ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Young, Neil ─ This Note’s For You w serwisie ArtRock.pl

Young, Neil — This Note’s For You

 
wydawnictwo: Reprise 1988
dystrybucja: Warner Music Poland
 
1. Ten Men Workin’ (Young) [06:28]
2. This Note’s For You (Young) [02:05]
3. Coupe de Ville (Young) [04:18]
4. Life In The City (Young) [03:13]
5. Twilight (Young) [05:54]
6. Married Man (Young) [02:38]
7. Sunny Inside (Young) [02:36]
8. Can’t Believe You’re Lyin’ (Young) [02:59]
9. Hey Hey (Young) [03:05]
10. One Thing (Young) [06:02]
 
Całkowity czas: 39:18
skład:
Neil Young – Vocals, Guitar, Harmonica. Frank Sampedro – Keyboards. Rick Rosas – Bass. Chad Cromwell – Drums. Steve Lawrence – Lead Tenor Saxophone. Ben Keith – Alto Saxophone. Larry Cragg – Baritone Saxophone. Claude Cailliet – Trombone. John Furno – Trumpet. Tom Bray – Trumpet.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
10.03.2013
Piotr „Strzyż” Strzyżowski (Recenzent)

Young, Neil — This Note’s For You

Przystanek Kanada odcinek XXV: Idzie wiosna (Spring Break).

Wznowienie współpracy z Crazy Horse okazało się trafionym pomysłem. Efekty jesiennej trasy koncertowej były na tyle udane, że Neil Young postanowił nagrać kolejną płytę także z dawnymi kompanami. Tyle że – jak to już bywało nieraz w jego karierze – w pewnym momencie koncepcja się mu zmieniła: ostatecznie współpraca z Crazy Horse została odłożona na kolejną okazję, a w studiu (oprócz Franka Sampedro obsługującego instrumenty klawiszowe) pojawiła się sekcja dęta; ostatecznie w roku 1988 słuchacze otrzymali album bluesowo-rockowy, z jazzującymi dodatkami. Album pierwotnie sygnowano Neil Young & The Bluenotes; po groźbie procesu ze strony innego zespołu The Blue Notes, późniejsze wydania firmowało jedynie nazwisko Neila. Do tego Geffen – mający już dość niesfornego podopiecznego – rozwiązał z nim kontrakt i Young wrócił pod skrzydła Reprise.

Na swój sposób, jest ta płyta logicznym ciągiem dalszym „Life”. Elektronika jeszcze bardziej przesunęła się na dalszy plan: dominuje żywe, naturalne granie, to bardziej bluesowe, to bliższe jazzu (no dobra: smooth-jazzu), zawsze z dużym udziałem dęciaków, z ciekawymi partiami gitarowymi (zwłaszcza w spokojniejszych, jazzujących fragmentach, gdzie Neil delikatnie piórkuje sobie kolejne dźwięki). Takie jest już otwierające całość “Ten Men Workin’”: przyjemny drive, bluesowe gitarowe granie, dęciaki – całość przyjemnie pobrzmiewa chwilami B.B. Kingiem. „Life In The City” to żwawe boogie. W „Married Man” Neil zapuszcza się w rejony swingu. Mocno do przodu sunie „Hey Hey”.

Do tego „Coupe de Ville”: przyjemna, wyciszona, smooth-jazzowa ballada, z wyciszonymi, „snującymi się” dęciakami i dyskretnie uzupełniającym całość fortepianem elektrycznym. Osadzony na jakby metronomowym rytmie, nieco knopflerowski w klimacie, gitarowych partiach i sposobie prowadzenia narracji muzycznej „Twilight”. Podobny doń w nastroju „Can’t Believe You’re Lyin’”. I zamykająca całość klimatyczna bluesowa snuja „One Thing”.

Jest to płyta bardzo spójna także w warstwie tekstowej: głównym tematem płyty jest skomercjalizowanie się muzyki, nadmierny wpływ sponsorów na firmy muzyczne. Szyderczo wypada zwłaszcza „This Note’s For You”: w teledysku sobowtórowi Michaela Jacksona podczas kręcenia reklamy napoju nagle zapalają się włosy (co zresztą było parodią prawdziwego zdarzenia). MTV, przerażone wizją procesu, odmówiło emisji klipu, za to w Kanadzie emitowano go w kółko. Powstała interesująca, ciekawa płyta, która mimo wszystko mogła być lepsza (usunięto z niej efektowny, 18-minutowy opus „Ordinary People”, który ujrzał światło dzienne dopiero po dwudziestu latach). Tym niemniej, rozsmakowanie się Younga w naturalnych, żywych dźwiękach, odstawienie na bok syntezatorów i przyhamowanie szalonych eksperymentów bardzo dobrze rokowało na przyszłość. Jak miało się okazać już wkrótce – jak najbardziej słusznie.

Po wydaniu „This Note’s For You” Young postanowił powrócić do pierwotnej koncepcji i ściągnąć do studia resztę Crazy Horse. I znów koncepcja w ostatniej chwili się zmieniła: pojawiło się zaproszenie od dawnych kompanów – Stephena Stillsa i Grahama Nasha. Panowie swoje podchody do Neila prowadzili już od początku lat 80., jednak Young postawił twardy warunek – albo grają jako całe CSNY, albo wcale. A tymczasem David Crosby, coraz bardziej pogrążający się w uzależnieniu narkotykowym, najpierw nie bardzo był w stanie grać, a potem nie bardzo miał jak – bo ostatecznie wylądował na państwowym wikcie. Young obiecał dawnemu kompanowi, że gdy ten wyjdzie z paki, CSNY znów zaczną pracować razem – i oto w roku 1988 Crosby odzyskał wolność. Co było dalej – o tym w odcinku XXVI: Amerykańska demokracja (Democracy In America).

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.