim Brodén, Pär Sundström, Chris Rörland, Hannes Van Dahl i Tommy Johansson są doskonale znani polskiej publiczności w szczególności dzięki utworom poświęconym historii naszego kraju - „40:1”, opowiadający o obronie Wizny w czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku czy „Uprising”, poruszającym temat powstania warszawskiego z 1944 roku. Sabaton w powermetalowych kompozycjach porusza także losy innych konfliktów wojennych, a w swoim dorobku mają 11 płyt studyjnych, w tym ostatnią, wydaną w 2022 roku, o tytule „The Symphony to End All Wars”. Każdy ich koncert to prawdziwe widowisko ze światową produkcją, dopracowaną do najmniejszego szczegółu.
Babymetal to swojego rodzaju fenomen, który zyskał popularność dzięki oryginalnemu połączeniu heavy metalu, j-popu czy death metalu. Japoński skład muzyczno-taneczny ma na swoim koncie 3 płyty, a już 23 marca odbędzie się premiera najnowszego wydawnictwa - “The Other One”. Babymetal występowały przed m.in. z Lady Gagą, Red Hot Chilli Peppers, Metalliką i Guns N’ Roses.
Kto w Polsce nie zna Lordi? Fiński zespół zrobił taką furorę w czasie 51. Konkursu Piosenki Eurowizji, że aż zwyciężył, a ich hit „Hard Rock Hallelujah” zdobył rekordową w historii telewizyjnego widowiska liczbę punktów. Lordi powstał w 1996 roku i od tego czasu praktykuje fascynację horrorami i hard rockiem, czego dowodem są nie tylko charakterystyczne stroje, ale również kilkanaście wydanych płyt. Już 31 marca 2023 roku odbędzie się premiera kolejnego krążka - „Screem Writers Guild”. Bilety na to wydarzenie moŻna kupić na stronie organizatora, Knock Out Production, w TYM MIEJSCU.
UNCLE ACID & THE DEADBEATS (Wielka Brytania):
Lubicie podróże w czasie? My też lubimy, dlatego wsiadajcie z nami do wehikułu - wszystko wytłumaczymy wam po drodze. Ruszamy właśnie do wczesnych lat siedemdziesiątych, kiedy metal raczkował, mając w sobie psychodeliczno-bluesowy rys, a Black Sabbath był najcięższym zespołem świata (przyp. wciąż nim jest). Brzmi fajnie? Jeśli tak, to super, bo właśnie tego typu wrażenia zapewnia Uncle Acid & The Deadbeats. To stonerowaty, gęsty od fuzzu i konopnego dymu, psychodeliczny proto-metal, który nawet na trzeźwo zapewnia fazę nieporównywalną z niczym innym.
CORROSION OF CONFORMITY (USA):
Kiedy w głębokich latach 80. Corrosion of Conformity proponowało wściekłą wypadkową między hardcore punkiem a thrash metalem, chyba nawet oni sami nie przypuszczali, w jaką stronę wyewoluują. Ich obecny styl to gęsty od zmetalizowanego rock’n’rolla i sludge’u monolit, źródło narodzin wielu kapel. Ostatni krążek grupy ukazał się już prawie pięć lat temu, lecz Corrosion of Conformity zawsze cenili jakość ponad ilość i słusznie, bo słabą, a nawet średnią płytą nie splamili się nigdy.
BLOOD CEREMONY (Kanada):
Na głównej scenie przyszłorocznego Soulstone Gathering Festival zagrają również Kanadyjczycy z Blood Ceremony. Jest to jeden z tych zespołów, które już w samej nazwie zdradzają nam wszystko, co dobre. Blood Ceremony to muzyka mroczna, kryjąca przeraźliwe historie w tekstach i tak cudownie zaimpregnowana na to, co wydarzyło się w rocku po latach 70., że aż grzech się nie zakochać. Na destylat ich stylu składa się przede wszystkim oldschoolowy prog i psychodeliczne zakątki rocka, a do tego wpływy folku czy hard rocka.
KING BUFFALO (USA):
Wyobraźcie sobie, że idziecie ulicą, a nagle trzech niepozornych kolesi z Nowego Jorku wciąga was do vana z przyciemnianymi szybami i zabiera was w nieoczekiwaną podróż. W programie dostępne są loty w kosmos bez wstawania z siedzenia, transowe medytacje, a gdzieś pomiędzy tym wszystkim potencjał na hity. Amerykanie doskonale wiedzą, jak ubarwiać swój stoner, dlatego nie krępują się z niczym, tylko wrzucają do gara kraut rocka, psychodelę i starego dobrego rock’n’rolla. Wpadajcie na ich koncert i nie zapomnijcie, że ci kolesie mają street creed na poziomie starych wyjadaczy gatunku.
INTER ARMA (USA):
Death metal przeplatany tubalnymi tąpnięciami Swans? A może sludge zagrany tak, jakby Trey Azagthoth z Morbid Angel wpadł do oceanu lawy i po drodze spotkał Neurosis? Przed Inter Arma nie ma żadnych barier, a muzyka grupy - z naciskiem na “Sulphur English” z 2019 roku - jasno pokazuje, że death metal znów żyje, a nie wyłącznie wegetuje. Nic dziwnego, że Amerykanie to jedni z najbardziej cenionych współczesnych zawodników w Relapse Records, czyli wytwórni, która wielokrotnie dokładała swoich parę groszy w kontekście przeobrażeń metalu. Postępowe podejście? Jak najbardziej, tu je znajdziecie.
