ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Young, Neil ─ Live Rust w serwisie ArtRock.pl

Young, Neil — Live Rust

 
wydawnictwo: Reprise Records 1979
dystrybucja: Warner Music Poland
 
1. Sugar Mountain (Young) [05:02]
2. I Am A Child (Young) [03:00]
3. Comes A Time (Young) [03:15]
4. After The Gold Rush (Young) [03:48]
5. My My Hey Hey (Out Of The Blue) (Young, Blackburn) [04:11]
6. When You Dance I Can Really Love (Young) [03:48]
7. The Loner (Young) [04:52]
8. The Needle And The Damage Done (Young) [03:06]
9. Lotta Love (Young) [02:51]
10. Sedan Delivery (Young) [04:50]
11. Powderfinger (Young) [05:43]
12. Cortez The Killer (Young) [06:19]
13. Cinnamon Girl (Young) [03:21]
14. Like A Hurricane (Young) [08:02]
15. Hey Hey My My (Into The Black) (Young, Blackburn) [04:37]
16. Tonight’s The Night (Young) [07:12]
 
Całkowity czas: 73:51
skład:
Neil Young – Vocals, Guitar, Piano, Harmonica. Frank ‘Poncho’ Sampedro – Guitar, Vocals. Billy Talbot – Bass, Vocals. Ralph Molina – Drums, Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,2

Łącznie 8, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
20.01.2013
(Recenzent)

Young, Neil — Live Rust

Przystanek Kanada odcinek XVIII: Pożar (Burning Down The House).

“Live Rust” to swoiste, tym razem już całkowicie „live” uzupełnienie “Rust Never Sleeps”. Zarazem – świetne koncertowe podsumowanie niezwykle udanych dla Neila Younga lat 70.

Oprócz utworów wtedy premierowych – „Sedan Delivery”, „Powderfinger”, „My My Hey Hey” i „Hey Hey My My” – mamy tu olbrzymi wybór Youngowskiej klasyki: jest „Cinnamon Girl”, „After The Gold Rush”, „Tonight’s The Night”, „The Needle And The Damage Done”, “Cortez The Killer”, “Like A Hurricane”… Do pełni szczęścia brakuje chyba jedynie “Down By The River” i “Helpless”. Do tego rzeczy mniej znane: bardzo fajne, melodyjne, kameralne “Sugar Mountain” (pochodzące jeszcze z lat 60.) czy “I Am A Child” na otwarcie części akustycznej, rozpoczynającej koncert.

O ile część akustyczna wypada bardzo ciepło i kameralnie, tak stanowiąca clou tego albumu część elektryczna z Crazy Horse zagrana jest w bardzo dynamiczny, czadowy, ekspresyjny, chwilami wręcz wściekły sposób (zresztą za wskazówkę, jak to brzmi, wystarczy druga strona „Rust Never Sleeps”). Całość składa się na jeden z najbardziej frapujących albumów koncertowych lat 70. (co bardzo wymowne – wszak dekada ta przyniosła całą masę wspaniałych płyt nagranych na żywo). Natomiast album nie w pełni oddaje to, co działo się na scenie: dekoracje, gigantyczne wzmacniacze i mikrofony, techniczni przebrani za Jawów z „Gwiezdnych wojen” – żeby to zobaczyć, trzeba sięgnąć po film „Rust Never Sleeps” (co ważne, nakręcony pierwotnie dla potrzeb dużego ekranu). Stąd jednogwiazdkowa rezerwa w ocenie płyty.

Dekada lat 70. była dla Younga niezwykle udana; zakończyła się jednak w wyjątkowo traumatyczny sposób. Najpierw pożar całkowicie zniszczył kalifornijski dom Neila; później okazało się, że drugi syn artysty, Benjamin, podobnie jak pierwszy, Zeke (jeszcze ze związku z Carrie Snodgress), cierpi na porażenie mózgowe – jednak, w przeciwieństwie do brata, na wyjątkowo ciężką postać tegoż. Do tego żona Younga również ciężko zachorowała; potrzebna była natychmiastowa operacja, dająca 50% szans na przeżycie. Na szczęście się udało. Neil i Pegi mogli w całości poświęcić się opiece nad ciężko chorym synem, z pomocą wyjątkowo rygorystycznego programu terapeutycznego. Nie sposób się więc dziwić, że Young nie miał ani ochoty, ani specjalnej potrzeby, ani - przede wszystkim - czasu na tworzenie nowej muzyki, jednak wytwórnia naciskała na premierowy album… Co z tego wynikło – o tym w odcinku XIX: Poświęcenie dla miłości (What I Did For Love).

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.