ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Magenta ─ Seven w serwisie ArtRock.pl

Magenta — Seven

 
wydawnictwo: F2 Music 2004
 
1.Gluttony 12:05
2.Envy 9:51
3.Lust 12:26
4.Greed 13:52
5.Anger 5:08
6.Pride 12:49
7.Sloth 10:04
 
Całkowity czas: 76:15
skład:
Rob Reed – keyboards, bass, recorders, hapsichord, grand piano, electric & acoustic guitars, backing vocals, composer/ Christina – lead vocals/ Tim Robinson – drums/ Steve Reid – lyrics/ with: Chris Fry – lead guitars/ Martin Rosser – guitar/ Martin Shellard – lead guitars (Sloth)/ The Vienna Symphony Orchestra – strings
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,11
Arcydzieło.
,13

Łącznie 33, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
23.08.2004
(Recenzent)

Magenta — Seven

Czasem, gdy wspominam dawne czasy, przychodzi mi na myśl jeden z moich dziecięcych towarzyszy, wyróżniający się spośród naszej paczki ponadprzeciętną kreatywnością, co objawiało się m.in. w sferze zabaw. Np. nigdy nie zaglądał on do instrukcji, aby dowiedzieć się co i jak można zbudować z klocków, a jedynie dzięki swej wyobraźni i pomysłowości konstruował dziesiątki niesamowitych budowli, używając do tego w zasadzie wciąż tych samych elementów… niektórzy po prostu tak mają. Niewątpliwie taki rodzaj talentu posiada również Rob Reed, nigdyś lider zespołu Cyan, a obecnie głównodowodzący grupy Magenta, a zarazem mistrz twórczej-odtwórczości w rocku progresywnym. Nie ma bowiem co ukrywać, że nowy album Magenty, podobnie zresztą jak poprzedni, w dużej mierze zbudowany jest z muzycznych klisz, stanowiąc swoisty hołd dla dawnych klasyków art-rocka: od Genesis, przez Yes, Pink Floyd… po wielu, wielu innych. I ta magiczna mikstura, doprawiona szczyptą nowoczesności oraz „natchnionym” dotknięciem talentu Reeda, po raz kolejny się sprawdza!! Nie wiem czy to zasługa umiejętnie dobranych aranżacji, niebanalnego głosu Christiny, czy pozytywnego i budzącego radość nastroju płyty, dość powiedzieć, że całość brzmi niezwykle świeżo i wciąga na całego. Mam nawet wrażenie, że „Seven” przebija poprzednie, bardzo udane przecież, dzieło Magenty. Oba krążki jednak sporo łączy: intensywna melodyjność, nastrój, rozbudowane kompozycje (tu średnio po 10 minut) czy warstwa tekstowa, która po raz kolejny układa się w koncept album, choć tym razem o zupełnie odmiennej tematyce (obracającej się wokół zagadnienia siedmiu grzechów głównych). Poza tym „Seven” jest nieco krótsza od swej poprzedniczki, co chyba wyszło jej na dobre, bowiem z głośników dosłownie zalewa nas mnogość świetnych melodii, wysmakowanych partii solowych i złożonych harmonii wokalnych – pięknych momentów jest na tej płycie tyle, że czasem niemal nakładają się na siebie! Myślę jednak, że prawdziwy sekret, stojący za atraktyjnością dokonań Magenty, to szczera chęć artystów do dzielenia się ze słuchaczami swą pasją i muzycznymi fascynacjami. To właśnie powoduje, że album ten aż skrzy się od pozytywnych emocji, a każdorazowe jego włączenie sprawia, że świat nabiera jaśniejszych barw…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.