STURLE DAGSLAND (Norwegia):
Nic na to nie poradzimy, ale jeśli szukacie muzyki ciekawej, innowacyjnej, przesiąkniętej lokalnym folklorem i innej niż wszystko dookoła, musicie śledzić to, co skandynawskie. Sturle Dagsland, czyli braterski norweski duet, potwierdza tę tezę. Poznaliście ich już w zeszłym roku na koncertach u boku Oranssi Pazuzu, więc polecamy wsiąknięcie w to na dobre. To muzyka chłodna, choć emocjonalna; tworzona rozumowymi metodami, choć buchająca od emocji i niespodzianek. Wyjątkowo dopieszczony aranżacyjnie i bogaty od detali pop miesza się tu z rozedrganym folkiem w ekscentrycznej odmianie. Zbadajcie ich już teraz, byście potem mogli z dumą przyznać, że znaliście to before it was cool.
THE DEVIL AND THE ALMIGHTY BLUES (Nowergia):
Są gorzcy jak życie, a bywalcy berlińskiego Desertfestu kochają ich tak, jak kocha się rodzinę. Całkiem mocne atuty, prawda? Ktoś mógłby nazwać The Devil and the Almighty Blues korzennym hard rockiem, ktoś stonerem, ale wskazówka czai się w nazwie zespołu: to blues. Szorstki i deszczowy, choć z chwilowymi przebłyskami światła. Zatopcie się w tych tłustych riffach i wokalach prosto z trzewi.
MESSA (Włochy):
Messa od początku działalności starannie i pracowicie budowała swój status. Opłaciło się, bo “Belfry” czy “Feast for Water” uchodzą za sympatyczne, uciekające z ram doom metalu albumy, ale “Close” to prawdziwy przełom. Mówi się, że trzecia płyta dla wielu wykonawców jest tą najważniejszą i trudno się nie zgodzić. Na tegorocznym krążku Messa znajduje ukojenie w ponurym doom metalu, licznym wątkom plemienno-transowym, a do tego wszystko dochodzi zagmatwana melodyka jazzu czy nawet black metal (“Leffotrak” - polecamy). Oprócz świetnej muzyki Messa ma też niezwykłą charyzmę, którą w dużej mierze dźwiga Sara Bianchin, choć pozory mylą. Na scenie prezentuje się wręcz jak antygwiazda. Nie ma jaskrawych ciuchów, nie skacze i nie tańczy - po prostu jest, śpiewa prosto z serca i przybliża słuchaczy do otchłani. Koniecznie sprawdźcie. Nikt dziś tak nie gra. Dosłownie nikt.
CHURCH OF MISERY (Japonia):
Śpiewają o mordercach, tajemniczych zgonach i krwawych zbrodniach, a wszystkie te wyliczane bez przerwy okrucieństwa opakowują w tłuste riffy. Tutaj Black Sabbath, tam Eyehategod - dla każdego coś dobrego. Japońska ekipa działająca pod egidą Nuclear Blast nigdy nie zawodzi, bo zawsze wie, jak wykrzesać z siebie pierwotny groove doom metalu tak przekonująco, że liść konopii wyrasta słuchaczowi na czole. Grają już grubo ponad dwie dekady, a niezmienne środki są bez przerwy niezawodne.
WYATT E. (Belgia):
Wyatt E. to jeden z tych zespołów od doznań w typie psychodelicznego szamańskiego rytuału. Tu liczy się prowadzenie dźwiękiem w nieznane, pomruki, pohukiwania i transowę jęki gitar. Piosenki? W życiu. To złowrogie drony (z akcentami doomowymi) tętniące własnym życiem - nigdy nie wiecie, kiedy ich masa dźwięku wtrąci was w otchłań, ale gdy ta czarna dziura już was pożre, nie pożałujecie.
GAUPA (Szwecja):
Pochodzą z terenów, gdzie folk i rozbudowane progresje znajdują jedność z ciężarem. Ciężki dzień za wami, weekend już tuż tuż - przydałby się jakiś przebojowy rock, by wjechać w czas wolny z subtelnością słonia w składzie porcelany, prawda? Gaupa idealnie spełnia te warunki, bo hard rock w ich wykonaniu poraża przede wszystkim niezwykle wysokim stężeniem chwytliwości i charyzmą godną największych. Sprawdźcie teraz, byście potem mogli pochwalić się przed znajomymi, że znaliście ich zanim stali się sławni.
KRZTA (Polska):
Krzta to kocury. Ich pierwotny, oparty w stu procentach na postępującym szaleństwie mathcore/doom/sludge to coś osobliwego na polskiej scenie. Porównuje się ich do Kobong i o ile to miłe słowa, o tyle olsztynianie znacznie wytrwalej kruszą tynk w ścianach. Na żywo są jak dzikie zwierzęta w warunkach naturalnych - dzicy, hałaśliwi, nieprzewidywalni.
SUM OF R (Szwajcaria):
Sum of R mają na koncie cztery płyty, a najmocniej polecamy ubiegłoroczne “Lahbryce”. To nie tylko płyta referencyjna dla Szwajcarów, lecz być może potencjalny kierunek dla całej sceny stoner/doom. Czego tu nie ma? Post-rockowe snuje, krautowe transy pod Faust i trochę doomowego ciężaru spoza naszej galaktyki. To jak podróż w kosmos, ale bez opuszczania domu.
