ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Young, Neil ─ Tonight’s The Night w serwisie ArtRock.pl

Young, Neil — Tonight’s The Night

 
wydawnictwo: Reprise Records 1975
 
1. Tonight’s The Night (Young) [04:42]
2. Speakin’ Out (Young) [04:57]
3. World On A String (Young) [02:33]
4. Borrowed Tune (Young) [03:26]
4. Come On Baby Let’s Go Downtown (Whitten, Young) [03:35]
6. Mellow My Mind (Young) [03:08]
7. Roll Another Number (For The Road) (Young) [03:07]
8. Albuquerque (Young) [04:01]
9. New Mama (Young) [02:13]
10. Lookout Joe (Young) [03:54]
11. Tired Eyes (Young) [04:33]
12. Tonight’s The Night Part II (Young) [04:57]
 
Całkowity czas: 44:53
skład:
Neil Young – Guitar, Piano, Harmonica, Vibes, Vocals. Ben Keith – Pedal Steel Guitar, Slide Guitar, Vocals. Nils Lofgren – Guitar, Piano, Vocal. Danny Whitten – Guitar, Vocal. Jack Nitzsche – Electric Piano, Piano. Billy Talbot – Bass. Tim Drummond – Bass. Ralph Molina – Drums, Vocals. Kenny Buttrey – Drums. George Whitsell – Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,2

Łącznie 5, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
16.12.2012
(Recenzent)

Young, Neil — Tonight’s The Night

Przystanek Kanada odcinek XIII: Wszystko przemija (Things Become Extinct).

Po wydaniu „On The Beach” Neil Young znalazł się niejako w kropce. Okres mierzenia się z osobistymi dramatami (rozpad małżeństwa, narodziny syna z porażeniem mózgowym) i tragediami (śmierć najpierw Whittena, potem Berry’ego) podsumował trzema płytami (w tym jedną jak na razie niewydaną). Zastanawiał się nad powrotem do Crazy Horse, rozmawiał z Elliottem Mazerem o nagraniu akustycznej płyty nieco w klimacie „Harvest” (i nawet zaczął pisać na nią utwory). W międzyczasie odezwali się dawni kompani – Stills, Crosby i Nash. I w pierwszej kolejności powrócili CSNY.

Od strony artystycznej nie był to zły powrót – Crosby Stills Nash & Young zapełniali wielkie stadiony, podczas prawie czterogodzinnych koncertów wykonywali sporo nowego materiału (który potem w innych wersjach ujrzał światło dzienne na płytach solowych). Od strony personalnej… no cóż. Young postanowił poświęcić wolny czas choremu synowi, tymczasem Crosby prowadzał się z dwiema dziewczynami (które nieustannie się kłóciły), a zaćpany Stills ubzdurał sobie, że jest tajnym agentem CIA i chodził wszędzie w mundurze z demobilu. W końcu Crosby i Nash postanowili odłączyć się od reszty i nagrać płytę jako duet. Young znów był wolny.

Na pierwszy ogień poszedł solowy album – „Homegrown”. Całość była już nagrana, materiał był na etapie miksów i… nagle się Youngowi odwidziało. Bo płyta – w warstwie tekstowej nawiązująca do rozpadu małżeństwa z Carrie Snodgress – okazała się niezwykle osobista, co Younga wystraszyło. Album trafił na półkę. Za to z półki został zdjęty – także za sprawą Youngowej latorośli – inny album. „Tonight’s The Night”.

Tym razem szefowie Reprise nie widzieli problemu z wydaniem płyty; album ujrzał światło dzienne w czerwcu 1975. Nie był sukcesem komercyjnym, recenzje zbierał też mieszane. Dziś, po latach, jest określany kolejnym Youngowym arcydziełem i jedną z najlepszych rockowych płyt wszechczasów.

Jest to płyta podobna do „On The Beach”. Albo inaczej – „On The Beach” była nieco cieplejszą, jaśniejszą, łagodniejszą wersją tej płyty. Co, biorąc pod uwagę, że jest to płyta ponura, surowa i oszczędna – wiele mówi o charakterze „Tonight’s The Night”.

Jeden z muzyków towarzyszących Youngowi określił nagrywanie tej płyty – gros materiału zarejestrowano nocą 26 sierpnia 1973, przez muzyków będących pod wpływem tak dużych ilości nikotyny, jak i alkoholu, doprowadzonych do krawędzi – jako wręcz egzorcyzmy. Muzyka na „Tonight’s The Night” potrafi szarpać nerwy; jest wręcz przytłaczająco ponura, surowa, chropowata. Pozbawiona choćby minimum ciepła, światła, optymizmu. Najbardziej przebojowy fragment albumu – stworzona głównie przez Whittena i przez niego zaśpiewana, nagrana na żywo w Fillmore East w marcu 1970 „Come On Baby Let’s Go Downtown” – staje się tu wręcz swoistym memento – wszak nietrudno się domyśleć, po jakie specyfiki Whitten wyrusza wieczorem do centrum miasta… (Druga z bliskich Youngowi ofiar heroiny – Bruce Berry – był bohaterem obu części utworu tytułowego, spinającego cały album klamrą.) Pozostałe utwory były wręcz antyprzebojowe: nierówno wykonane, zaśpiewane czasem niechlujnie, czasem gardłem zdartym po całonocnej popijawie („Mellow My Mind”)… Gitary zawodzą i rzężą, bas gniewnie warczy, perkusista bez zbędnych popisów trzyma rytm, do tego całość ozdabiają fortepianowe wstawki i zawodząca harmonijka ustna. „Roll Another Number (For The Road)” przygnębiająco opisywał, jak idealizm epoki flower-power zupełnie się rozpłynął w narkotykowym mroku pierwszej połowy lat 70. „World On A String” i „Albuquerque” były przejmującymi wyznaniami gwiazdy rocka, zagubionej w świecie sukcesu i mamony, odartej z prywatności i spokoju. Nawet jeśli (jak w „New Mama”) pojawia się iskierka nadziei, że może rodzinne życie przyniesie jakąś ulgę, wytchnienie – także i w tym przypadku Neil zauważa, że życie w związku z drugą osobą potrafi być nie mniejszą torturą…

Ciężka i niełatwa w słuchaniu to płyta, skrajnie ponura, mroczna, brudna, surowa. Zdaniem niektórych – jeden z pierwszych albumów punkowych w historii. Zarazem jest to płyta znakomita. Całkowicie szczera, pozbawiona fałszywego dźwięku, pozbawiona zbędnego blichtru.

Co było dalej? Wydanie „Tonight’s The Night” zakończyło okres rozliczeń z osobistymi tragediami i mroczną, ponurą stroną sławy. Zamknąwszy pewien etap swej kariery i oddawszy hołd zmarłym przyjaciołom, Neil Young postanowił ruszyć naprzód i reaktywować Crazy Horse. O czym w odcinku XIV – Trzej amigos (Three Amigos).

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.