I got lots of creep sheets because... I need them frankly – Peter Hammill
Takimi trochę żartobliwymi słowami zaczyna się występ Petera Hammilla, Guya Evansa i Hugh Bantona zarejestrowany na żywo 18 grudnia 2010 r. w kameralnym Metropolis Studio A, a wydany w maju bieżącego roku jako jeden z cyklów wydawnictwa Classic Rock Legends. Na koncert Van Der Graaf Generator złożyły się zarówno nagrania starsze pochodzące z najlepszych – wydanych cztery dekady temu – płyt Pawn Hearts i Still Life (''Lemmings'', ''Man-Erg'', ''Childlike Faith'') jak również te skomponowane w ostatniej (''Interference Patterns'', ''Nutter Alert'', ''Lifetime'', ''Over The Hill'', ''We Are Not Here''). Zespół postanowił też poświęcić trochę uwagi mającej się dopiero ukazać płycie tria Grounding in Numbers, z której zagrał aż trzy kompozycje (''Your Time Starts Now'', ''Bunsho'', ''Mr. Sands''). Pomimo szalejącej śnieżycy na zewnątrz budynku Metropolis Studio A artyści żywiołową i nieodzownie oryginalną interpretacją własnych utworów sprawili, że garstka (120 osób) najbardziej żarliwych wielbicieli talentu Hammilla i spółki zapomniała całkowicie o świecie i bez reszty oddała się mesmerycznemu działaniu stentorowego głosu charyzmatycznego wokalisty.
Wprawdzie postać tak silnego lidera jakim jest Hammill powinna skupiać większość uwagi publiczności i kamerzystów, to ci drudzy jednak zamierzyli inaczej i zdecydowali przyjrzeć się ich pracy artystycznej poświęcając każdemu tyle samo uwagi. W efekcie widz odnosi słuszne wrażenie, że ogląda koncert zespołu, a nie jednego człowieka. Dzięki wysokiej jakości obrazu i dźwięku można cieszyć się do woli każdym najmniejszym szczegółem tego zachwycającego show. Perfekcyjne wykonanie wszystkich jedenastu kompozycji ze szczyptą obowiązkowej improwizacji w dwóch starszych numerach – ''Lemmings'' i ''Man-Erg'' – sprawia, że wcale nie odczuwa się braku dawnego kolegi z zespołu, saksofonisty Davida Jacksona. Zupełnie jak trójka z Nijmegen (The Legendary Pink Dots w przyp. autora) Van Der Graaf w trzech pokazują wysoką klasę prezentując skomplikowany muzycznie materiał na scenie wiedząc, że – jak mówi Hammill – mają przed sobą oddaną ale też błyskotliwą i niesłychanie wymagającą publiczność, którą stać też na odrobinę pobłażliwości dla swych idoli.
Pod bacznym okiem kamer i mikroskopijnym spojrzeniem widowni przebiega cały występ grupy. Przyzwyczajeni do rygorów sceny, muzycy grają z niesamowitym feelingiem i niespożytą energią przez cały koncert. Wrzask i szept znakomicie współgrają w dramatycznych utworach Van Der Graaf, dokładnie tak samo jak chaos, który czasem wkrada się w nie, by potem wypłynąć na fali niezwykłej linii melodycznej (''Lemmings'', ''Man-Erg''). Hammill wypruwający sobie struny głosowe podczas wykonywania ''Childlike Faith'' to ten sam, którego znamy z występu w krakowskim Kinoteatrze PTK w 1999 roku, kiedy to dał wspaniały popis umiejętności wokalnych grając i śpiewając solo. Tym, którzy na samą myśl o „krzykliwym” wokaliście Van Der Graaf odruchowo wzdrygają się z góry odradzam kontakt słuchowy z ich ostatnimi licencjonowanymi dźwiękami na żywo. Namiętnych słuchaczy, oswojonych z przenikliwością głosu Hammilla, jak najbardziej zachęcam do sięgnięcia po tę właśnie część cyklu wydawniczego Classic Rock Legends, gdyż z pewnością nie rozczarują się kolejnym udanym powrotem na scenę swojego ulubionego wykonawcy.
P.S.
Z serii Classic Rock Legends w tym roku ukazały się również m.in. koncerty dwóch innych ciekawych grup – Barclay James Harvest i Caravan. Z różnych nieoficjalnych doniesień wiadomo mi, że zdecydowanie wyróżnia się występ drugiego z wymienionych zespołów, natomiast ekipa Johna Leesa tym razem nie zrobiła większego wrażenia chyba na nikim. A szkoda, bo jak Caravan we wszystkich wydawnictwach DVD wychodzi doskonale, tak już BJH zdecydowanie gorzej. Wyjątek stanowi jedynie genialne Live at the Shepherd's Bush Empire z Londynu z 2006 roku, a wydane dwa lata później na nośniku DVD. Ciekawostką jest wykorzystanie kornetu w najlepszej, jaką do tej pory słyszałem, wersji utworu ''Mockingbird''.