MOONSTONE (Polska):
Krakowski ansambl skrywa więcej ciekawostek niż moglibyście przypuszczać. Teoretycznie grają stoner, choć wywodzą się z pnia o znacznie bardziej chropowatym, bo death/doomowym korzeniu. Mimo że metalu śmierci na wolno już nie grają, słychać u nich echa nurtu. Są bezlitośnie ciężcy, a przy tym i kreatywni, bo ich stoner ucieka z szufladki beztroskiego pustynnego rock’n’rolla, frunąc w krainę psychodelii, gdzie czekają na was zapętlone riffy, transowe odjazdy i różne odmiany tripa na trzeźwo. Sprawdźcie ich, jeśli poszukujecie w metalu przede wszystkim wejścia w głąb własnej świadomości.
ACID SITTER (Polska):
Komunikat: wszystkie osoby muziarskie prosimy o spakowanie wyłącznie najpotrzebniejszych rzeczy i zameldowanie się na pokładzie magicznego promu galaktycznego. W planie mamy wycieczkę po kosmosie i okazjonalną suplementację dobrodziejstwami Alberta Hofmanna. Japońsko-polski układ psychodeliczny Acid Sitter dostarcza te rozrywki i nie tylko. Skład istnieje od niedawna i ma na koncie kilka singli, ale za to jakich! Gęsty, snujący się psychodeliczny stoner rock z kosmicznymi odlotami, krautowymi hipnozami i innymi atrakcjami. Nie można przegapić.
STONERROR (Polska):
Wyobraźcie sobie taki scenariusz: jedna z wielu niekończących się autostrad w USA, wy w Pontiacu Firebirdzie i kaseta z “Widow in Black” Stonerror - lepiej być nie może. Ten skład porządnie namieszał pełnoprawnym debiutem z 2017 roku, a od tamtej pory wciąż utrzymuje się na fali wznoszącej. To stoner w wariancie maksymalnie imprezowym, oznakowanym symbolem zielonego liścia i gastrofazy: Krakowianie odpalają fuzz na jedenastkę, zapraszają do tańca rozbujanym riffem i cisną przed siebie z rock’n’rollem na ustach. Grzech nie dać się im uwieść.
Sukces koncertu Macieja Mellera i jego muzycznych przyjaciół, do którego doszło 8 stycznia 2023 roku w inowrocławskim Teatrze Miejskim najwyraźniej sprawił, że artysta postanowił jednak zagrać kilka kolejnych koncertów. Przypomnijmy, że relacjonowany przez nas występ został wówczas wyprzedany a miłośnicy solowej twórczości gitarzysty Riverside zachęcali artystę do następnych koncertów w formule Live After Zenith. Dziś Maciej Meller na swoim profilu facebook poinformował, w lekko żartobliwy sposób, o trzech występach. Oddajmy mu głos: suchajcie, jak niedawno mówiłem, że „Live After Zenith” to tylko ten jeden raz i koniec, to kłamałem…Tzn tak się teraz okazuje, bo chcę bardzo serdecznie zaprosić na kolejne trzy koncerty, które odbędą się w maju.
Zespół Yes ogłosił daty na długo oczekiwane europejkie tour Album Series 2023, w trakcie którego zaprezentowany zostanie w całości album Relayer z 1974r oraz wybrane klasyczne utwory z repertuaru zespołu.
Trasa "The Relayer Tour" była pierwotnie planowana na 2020, nie doszła do skutku z powodu szalejących ograniczeń covidowych oraz zeszłorocznej trasy z okazji 50lecia albumu "Close to the Edge".
Występ zostanie podzielony na dwie części: w trakcie pierwszej części zespół zaprezentuje utwory ze swoich dotychczasowych albumów, druga część poświęcona będzie albumowi "Relayer", który zostanie - jak zapewnia strona yesworld.com - odegrana w studyjnej formie i co do sekundy.
Wystąpią Steve Howe (gitary), Geoff Downes (klawisze), Jon Davison (wokal), Billy Sherwood (gitara basowa i wspierający wokal) i Jay Schellen (bębny i perkusja), który na trasie wejdzie w pełną rolę do tej pory zajmowaną przez Alana White. Alan White zmarł w maju 2022.
W Polsce będziemy mogli celebrować koncert 22 maja we Wrocławiu w Narodowym Forum Muzyki oraz 23 maja w Warszawskim klubie Stodoła.
Zespół YES, założony w 1968 roku przez Jona Andersona i nieżyjącego już Chrisa Squire'a, jest jednym z najbardziej innowacyjnych, wpływowych i lubianych zespołów w historii muzyki rockowej. Ich albumy z lat 70. The Yes Album, Fragile, Close To The Edge, Yessongs, Tales From Topographic Oceans, Relayer i Going For The One były przełomowe pod względem muzycznego stylu i treści. Ich muzyka stała się również synonimem artysty Rogera Dean'a, którego charakterystyczne logo YES i grafiki zdobiły okładki wielu albumów zespołu.
Ze sprzedażą ponad 50 milionów płyt, nagrodzeni Grammy, YES zostali wprowadzeni do The Rock And Roll Hall Of Fame w 2017 roku, gdzie wykonali Roundabout z albumu Fragile i Owner Of A Lonely Heart z albumu 90125 z 1985 roku.
Info: yesworld.com, livenation.pl
Grupa Collage, która w grudniu minionego roku powróciła po latach z nowym albumem Over and Out, ujawniła szczegóły trasy koncertowej. Ta będzie składała się z dziesięciu koncertów, które odbędą się w maju i w czerwcu 2023 roku.
