Nie umiejący płakać, płakał nad utratą
Ludzkich nadziei na zmartwych powstanie,
Bo teraz był jak każdy śmiertelny,
Jego lira milczała i śnił bez obrony.
Wiedział, że musi wierzyć i nie umiał wierzyć
(Cz. Miłosz Orfeusz i Eurydyka)
Mit :Orfeusz – syn trackiego króla Ojagra i Muzy Kalliope, poeta, wynalazca; uczestnik wyprawy Argonautów po Złote Runo. Mąż Eurydyki driady rzecznej, którą nad rzecznym brzegiem próbował w niecny sposób posiąść pasterz Aristajos. Wierna Orfeuszowi rzuciła się do ucieczki, nastąpiła na jadowitą żmiję i na skutek ukąszenia zmarła. Nieszczęśliwy Orfeusz pieśniami wychwalał zmarłą małżonkę, jak pisał Wergiliusz „ opiewał o świcie, śpiewał o dnia skłonie”, aż wreszcie jego lamenty dotarły do Królestwa Zmarłych. Nad nieszczęsnym kochankiem ulitowali się władcy poziemnego królestwa – oddali mu Eurydykę, pod jednym wszakże warunkiem: Orfeusz aż do samego wyjścia z Hadesu nie mógł obejrzeć się wstecz. Jednak „gdy Eurydyka w światłość już wchodziła – on przystanął i na nic pomny. O biada! Miłością rażony spojrzał na nią”. Eurydyka odeszła na zawsze. A Orfeusz? Błąkał się dalej po świecie. Nie zbliżył się więcej do żadnej kobiety, uczucia kierując ku mężczyznom. Zginał rozszarpany przez oszalałe Menady.
Kontekst:
Orfeusz – nieszczęśliwy kochanek, niemalże „poeta przeklęty” stał się bohaterem wielu dzieł literackich i innych artefaktów. Wymienić tu można chociażby dzieła poetyckie: Georgiki Wergiliusza, Przemiany Owidiusza, czy też Sonety do Orfeusza R.M. Rilkego. Jego postać inspirowała malarzy (np. A. Dürer, M. Willmann, prerafaelici i symboliści), kompozytorów (C.Monteverdi - L’Orfeo, Offenbach – Orfeusz w Piekle, I. Strawiński – Orpheus) oraz reżyserów filmowych ( J. Cocteau).
Steve Hackett a mit orficki:
Niniejszy album nagrany został przez Steva Hacketta przy współpracy ze stworzoną na potrzeby tego projektu The Underworld Orchestra. To nie pierwsza próba podejścia Steva do klasycznej formy. Po skomponowaniu przez Steva muzyki do Snu Nocy letniej mamy kolejną odsłonę „klasycznego” oblicza Steva. Frapujący jest również sam tytuł albumu: Metamorpheus. Metamorfoza Orfeusza? Przemiana? A może to również dotkniecie boga snu Morfeusza? Czy też kres ludzkiej wędrówki, czyli śmierć? Eros i Thanatos. Czy tylko zbitka słowna? Konotacji z literaturą mamy w tym przypadku wiele: Owidiusz – Przemiany oraz poezja Reinera Marii Rilkego. Nie przypadkowo zatem poszczególne utwory „dopowiedziane” zostały za pomocą cytatów z Sonetów do Orfeusza austriackiego poety. Muzyka i poezja wzajemnie się przenikają.Muzycznie – jest to uczta dla ucha. Poszukując analogii udało mi się odnaleźć w muzyce Hacketta odniesienia zarówno do muzyki barokowej ( Georg Phillip Telemann, Christoph Wilibald Gluck), jak i romantyków (Hector Berlioz, Ferenc Liszt). Udało mi się również znaleźć konotacje z twórczością Ottorina Respighiego i Maurice’a Ravela. Nie jest to muzyka odkrywcza – ale bardzo stylowa. Jest również element „współczesny”. Niektóre fragmenty przypominają mi nawet bardzo patetyczne, wzniosłe kompozycje Hansa Zimmera (i wg mnie są to najsłabsze elementy albumu).
Jest to muzyka przeznaczona dla indywidualnej kontemplacji bądź też słuchania we dwoje. Nie przeszkadza, łagodnie się sączy z głośników. Ale mnie najbardziej podobają się momenty, w których zaistniał dialog miedzy gitarzystą a instrumentem. Niesamowite i przepiękne frazy gitary. Bardzo spodobała mi się „muzyczna narracja” ilustrująca poszczególne motywy z mitu o Orfeuszu. Nie można odmówić Hackettowi talentu „opowiadania” poszczególnych historii. Czym zatem jest miłość i tęsknota? Czy to tylko chemia i geny, czy jednak coś więcej? Czy można umrzeć z miłości? Czy można nauczyć się miłości? Czy miłość przenosi góry i jest nieśmiertelna? Czy postępowanie Orfeusza, który zstąpił do Krainy Zmarłych jest w dzisiejszych czasach akceptowalne? A może już nie wiemy, czym miłość jest i jak się objawia. Może rzeczywiście nie WIDZIMY różnicy między ZAUROCZENIEM, a ...MIŁOŚCIĄ. Pięknie się snują te pytania w umyśle słuchacza, a muzyka Steva bardzo ładnie te myśli prowadzi. Lubię muzykę, przy której się odpoczywa, która swoją jakością porywa, a w człowieku powoduje zmiany.
To idealna muzyka na wyciszenie się. Zatem polecam!