ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu King Crimson ─ Larks' Tongues in Aspic w serwisie ArtRock.pl

King Crimson — Larks' Tongues in Aspic

 
wydawnictwo: Atlantic 1973
 
1. Larks' Tongues in Aspic part one (13:36)
2. Book of Saturday (2:49)
3. Exiles (7:40)
4. Easy Money (7:54)
5. The Talking Drum (7:26)
6. Larks' Tongues in Aspic part two (7:12)
 
skład:
David Cross – Violin, Viola, Mellotron; Robert Fripp – Guitar, Mellotron & Devices; John Wetton – Bass & Vocals; Bill Bruford – Drums; Jamie Muir – Percussion & Allsorts
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,4
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,24
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,55
Arcydzieło.
,281

Łącznie 372, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
12.02.2009
(Recenzent)

King Crimson — Larks' Tongues in Aspic

“Szukaj. Burz. Buduj.” Takie motto działania przyjął Józef Skrzek i dowodzone przez niego SBB. Dewiza ta jak ulał pasuje do Roberta Frippa i jego Karmazynowego Króla. Fripp zachowywał się nieco jak buddyjski mnich: gdy już w pocie czoła zbudował swoją mandalę –niszczył ją i zaczynał od zera… Dość przypomnieć: pierwszy skład KC, potem dwa razy przebudowywany skład z Collinsem i Sinfieldem, potem skład z lat 1972-74, kwartet z lat 1981-84, podwójne trio…
 
„Larks’ Tongues In Aspic” to pierwsze płytowe dzieło składu z Crossem, Brufordem i Wettonem. Zaprezentowanie nowej koncepcji muzycznej. Masywne orkiestracje i chóry z melotronu zniknęły, ten zacny instrument bardziej teraz dopełnia tło, uzupełnia brzmienie charakterystycznymi wstawkami. Dodatki instrumentów dętych – saksofonu, fletów, kornetu, trąbki – zostały zastąpione elektrycznymi skrzypcami (choć Cross czasem grywał też na flecie – vide wstęp do „Exiles”). Sekcja rytmiczna nabrała energii: głównie za sprawą potężnego, przygniatającego brzmienia gitary basowej. Fripp zaczął grać na gitarze w ostrzejszy, jednoznacznie rockowy sposób. Cała muzyka nabrała życia, czadu, mocy.
 
Pierwsza część utworu tytułowego: subtelny wstęp afrykańskiego finger piana Muira, potem wejście Frippa z ciężkim riffem gitary, chwila efektownego, zespołowego grania, długa solowa wstawka Crossa… Frippowa teoria zorganizowanego chaosu w pigułce: poszczególne części raczej nie mają ze sobą wiele wspólnego muzycznie, natomiast razem tworzą intrygującą całość. Następna na płycie „Book Of Saturday” to kolejna z Frippowych ballad-perełek.
 
„Exiles” zaczyna się trochę przydługawym wstępem, efektownie rozwijającym się w subtelną piosenkę. Znów efektownie buduje nastrój Cross ze swoimi skrzypcami i fletem. Całość ładnie puentuje gitarowe solo Frippa.
 
„Easy Money” to sięgnięcie przez Roberta do poprzedniej płyty King Crimson – koncertowego „Earthbound”. Utwór ten opiera się na funkowej podstawie sekcji rytmicznej, zderzając „czarną” muzykę z typowo Frippowymi rozwiązaniami brzmieniowymi. Ciekawie wypada zwłaszcza improwizowana wstawka w środku, przełamana wejściem gitary i powrotem tematu otwierającego utwór. Do tego Jamie Muir popisuje się na rozmaitych instrumentach perkusyjnych i wszelakich przeszkadzajkach, efektownie ozdabiając utwór. To samo robi w pulsującym, rytmicznym, instrumentalnym „The Talking Drum” – pięknie narastającym aż do ciężkiego riffu otwierającego drugą część kompozycji tytułowej.
 
„Larks’ Tongues In Aspic Part Two” to właśnie przede wszystkim mocny riff gitary. To dwa przeplatające się efektownie wątki muzyczne: pierwszy, w którym zespół efektownie „rozgrywa” ten właśnie otwierający motyw, i drugi – zaczynający się od uspokojenia, stopniowo narastający aż do ponownego wejścia pierwszego wątku… Piękne zamknięcie bardzo równej płyty, zawierającej szereg bardzo udanych, znakomitych kompozycji.
 
Znakomite kompozycje, świetny skład… Zatem płyta-marzenie? Niestety, nie. Coś z tą płytą jest nie tak. Słuchałem kiedyś bootlega składu z Muirem, jednego z ostatnich koncertów z szalonym Jamiem. Przypominało to oglądanie człowieka żywcem obdartego ze skóry: dzika, nieskrępowana żadnymi ograniczeniami energia, pierwotne szaleństwo, okrucieństwo wręcz. „The Talking Drum/Larks’ Part 2” to była zupełnie nieograniczona, pozbawiona jakichkolwiek granic podróż w głąb piekielnej otchłani, wściekła, wirtuozerska, szaleńcza jazda. Wersja z płyty studyjnej, w porównaniu, brzmi trochę jakby Fripp i spółka objedli się relanium… Podobnie „Easy Money”: efektownie brzmi ta frippowska odmiana funku, Muir efektownie to ozdabia swoimi perkusyjnymi cudami… ale na żywo to powalało. Miażdżyło słuchacza. Zwłaszcza rozwinięcie instrumentalne w środku: powoli uspokajające się, by nagle eksplodować wściekłym atakiem gitary i skrzypiec. A na płycie? Stępiły się kanty, wygładziło się… Może trzeba było, jak na „Starless And Bible Black”, część płyty nagrać na żywo?… Bo to bardzo dobra płyta. Ale dająca zaledwie przedsmak tego, na co naprawdę było stać King Crimson z Jamiem Muirem (notabene – dziś reżyserem – dokumentalistą).
 
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.