Collage – grupa zadebiutowała w 1990 r. fenomenalnym albumem „Baśnie”. Ich płyta z coverami Johna Lennona była doceniona na wszystkich kontynentach. Przechodząc przez różne perturbacje składu Collage nigdy nie obniżył poziomu grania i komponowania. W 2013 r. zespół wznowił działalność, od tej pory systematycznie koncertuje. W grudniu 2022 r. zespół wydał długo wyczekiwaną i niezwykle dopieszczoną, nową płytę „Over and Out”. Na płycie znalazło się zaledwie pięć kompozycji, ale o ile najkrótsza z nich to niespełna pięć minut, o tyle utwór tytułowy jest ponad dwudziestominutową ucztą dźwiękową dla najbardziej wymagających fanów Collage i rocka progresywnego w ogóle. Muzycznie, pomimo wieloletniej przerwy w działalności i zmian personalnych, udało się zachować charakter znany z takich płyt jak: „Baśnie”, „Safe” czy „Moonshine”. Dopełnieniem całości jest obecność na płycie gościa specjalnego – Steve’a Rothery, na co dzień gitarzysta Marillion.
To będzie prawdziwe święto dla wszystkich fanów hard rocka! Już 12 czerwca przyszłego roku w TAURON Arena Kraków odbędzie się HARD ROCK HEROES FESTIVAL! Headlinerem imprezy będzie żywa legenda, formacja, która pomogła ukształtować i zdefiniować gatunek hard rocka i stopniowo wychodząc poza gatunkowe ramy, zachowała świeżość brzmienia, przyciągając kolejne pokolenia fanów - DEEP PURPLE!
Deep Purple to prawdziwy fenomen sceny muzycznej, przez wielu zespół ten uznawany jest za najważniejszą grupę w historii muzyki, która współtworzyła takie gatunki jak heavy metal oraz hard rock. Właśnie Deep Purple został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najgłośniejszy zespół świata. Grupa działa już od ponad 50 lat i ma na swoim koncie ponad 100 mln sprzedanych płyt. Deep Purple wydał 22 płyty studyjne i liczne albumy koncertowe, a utwór "Smoke On The Water' znalazł się w czołówce 500 najlepszych kompozycji w historii muzyki rockowej. W sierpniu 2020 roku ukazał się album "Whoosh!", a w listopadzie zeszłego roku krążek "Turning to Crime", na którym znalazł się zestaw niezwykłych coverów w wydaniu Deep Purple. W lipcu z zespołem pożegnał się Steve Morse, a zastąpił go irlandzki wokalista i gitarzysta Simon McBride. Wielka muzyczna podróż pod znakiem Deep Purple trwa nadal, a sam zespół zachwyca swoją genialną koncertową formą. Wśród gości specjalnych pojawią się tacy artyści jak szkocka grupa Nazareth, polską scenę reprezentować będzie Kruk & Wojtek Cugowski. W składzie festiwalu są też JORN oraz 2 polskie formacje, 1One i Slave Keeper.
Jorn Lande to jeden z najbardziej znanych norweskich wokalistów i jeden z najlepszych głosów na rockowej scenie. Artysta głównie skupia się na swoim zespole JORN, z którym w czerwcu zeszłego roku wydał album „Over The Horizon Radar”. Wokalista ma na koncie również współpracę z takimi formacjami jak m.in. Masterplan czy Ark oraz udział w wielu projektach, jak np. Nostradamus Rock Opera, Dracula - Swing Of Death, czy też w metalowej operze w barwach Avantasii.
Kolejnym polskim zespołem, który wystąpi na Hard Rock Heroes Festival, jest znany już fanom klasycznego rocka 1One. Grupa powstała w 2013 roku i zadebiutowała w tym samym roku za sprawą albumu "Njoyin", a 2 lata później premierę miała druga płyta formacji, "Świat Świętych Krów", na której gościnnie wystąpił gitarzysta Mr. Big, Paul Gilbert. Grupa obecnie promuje swój najnowszy krążek "Dalej", na którym pojawili się tak znakomici muzycy jak: Doug Aldrich (Whitesnake), Stu Hamm (Joe Satriani), Jeff Bowders (Shakira) oraz Grzegorz Kupczyk. Na czele kapeli stoją dwie przebojowe kobiety: Aga Malicka (klawisze) oraz Sylwia Dziardziel (wokal). Zespół z powodzeniem koncertował w USA, m.in. zagrał dwukrotnie w najsłynniejszym rockowym klubie świata Whisky A Go Go w Hollywood, w kultowym Ramona Mainstage w San Diego oraz w Adrenalinie w Las Vegas.
Festiwal otworzy występ formacji, która na muzycznej scenie istnieje już od 2014 roku, Slave Keeper. Stylistyka grupy oscyluje na pograniczu hard rocka i heavy metalu. Chwytliwe melodie, mocny i wszechstronny wokal, soczyste riffy, gitarowe harmonie - to wszystko niewątpliwie inspirowane jest dokonaniami gigantów gatunku, ale zespół wypracował już własny, unikalny styl, co słychać na debiutanckim krążku formacji, "Ślad". Płyta ukazała się w zeszłym roku, a gościnnie na albumie pojawił się m.in. Grzegorz Kupczyk.
