Najnowsze wydawnictwo krakowskiego Millenium nie jest albumem wyłącznie z premierowym materiałem i ma charakter jubileuszowej kompilacji. Jednak fani czekający na nowe utwory grupy nie powinni być zawiedzeni, bowiem na płycie, wśród ośmiu kompozycji, znalazły się dwie zupełnie nowe. Dodajmy tylko, że to nie pierwszy raz, gdy Ryszard Kramarski, lider formacji, oferuje taką formę wydawnictwa.

Rzecz przygotowano specjalnie na 25-lecie zespołu, które hucznie było świętowane 20 września tego roku w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie wyjątkowym koncertem (tu nasza relacja), podczas którego można było zdobyć ten materiał przedpremierowo.

Z pewnością największą ciekawostką całej płyty jest tytułowa, trwająca ponad kwadrans, suita, bowiem zaśpiewali na niej, po raz pierwszy w historii grupy, trzej wokaliści Millenium: Dawid Lewandowski, Łukasz Gałęziowski i Marek Smelkowski! To utrzymana w klasycznym stylu zespołu kompozycja, z ładnymi melodycznymi tematami i kunsztownymi popisami solowymi na saksofonie (Łukasz Płatek) i gitarze (Piotr Płonka).  Podobać się też może premierowe Past The Veil Of Clouds z może zbyt rzewną melodią ale za to z ujmującymi refleksami fletu i chyba najładniejszym gitarowym solo (w zasadzie długą tyradą) w tym zestawie. Warto też docenić tu Lewandowskiego, którego wokalna barwa najmniej mi odpowiada z wszystkich dotychczasowych frontmanów grupy, niemniej w tym sentymentalnym, spokojnym utworze wypada on bardzo dobrze a uroku wokalnym figurom dodają jeszcze fajne harmonie.

Reszta to już pewne rarytasy, które nie trafiły na regularne krążki. Something Ends, Something Begins z Kramarskim śpiewającym z użyciem vocodera oraz wykonującym fajne klawiszowe formy był już na kompilacji The Best Of Millenium z takim właśnie podtytułem. Kolejny Save Me to spokojniejsza, alternatywna wersja utworu Unnamed z płyty MMXVIII a śpiewa w niej, swoim ciepłym, głębokim głosem, Marek Smelkowki. Dodam, że zdecydowanie bardziej podobająca mi się w tej odsłonie. Następny, To Err Is Human, to krótsza edycja utworu z ostatniej płyty grupy - zdecydowanie najżywszy i najbardziej energetyczny numer w zestawie, który – przyznam – najmniej trafia w moje gusta. Tajemniczo brzmiący tytuł następnej piosenki  L.Y.C 2024 to ubiegłoroczna wersja Light Your Cigar zaśpiewana przez Lewandowskiego, której źródłem jest koncertowy album Souvenir From Holland. Wraz z Hope Dies Last ponownie wracamy do tak zatytułowanej ubiegłorocznej płyty, przy czym tu też rzecz skrócono o 3 minuty. Ballada River Of Love była już na kompilacji Rarities sprzed pięciu laty. Kończący całość That Was 30 Years Ago to spora ciekawostka. Bo utwór trafił w ubiegłym roku tylko na singla z okazji jubileuszu 30-lecia audycji MLWZ i jest inną, akustyczną wersją kompozycji Born In 67 ze zmienionym tekstem doceniającym to radiowe dziecko Artura Chachlowskiego i jego samego.

The Lost Melodies to przede wszystkim rzecz dla najwierniejszych fanów i kolekcjonerów Millenijnych wszystkości. Z drugiej strony 22 minuty zupełnie premierowych dźwięków może być wabikiem dla szerszego grona odbiorców.