ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Domain ─ Gat Etemmi w serwisie ArtRock.pl

Domain — Gat Etemmi

 
wydawnictwo: Apocalypse Production 2002
 
1.Asaku Marsuti [5:22]
2.Seven Sibbiti [3:25]
3.Nigiszida [3:25]
4.Ancient Ones Monstrous [1:00]
5.Gat Etemmi [2:04]
6.Anzu Storm [3:35]
7.Azag Rite [1:38]
8.Dingir Xul [3:31]
9.Gate Of Pazuzu [1:46]
10.Summa Amelu Kasip [5:05]
11.Shub Nigurath Space Outside [4:34]
12.Yog Sothoth Dominion [4:48]
 
Całkowity czas: 40:13
skład:
Paul – vocal, guitar; V-ac – guitar; Mike – bass; Mittloff – drums, percussion.. Goście specjalni: Ewa Frakstein – angelvoice; Robert Srzednicki – keyboards.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 5, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8++ Arcydzieło.
27.01.2009
(Gość)

Domain — Gat Etemmi

Ile tak naprawdę mroku, tajemnicy, niepokoju można przekazać za pomocą muzyki? Gdzie tkwi ta granica bądź punkt graniczny między ciężkim graniem, atmosferą odpowiednią i w końcu artyzmem? Jak stworzyć dzieło spełniające te wszystkie postulaty i sprawić by było ono całkowicie uniwersalne i ponadczasowe? I jeszcze – jak połączyć tradycję z nowoczesnością? (Takie odwieczne pytanie...)

Zdaje się, że recepturę na takie granie posiada Paul, lider i główna siła stwórcza w Domain (jeśli ktoś woli Pandemonium). A „gat etemmi” jest właściwie albumem, którego nie da się porównać do czegokolwiek, co powstało wcześniej na polskiej scenie metalowej. Jest to dzieło kompletne, oryginalne, gdzieś ponad próbami określenia gatunku muzycznego.

Z kolei etemmu to duch zmarłego, człowieka, który nie został pochowany i do tego może żywym wyrządzić jakąś bliżej nieokreśloną krzywdę. „Gat etemmi” to tyle co ręka etemmu... I naprawdę czasem mam wrażenie, że jakieś nieziemskie siły czuwają nad kreatywnością Paula.
 
Nie ma tu słabych kompozycji, po prostu. Utwory są różnorodne, nie nużą i wzajemnie uzupełniają się, też poprzez wstawki między nimi, które mają na celu dalej budować nastrój grozy, mroku, jakiejś nocy w okolicach antycznego sumeru.

Gdybym miał wskazać jakieś ulubione kompozycje to z pewnością majestatyczny i powolny „asaku marsuti”, potężna i jednocześnie melodyjna „ningiszida”, szybie i proste, z wręcz heavymetalowym zacięciem „gat etemmi” czy w końcu absolutny przejaw burzy i chaosy na najwyższym poziomie „summa amelu kasip”. Ale przecież też „seven sibbitti”, „anzu storm”, „dingir xul” nie można niczego zrzucić, są zagrane potężnie i z pomysłem. Również zabierają słuchacza w stronę świata, w którym rządzą takie złowrogie siły jak chociażby pazuzu...

Album wieńczy „yog sothoth dominion” zdradzające inne oblicze zespołu – spokojne, wyciszone; zasłużony odpoczynek po wędrówce w towarzystwie antycznych demonów.

Nie jest to już surowe Pandemonium z początku lat 90tych, czasy się zmieniają, to oczywiste, ale duch tamtych dokonań na pewno towarzyszy tej muzyce. Powiedziałbym nawet, że jest to pewny i solidny krok w nowe tysiąclecie, jednocześnie mając na uwadze klasykę gatunku. Ia zi ia zi...

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.