Już po raz dwunasty w Ostrzeszowie odbędzie się Baszta Prog Fest. W tym roku trzy bardzo ciekawe zespoły - Here on earth z Katowic i później dwie kapele z Warszawy - zespół Pinn Dropp i Amarok. My poruszamy się w gatunku rocka progresywnego i w tym roku również wszystkie te kapele prezentują ten rodzaj muzyki. Natomiast, każda na swój sposób, prezentuje go nieco inaczej, ma co innego do zaproponowania. Warto przyjść. Nawet jeśli nie znamy tych zespołów, to po prostu - warto posłuchać muzyki na żywo - mówi Maciej Janiszewski, jeden z organizatorów imprezy. Festiwal odbędzie się w sobotę, 17 czerwca i wystartuje o godzinie 18:00 na dziedzińcu Kazimierzowskiej Baszty. Wstęp wolny.
Jedna z najbardziej utytułowanych załóg w świecie melodyjnego death metalu wraca, by zagrać 5 lipca w Gdańsku oraz 6 lipca w Krakowie! Na polskim odcinku trasy grupa z pewnością zaprezentuje największe hity swojej kariery oraz numery z najnowszego, świetnie przyjętego albumu “Deceivers”. ARCH ENEMY (Szwecja) melodic death metal: Michael Amott może być z siebie dumny, bo zapisał się na kartach historii death metalu w różnych składach (m.in. Carcass czy Carnage), a Arch Enemy to najpopularniejszy, największy i zdecydowanie najbardziej dopracowany z nich. Recepta Szwedów na idealną krzyżówkę między doniosłością wpadających w ucho heavymetalowych melodii i śmierćmetalowej rzezi niewiniątek okazała się skuteczna jak diabli. Koncerty w wielkich klubach, na halach - nie byłoby tego, gdyby nie wzorcowo opanowana sztuka pisania piosenek. Zeszłoroczne “Deceivers” mówi w tej materii najwięcej: riffy was zgniotą, solówki zachwycą, a wokale i refreny nie wypadną z głowy nawet po długim. Na żywo te wszystkie elementy kopią kilkukrotnie mocniej, więc nie pożałujecie.
Prawdziwe święto fanów wszystkich odmian progrocka potrwa w tym roku dwa dni. 15 i 16 lipca w katowickim Spodku odbędzie się festiwal, na którym headlinerami będą Nick Mason z Pink Floyd oraz Steve Hackett z Genesis. To nie koniec listy gwiazd, jakie pojawią się na Summer Fog Festival ’23.
Kubica Management z dumą prezentuje zestaw wykonawców, którzy wystąpią podczas festiwalu dedykowanemu ambitnemu rockowemu graniu. Stawkę otwiera założyciel i perkusista Pink Floyd. Po ostatnim koncercie w Polsce (Łódź, klub Wytwórnia, 2022 r.), powiedział: „przyjęcie było tak niesamowite, że po prostu nie wyobrażam sobie, byśmy nie zagrali w Polsce ponownie!”. Nick Mason – napisać „legendarny” bądź „kultowy” to mało. Nick Mason to perkusista Pink Floyd i zarazem jedyny członek grupy, który zagrał na wszystkich jej płytach oraz koncertach. Mason z pierwszorzędnym towarzystwem muzyków/przyjaciół na swoich koncertach wskrzesza pierwszy, najbardziej psychodeliczny okres Pink Floyd. Na trasę zabiera sprawdzonych muzyków, którzy nie muszą się wstydzić swych solowych dokonań. W Katowicach obok lidera na scenie pojawią się: Gary Kemp (gitara i śpiew, Spandau Ballet), Lee Harris (gitara, Blockheads), Guy Pratt (bas, Pink Floyd) oraz Dom Beken (keyboards).
Steve Hackett – wydał kilkadziesiąt płyt, a wiele z nich uznawanych jest za prawdziwe arcydzieła. Występował z Genesis i GTR, jednak to właśnie dokonania solowe przyniosły mu sławę i uwielbienie fanów. Przede wszystkim jest gitarzystą, spełnia się artystycznie w studiu nagrań i podczas koncertów. Bogaty, wręcz orkiestralny, melodyjny styl Hacketta jest niezwykle charakterystyczny, a technicznie trudny do naśladowania, przez co ceniony jako niepowtarzalny. Hackett to nie tylko gitarzysta rockowy, lecz również klasyczny. Muzyk posiada dorobek w muzyce poważnej na gitarę jako wykonawca, aranżer, nauczyciel i kompozytor. Jego „Midsummer Night's Dream" była jedną z najlepiej sprzedających się płyt z muzyką poważną w 1997 r.
SBB – grupę założył Józef Skrzek w 1971 r. A jak wiadomo, wszystko czego dotknie się Józef, zamienia się w muzyczne złoto. Zespół sięga i sięgał po najprzeróżniejsze gatunki muzyczne: blues-rock, jazz-rock, czy też rock progresywny. Przez blisko 30 lat zespół przechodził wiele zmian składu i koncepcji. W 2000 r. SBB powróciło na scenę rockową. Rozbudowane utwory zostały zastąpione krótszymi i można powiedzieć „ostrzejszymi”. Koncerty jednak nadal stanowią niespodziankę – zespół w każdej chwili może sięgnąć po kawałki ze starszego repertuaru lub zagrać zagmatwaną, hipnotyzującą improwizację. SBB podczas Summer Fog Festival 2023 wystąpi w składzie: Józef Skrzek – śpiew, gitara basowa, banjo, harmonijka ustna, instrumenty klawiszowe, kontrabas, instrumenty perkusyjne; Apostolis „Lakis” Anthimos – gitara, buzuki, perkusja, instrumenty perkusyjne, gitara basowa, instrumenty klawiszowe oraz Jerzy „Keta” Piotrowski – perkusja, instrumenty perkusyjne.
