U Neala Morse’a wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku i zgodnie z dobrze znanym planem. Nowa płyta, potem promująca ją trasa i… nowe wydawnictwo koncertowe. Zazwyczaj w „ceglastej”, kilkupłytowej wersji DVD/CD, w której digipak po rozłożeniu sięga pół metra. Jednym słowem, fan chcący mieć wszystko nie ma lekko. Najnowsza rzecz dokładnie wpisuje się w ten klucz, choć trzeba przyznać, że tym razem artysta nieco pofolgował i zaoferował słuchaczom „tylko” cztery krążki. Wszystko pod względem wizualnym tradycyjnie robi dobre wrażenie i ładnie wygląda na półce.
Co tym razem dostaliśmy? The Similitude Of A Dream – Live in Tilburg 2017. Tytuł mówi wszystko. To koncert dokumentujący trasę promującą album The Similitude Of A Dream, jeden z najciekawszych w całej dyskografii artysty. Muzycy zagrali podczas tego tournée także i w Polsce, dając niezwykle udany, energetyczny koncert w warszawskiej Progresji. Zapisany tu występ odbył się 2 kwietnia 2017 roku, ledwie pięć dni później, w klubie Poppodium 013 w Tilburgu. I choćby z tego względu może być dla wszystkich tych, którzy byli w Warszawie, doskonałą pamiątką. Bo holenderski gig jest wręcz bliźniaczą kopią naszego. Muzycy są w formie, pełni zaangażowania, sam klub zaś wypełniony po brzegi oddanymi fanami. Nie jest to zresztą pierwszy ich kontakt z tym doskonale znanym w progresywnym światku miejscem. Wspomina o tym w pewnym momencie sam Portnoy, przywołując tu rejestrację Testimony Live, występy Transatlantic, czy Flying Colors.
Jednym słowem, materiału w wersji koncertowej słucha się z zapartym tchem, bo mnóstwo w nim kapitalnych melodii, muzycznych wątków i technicznej biegłości poszczególnych członków The Neal Morse Band. Mnie dodatkowo zaimponowała ich wokalna dyspozycja. Bo praktycznie, poza Randy Georgem, każdy z muzyków ma tu swoje wokalne pięć minut, a niektórzy i znacznie więcej. Do tego fantastycznie mają dopracowane wielogłosowe figury. Posłuchajcie takich The Ways Of A Fool, Freedom Song, czy miażdżącego, zagranego już na koniec The Call. Całość zarejestrowano przy użyciu pięciu kamer i zmontowano w bardzo naturalny, komfortowy dla odbiorcy sposób.
Na dwóch dyskach CD pomieszczono koncertowe wykonanie albumu, zaś na dyskach DVD, oprócz wspomnianego, znajdziemy także cztery dodatkowe utwory zagrane na bis (Momentum, Author of Confusion, Agenda i The Call). Uwaga! W opisie jest pewne niedopatrzenie, bo zapomniano o Agendzie. Rozczarowuje, w porównaniu z wcześniejszymi wydawnictwami, brak jakichkolwiek dodatkowych materiałów na drugim dysku DVD, dokumentów w stylu making of… Na każdej z płytek słuchacz otrzymuje ledwo około godzinny materiał z koncertu. Szkoda. Cóż, dla fanów mus, choć nie da się ukryć, że tym razem „rozpasany” zazwyczaj pod tym względem The Neal Morse Band prezentuje się w nieco zubożonej wersji.