Sobota z SBB – odcinek XIV.
Koncert z 15 listopada 1998 w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy doczekał się udokumentowania płytą live. A właściwie dwiema płytami – znanymi jako „Akt I” i „Akt II” i sprzedawanymi osobno.
Jak fani SBB wiedzą – płyta „Ze słowem biegnę do Ciebie” zespół miał nagrywać z orkiestrą symfoniczną, czego niestety z uwagi na koszty nie udało się zrealizować. W roku 1998 Józef Skrzek postanowił zrealizować projekt „symfoniczny” – zamiast orkiestry, miał to być występ w filharmonii, z wykorzystaniem organów kościelnych i orkiestrowych kotłów. I realizacją tej koncepcji był właśnie koncert w Bydgoszczy.
Tyle że na pierwszej płycie tego filharmonicznego, majestatycznego anturażu prawie nie ma. Mamy tu przede wszystkim powtórkę z poprzedniej płyty – czyli bardziej rockowe, ekspresyjne, hałaśliwe granie. Długi, majestatyczny organowy wstęp (to właśnie jedyny na tej płycie akcent filharmoniczny) przechodzi w miniaturę: gitara plus perkusyjne łomoty, przypominającą nieco otwarcie „Absolutely Live ‘98”. Właściwie, patrząc na tracklistę, można mieć wrażenie, że tą płytę można by nazwać „Absolutely Live II”.
W pierwszej części płyty to podobieństwo do poprzedniego albumu jest bardzo widoczne - "Odlot" znów wypada chaotycznie i anemicznie, „Walkin’…” wypada mocno tak sobie, głównie z uwagi na pewną niezborność całego tria, zwłaszcza w środkowej, spokojnej partii. Ale – w tym właśnie utworze nagle zaczyna się dziać coś ciekawego. We wstępie Muzykant gra. Gra – a nie tłucze się bez ładu i składu. I te pierwsze minuty wypadają nagle akceptowalnie. Nagle słychać, że SBB w składzie z Mirosławem Muzykantem ma jednak pewien potencjał. Zwieńczony subtelną gitarową kodą „Rainbow Man”, głównie w jamowanej partii w środku, wypada całkiem udanie. Znowu – okazuje się, że perkusista potrafi się wpasować w zespół, potrafi grać, a nie jedynie produkować jałowy hałas. Również dość ciekawie wypada stonowana „Z których krwi krew moja”. Nie są to może najlepsze wersje tych nagrań, ale robią całkiem pozytywne wrażenie.
Ale tak naprawdę ciekawie robi się dopiero w nagraniach dodatkowych, zarejestrowanych 4 lutego 1999 w Sali Kongresowej. W „Erotyku”, intrygująco ozdobionym wokalizami Roksany Wikaluk. W „Szczęśliwych z miasta N.”, wzbogaconym o saksofonowe sola Szakala. I wreszcie głównie fortepianowymi „Narodzinami” z gościnnym udziałem Haliny Frąckowiak.
Nie jest to do końca udana płyta koncertowa SBB. Znów sporo tu w pierwszej części koncertu przestojów, chwil jałowego grania, znów brakuje czegoś (kogoś), żeby całość zdynamizować, pociągnąć do przodu. Do tego jakość nagrań znów pozostawia sporo do życzenia (irytujące zakłócenia w „Erotyku” i „Z których krwi krew moja”). Niemniej, jest to wydawnictwo lepsze od poprzedniczki. Słychać, że powoli, opornie, ale maszyna pod nazwą SBB w składzie z Mirosławem Muzykantem zaczyna się docierać.
Za tydzień: W filharmonii akt II. Czyli druga część koncertu z Bydgoszczy.