Riverside – to zespół, którego chyba nie trzeba jakoś specjalnie przedstawiać. Oddajmy więc głos liderowi Riverside. „Zanim zabraliśmy się za wymyślanie nowej płyty, zadałem sobie kilka pytań” - mówi Mariusz Duda - "Trochę osobistych, trochę na temat obecnego świata, ale przede wszystkim na temat zespołu, np. „W czym Riverside jest najlepszy? Odpowiedzi były dwie: „W melodiach i… w koncertach!”. „Kiedy Riverside jest… najbardziej sobą?” I chyba znów na usta ciśnie się słowo: „koncerty”. „Hmm… paradoksalnie nie rozpieszczamy naszych fanów wydawnictwami koncertowymi, może więc pora nagrać album studyjny, który muzycznie odzwierciedli charakter, dynamikę i żywiołowość pojawiającą się podczas naszych występów na żywo? Zwłaszcza, że już naprawdę chcemy pożegnać dekadę smutku i melancholii, która zdominowała ostatnie płyty”. Najnowszy album „ID.Entity” jest dla Riverside zdecydowanie początkiem nowej muzycznej drogi. Wiele z ważnych zagadnień poruszonych na płycie sprawia, że „ID.Entity” jest nie tylko solidnym muzycznym i tekstowym początkiem trzeciej dekady działalności Riverside, ale również jednym z najważniejszych albumów w całej karierze zespołu.
Steve Hillage – w kręgach muzyki progresywnej i psychodelicznej Steve Hillage to prawdziwa figura. Urodził się w Anglii, pierwsze eksperymenty muzyczne i występy realizował w późnych latach 60. Oprócz nagrań pod własnym nazwiskiem, był również członkiem zespołów: Arzachel, Khan, Gong oraz System 7. Bogata w artystyczne wydarzenia kariera muzyka była przepełniona pasją do muzyki i występami na żywo. Hillage brał udział w premierowym wykonaniu koncertowym „Tubular Bells” Mike Oldfielda. Od lat 80. Steve Hillage pracuje również jako producent muzyczny. Współpracował między innymi z takimi wykonawcami i zespołami jak: Simple Minds, It Bites, Murray Head, Nash the Slash, Real Life, Cock Robin, The Charlatans, Tony Banks czy Robyn Hitchcock.
Gong – grupa powstała w 1968 r. i jak większość grup z tamtych lat, tak i jej członkowie postanowili tworzyć muzykę, której nikt nie będzie w stanie zaszufladkować. Przypisuje się więc zespołowi style: psychodelii, space rocka, jazzu, awangardy, krautrocka, rocka elektronicznego, rocka eksperymentalnego, rocka progresywnego i surrealistycznych krajobrazów dźwiękowych. Zarazem, Gong jest uznawany za jedną z grup, protoplastów punk rocka. Gong w zamyśle założycieli miał być niczym zawsze zmieniająca się istota, która wiecznie przenosi się na nieznane - podświadome - terytoria. Zespół wydał kilkadziesiąt płyt studyjnych i koncertowych, do pełnej dyskografii zaliczyć jednak trzeba również płyty wydane przez projekty poboczne, powiązane z grupą. Były to: Planet Gong, Mother Gong, Pierre Moerlen’s Gong, Gongzilla, NY Gong i Gongmaison. Burzliwe dzieje formacji, to nie tylko ciągłe zmiany muzycznych stylów, ale również przetasowania personalne. Poprzez lata istnienia zespołu przez szeregi grupy przewinęło się blisko pięćdziesięciu muzyków praktycznie z każdego kontynentu.
IQ - był jednym z wielu brytyjskich zespołów powstałych we wczesnych latach 80., (Marillion, Pendragon, Twelfth Night, Pallas czy Solstice), który kontynuowały styl progresywny zarzucony przez zespoły z lat 70., takie jak Genesis i Yes. Poetyka muzyczna IQ, zwłaszcza na początku kariery, przypominała nieco Genesis z epoki Petera Gabriela oraz Steve'a Hacketta ze względu na podobieństwa wokalne i sceniczne. Liderzy IQ ze wszystkich sił starali się odżegnywać od tej „szuflady”. Na albumie „Ever” (1993 r.), zespół powrócił do swoich prog rockowych korzeni, z dłuższymi utworami zawierającymi zawiłe aranżacje i złożone kompozycje.
O.R.k. – w skład grupy wchodzą: włoski wokalista, producent i wielokrotnie nagradzany kompozytor muzyki filmowej Lorenzo Esposito Fornasari a.k.a LEF (główny wokal), Pat Mastelotto z King Crimson (perkusja), Colin Edwin z Porcupine Tree (bas) i Carmelo Pipitone z Marty Sui Tubi (gitary). Jak zdefiniować muzykę O.R.k.? Zgodnie z żartobliwą sentencją Franka Zappy - nie da się. Wydawać by się bowiem mogło, że niemożliwym jest, by zgrać potężny wokal Lefa, energetyczne riffy Pipitone pomysłowymi rytmami Mastelotto i charakterystycznymi tonami Edwina. Muzyki O.R.k. nie można porównać do czegokolwiek innego. Sprawdza się to na płytach i z pewnością potwierdzi na koncercie.
