ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Allen, Russell / Lande, Jorn  ─ The Revenge w serwisie ArtRock.pl

Allen, Russell / Lande, Jorn — The Revenge

 
wydawnictwo: Frontiers Records 2007
dystrybucja: Mystic
 
1. The Revenge [5:51]
2. Obsessed [4:46]
3. Victory [5:02]
4. Master Of Sorrow [5:54]
5. Will You Follow [5:16]
6. Just A Dream [5:39]
7. Her Spell [4:46]
8. Gone Too Far [4:48]
9. Wake Up Call [4:47]
10. Under The Waves [5:31]
11. Who Can You Trust [4:55]
12. When Time Doesn't Heal [6:13]
 
Całkowity czas: 63:33
skład:
Jorn Lande – vocals; Russell Allen – vocals; Jaime Salazar – drums; Magnus Karlsson – guitars, bass, keyboards
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,6
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,8
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,3

Łącznie 28, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
03.07.2007
(Recenzent)

Allen, Russell / Lande, Jorn — The Revenge

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego duża część recenzji płyt, w których ON, nazywany w niektórych kręgach BOSKIM, maczał palce, zaczyna się tekstami jemu poświeconymi lub zawiera akapity tylko do niego się odnoszące? Ciekawe? Jorn Lande, bo o nim mowa, coś jednak w sobie ma. Zabierając się do tej recenzji postanowiłem odejść od tego schematu i popłynąć pod prąd. Niestety – nie udało mi się tego zrealizować. A wszystko dlatego, że należę do niemałego zastępu wyznawców jego „boskości”. Niniejsza deklaracja z pewnością skreśla mnie z niemniejszego zastępu „obiektywnych recenzentów” jego twórczości i stawia w trudnej sytuacji, z której trzeba będzie jakoś wybrnąć.
Zanim jednak przejdę do tego, słówko o szczególnym czasie, w którym omawiana płyta na polskim rynku się ukazała. Otóż w marcu tego roku stopy Jorna po raz pierwszy stanęły na polskiej scenie, a jego magiczny głos zaczarował maniaków tworzonej przezeń muzyki. Do dziś wspominam spotkanie z nim twarzą w twarz i przybitą mocno „piątkę”. Było, minęło. Tymczasem lada moment, bo 2 października tego roku, zawita do naszego kraju Symphony X, kapela, w której wokalnie produkuje się Russel Allen – drugi ze śpiewających na tej płycie panów. W piękny czas, gdzieś między tymi wydarzeniami, wpisuje się ten album. Na koniec muzycznego roku nadarzy się pewnie okazja do porównań koncertowych wyczynów dwóch wokalistów, dziś póki co, możemy przyjrzeć się ich pojedynkowi na tym srebrnym krążku. Pojedynkowi? Wróć! Bitwa między nimi już się odbyła na wydanej w 2005 roku płycie „The Battle”. Tym razem mamy do czynienia z walką rewanżową. Pierwsze starcie było smakowite, przeznaczone dla znawców hardrockowych walk. Zmiany akcji i mnóstwo melodyjnych iskier uciekających spod pancerzy żelaznych tytanów, to najkrótsza charakterystyka pierwszego i jak do tej pory ostatniego ich pojedynku. Na „The Revenge” jest prawie identycznie… tylko czy to aby nie jest ripley zamiast rewanżu?

Krótko mówiąc, mamy do czynienia z melodyjnym hardrockiem czyli muzyką, która nie stara się wyważać kolejnych, i tak już dawno otwartych drzwi. Aby właściwie spełniać swoją rolę ma dobrze bujać, czasami zmusić do mocniejszego przyciśnięcia pedału gazu w samochodzie lub po prostu zmobilizować do powstania z fotela i pogrania w stylu „air guitar” wraz z tnącą riffami kapelą. No i przydałoby się jeszcze mistrzowskie wykonawstwo. I to ostatnie jest, wszak artyści, których słuchamy to muzycy najwyższej próby, tylko melodie już raczej nie z tych, co porywają i zmiękczają serce. Większość kompozycji zlewa się jedną masę, zrobiona według tego samego schematu i receptury. Można oczywiście wyróżnić dwie obowiązkowe w takich zestawach ładne balladki „Master Of Sorrow” i „When Time Doesn’t Heal”, faktycznie przejmujący „Who Can You Trust” czy pędzący do przodu z powermetalową siłą „Will You Follow”. Tylko że ta płyta jest znacznie dłuższa, a poza tym tak naprawdę nieraz już to gdzieś słyszeliśmy.
Powróćmy jeszcze na chwilkę do panów Allena i Lande oraz ich rewanżowego pojedynku. Stylistycznie wygrywa Lande, gdyż to w jego ulubionej konwencji muzycznej obaj wokaliści śpiewają. Progmetalu spod znaku Symphony X tu nie usłyszymy zaś nawiązań do solowej twórczości Jorna czy Masterplanu jest tu sporo. Abstrahując od tego, obaj wokaliści wywiązują się ze swoich ról znakomicie podnosząc poziom płyty przynajmniej o klasę. Nie chcę umniejszać roli twórcy całej muzyki i tekstów na tym krążku Magnusa Karlssona, skądinąd znakomitego muzyka, potwierdzającego swe wysokie rzemiosło także i na tym albumie, jednak to głównie dla wokalnych popisów artystów warto kupić tę płytę. Podobną muzykę znajdziemy na wielu innych płytach.

Czas kończyć te rozważania. Jakieś wnioski? Bardzo oczywiste. To muzyka dla koneserów gatunku i wielbicieli spółki A & L. Ci z pewnością się nie zawiodą. Poszukujący w muzyce czegoś więcej, mogą sobie tę płytę „odpuścić”.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.