Kolejne koncertowe wydawnictwo walijskiej Magenty, całkiem świeże, bo z października minionego roku, trafia do fanów w dwóch edycjach – 2CD oraz 2DVD. My bliżej przyjrzymy się tej drugiej. Tradycyjnie już (jak to w przypadku Tigermoth Records) rzecz wydana jest skromnie, aczkolwiek stylowo, z dwoma dyskami wsuwanymi w sztywną, rozkładaną kopertę.
Sam tytuł, We Are Seven, nie jest przypadkowy i trzeba przyznać dosyć pomysłowy. Dlaczego? Na płytach znalazł się trwający prawie dwie i pół godziny koncert grupy z 8 kwietnia 2018 roku w klubie The Robin 2 w Wolverhampton. Grupa podzieliła go na dwie części i każda z nich trafiła na inny dysk. Na pierwszym mamy zatem wykonany w całości najnowszy krążek formacji, zatytułowany… We Are Legend. To co prawda tylko trzy utwory (Trojan, Colours, Legend), jednak wszystkie słusznej długości, składające się na 50 minut grania. Klamrą tę część występu spinają otwierające całość singlowe i przebojowe zarazem Speechless oraz krótki Prekestolen z Metamorphosis. Na drugim dysku artyści wykonują, też w całości, kolejny album… Seven. Tym samym sprawę tytułu mamy wyjaśnioną, choć dodam, że ma on także jeszcze jedno dno. Bowiem tego wieczoru Magenta pojawiła się w siedmioosobowym składzie. Kwintet wspierały bowiem na oboju i flecie Karla Powell i Katie Axelsen, tuż przed Prekestolen przedstawione żartobliwie przez Christinę Booth jako „dzieci Magenty”.
A wracając do Seven, to do dziś dla wielu najlepszy album zespołu. Jego wykonanie tylko to potwierdza. Zresztą, koncertowa wersja We Are Legend też pozwoliła mi mocniej docenić ten krążek, który swego czasu w recenzji oceniłem na… seven :)
To kameralny koncert, w niewielkim klubie, bez jakichś ekstatycznych reakcji publiczności. Niemniej dobrze sfilmowany przy użyciu czterech kamer. Do tego z solidnym dźwiękiem, który dostajemy także w wersji 5.1. Żadnych innych bonusów nie ma. Nie szkodzi. Całość broni się na tyle, że powinna być obowiązkiem dla fanów, ale i ciekawą pozycją dla początkujących, którzy mogą poznać grupę przez pryzmat dwóch płyt – tej najbardziej cenionej i tej najnowszej.