Collage – grupa zadebiutowała w 1990 r. fenomenalnym albumem „Baśnie”. Ich płyta z coverami Johna Lennona była doceniona na wszystkich kontynentach. Przechodząc przez różne perturbacje składu Collage nigdy nie obniżył poziomu grania i komponowania. W 2013 r. zespół wznowił działalność, od tej pory systematycznie koncertuje. W grudniu 2022 r. zespół wydał długo wyczekiwaną i niezwykle dopieszczoną, nową płytę „Over and Out”. Na płycie znalazło się zaledwie pięć kompozycji, ale o ile najkrótsza z nich to niespełna pięć minut, o tyle utwór tytułowy jest ponad dwudziestominutową ucztą dźwiękową dla najbardziej wymagających fanów Collage i rocka progresywnego w ogóle. Muzycznie, pomimo wieloletniej przerwy w działalności i zmian personalnych, udało się zachować charakter znany z takich płyt jak: „Baśnie”, „Safe” czy „Moonshine”. Dopełnieniem całości jest obecność na płycie gościa specjalnego – Steve’a Rothery, na co dzień gitarzysta Marillion.
Od momentu pierwszego przyjazdu The HU do Polski w 2019 roku fani robią, co mogą, by ich zobaczyć, o czym świadczą koncerty wyprzedane na pniu! Gdy ma się okazję doświadczyć tak frapującego pomostu między metalem a mongolską muzyką ludową, między rockiem a wsobnym folkiem z Azji, to trudno z niej nie skorzystać. Powstały w 2016 zespół zamelduje się 15 lipca we Wrocławiu.
Na zeszłorocznym “Rumble of Thunder” The HU nie schodzą ze zwycięskiej ścieżki, nie biorą drastycznych zakrętów, ale jednak decydują się na zmiany. Zespół wziął wszystko, co najlepsze z debiutu, podkręcając wszystkie atuty o kilka stopni wzwyż. Folkowo-uduchiowone pasaże trafiają w serce jeszcze mocniej, krystalicznie metalowe brzmienie świetnie podbija cięższe partie, a całość jest znacznie bliższa hiciarskiemu hard rockowi. Główny mongolski towar eksportowy już od dawna nie uchodzi za zwyczajną sezonową ciekawostkę. Są charakterystyczni i maksymalnie osobni, nie pomylicie ich z nikim. Bilety oraz pakiety VIP* na lipcowy koncerty The HU trafią do Knock Out Music Store już 3 marca (10:00)!
Słowa typu “wielki” czy “wybitny” bywają rzucane na oślep w kontekście muzyki metalowej, ale jeśli chodzi o The Hu, ich użycie nie jest nadużyciem. Mongolski skład w niespełna siedem lat przeszedł ogromną drogę, w ekspresowym tempie wyrastając z egzotycznej ciekawostki w jedną z największych i najbardziej intrygujących młodych metalowych marek. Ich muzykę uwielbia choćby William DuVall z Alice In Chains, a w listopadzie UNESCO okrzyknęło ich artystami na rzecz światowego pokoju. Wszystko to w rytmie nowoczesnego, siarczystego metalu pełnego nawiązań do kultury mongolii, tamtejszego folku i zdrowej dumy z własnej tożsamości - od muzyki aż po stronę wizualną. Tak to się właśnie robi.
Thrash metal zrodził największych gigantów gatunku na amerykańskiej ziemi, ale i w Europie znaleźli się śmiałkowie, którzy wznieśli flagę nienawiści. Prym wiodła scena niemiecka, a na niej Kreator, którego muzyka emanuje ekstremalną agresją. W Polsce Kreator już w połowie lat 80. zyskał legion wiernych fanów, a ich pierwsze koncerty – właśnie w Spodku – przeszły do legendy. Mijają dekady, a drużyna dowodzona przez Mille Petrozzę wciąż skutecznie sieje zniszczenie, czego dowodem zarówno ostatni album „Hate Über Alles”, jak i promującego go koncerty.
Niemal każdy polski fan metalu wchodził w lata 90. z winylem „The American Way” w skromnej jeszcze kolekcji. I dobrze, bo drugi album Sacred Reich, wydany u nas na licencji, to kawał soczystego thrashu, doskonale balansującego agresję i groove. Być może zabrakło im szczęścia, by zrobić karierę adekwatną do talentu, ale w Katowicach nie zabraknie im repertuaru i energii, by dać nam lekcję, jak to się robi po amerykańsku.
Zwieńczeniem wieczoru będzie symfonia zniszczenia w wykonaniu zespołu Megadeth, promującego najnowszy, znakomity album „The Sick, the Dying... and the Dead!”. Megadeth to oczywiście Dave Mustaine, pierwsza gitara thrashu i jedyny w swoim rodzaju głos, ale jego towarzysze również są mistrzami w swoim fachu. Na drugiej gitarze partneruje mu Kiko Loureiro (wcześniej filar brazylijskiej Angry), sekcja rytmiczna to basista James LoMenzo (widywany na scenie u boku m.in. Zakka Wylde’a) oraz perkusista Dirk Verbeuren (od Soilwork po The Devin Townsend Project). Razem tworzą jeden z najlepszych zespołów koncertowych we współczesnym metalu.
Bilety na Triple Thrash Triumph można nabyć na stronie www.mysticcoalition.com (bilety kolekcjonerskie) oraz za pośrednictwem serwisu eBilet: www.ebilet.pl.
Organizatorem koncertu jest Mystic Coalition, sojusz firm o bogatym doświadczeniu na rynku koncertowym, festiwalowym i wydawniczym, w skład którego wchodzą Knock Out Productions, Mystic Production i B90. Mystic Coalition jest organizatorem gdańskiego Mystic Festival.
Bilety na to wydarzenie można nabyć w TYM MIEJSCU.
Threshold
Millenium
Disillusion
Face The Day
Alhena
Riverside
Collage
Philosophobia
Osada Vida
Atomic Love Reactor
Ostrów Rock Festival tym razem będzie dwudniową imprezą z muzyką i artystami na najwyższym poziomie! W dniach 29-30 lipca 2023 (sobota-niedziela) w imieniu organizatorów zapraszamy do Ostrowa Wielkopolskiego i do pięknie położonego obiektu festiwalowego nad zalewem Piaski Szczygliczka. Okoliczności przyrody, las, jezioro, w okresie letnim są dodatkowym bodźcem, by do Ostrowa przyjechać, najważniejszym jednak jest muzyka, a ta w edycji 2023 wręcz poraża jakością! Na Ostrów Rock Festival 2023 zagrają bowiem Riverside, Threshold, Collage, Millenium, Disillusion, Philosophobia, Osada Vida, Atomic Love Reactor, Alhena i Face The Day.
Bilety można nabyć w TYM MIEJSCU a ich ceny prezentują się następująco:
Pierwsza pula (do końca marca):
29.07.2023 - 160 zł/szt
30.07.2023 - 160 zł/szt
bilet dwudniowy - 260 zł/szt
bilety ulgowe 50% zniżki
Druga pula (od 1 kwietnia do 29 lipca):
29.07.2023 - 170 zł/szt
30.07.2023 - 170 zł/szt
bilet dwudniowy - 270 zł/szt
bilety ulgowe 50% zniżki
Bilety w dniu koncertu:
29.07.2023 - 180 zł/szt
30.07.2023 - 180 zł/szt
bilet dwudniowy - 280 zł/szt
bilety ulgowe 50% zniżki
Wszystkie dodatkowe informacje związane z festiwalem (wszelka logistyka, dojazd, noclegi) znajdziecie na:
- stronie FB wydarzenia
- profilu www.facebook.com/ostrowprogmetalrockfestival
- oficjalnej stronie internetowej festiwalu: www.ostrowrockfestival.pl
Kolejna, już XIV edycja Summer Dying Loud zbliża się wielkimi krokami! Trzy dni, dwie sceny i aż 48 zespołów z całego świata czeka na fanów w Aleksandrowie Łódzkim, tradycyjnie na początku września. Bilety są w sprzedaży w TYM MIEJSCU. Podczas Summer Dying Loud 2023 zobaczymy: Crippled Black Phoenix, My Dying Bride, Katatonia, Enslaved, Blindead 23, Grieving, Distruster, Candlemass, Benediction, Owls Woods Graves, Maggot Heart, Dismember Sweden, Mānbryne, Hostia, Trup, ROME, Gorycz, O.D.R.A, MAG, Misguided, bHP, Motorowl, Wieże Fabryk, ARRM. Furia, Czerń, Fvnerals, Planet Hell, Grave Pleasures, Drown My Day, Whalesong i Datûra. Kolejne ogłoszenia już wkrótce. Więcej informacji na oficjalnych stronach festiwalu: www.summerdyingloud.pl i www.facebook.com/SummerDyingLoud.
Frog Leap, z Leo Moracchioli na czele, wystąpi 24 września w klubie A2. Pochodzi z mroźnej Norwegii, ale posiadł dar rozgrzewania serc słuchaczy. Jego głośne, groźne i przesterowane - wyjątkowo bliskie metalcore’owi - interpretacje takich hitów, jak “Hello” Adele czy “Africa” TOTO poruszyły właściwie każdego - nawet tych, których metal za bardzo nie interesuje. Zapraszamy do zakupu biletów kolekcjonerskich na koncert. Przedsprzedaż rozpocznie się już w piątek, 10 marca (15:00).
FROG LEAP - internetowe virale i trendy mają to do siebie, że są jak smuga na niebie - pojawiają się, by po chwili zniknąć. Ale Frog Leap, czyli po prostu Leo Moracchioli, nie jest jednorazową postacią, o której wszyscy zapomnieli. Norweski artysta działa nieprzerwanie już od lat (tylko w tym roku wypuścił osiem nowych coverów), a jego aranżacyjna kreatywność w tłumaczeniu rockowych czy nawet popowych hitów na standardy wściekłego metalcore’u nie przestaje zachwycać. Muzyk wciąż wykręca zachwycające liczby odsłon na YouTube, a koncerty pod szyldem Frog Leap zawsze stoją pod znakiem ogromnego zainteresowania. Jeśli chcecie usłyszeć “Sultans of Swing” czy “Feel Good Inc.” w zupgradeowanych, ciężkich jak tysiąc piekieł wersjach, polecamy wybrać się na koncert.
Tytani niemieckiego post-hardcore’u zagrają dwa koncerty w naszym kraju! Annisokay to jedna z tych marek, które na przestrzeni kilkunastu lat działalności zdobyły nie tylko liczne grono fanów, ale i pożądany w różnych odmianach rocka street creed. Kiedy grają metalcore pocięty post-hardcorem, wierzy się im w stu procentach. Uwierzycie także na żywo: 21 października w Krakowie i 22 października w Warszawie. Ostatni album grupy, “Aurora”, ukazał się w 2021 roku.