ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Disperse ─ Foreword w serwisie ArtRock.pl

Disperse — Foreword

 
wydawnictwo: Season of Mist 2017
 
1. Stay [4:53]
2. Surrender [5:24]
3. Bubbles [3:56]
4. Tomorrow [4:00]
5. Tether [3:44]
6. Sleeping Ivy [5:56]
7. Does It Matter How Far? [9;52]
8. Foreword [1:39]
9. Neon [3:33]
10. Gabriel [4:49]
11. Kite [4:43]
 
skład:
Rafał Biernacki - vocals, keyboards
Jakub Żytecki - guitars
Bartosz Wilk - bass
Mike Malyan - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 6, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
06.03.2017
(Recenzent)

Disperse — Foreword

Bez większego rozgłosu, pod koniec lutego, miał premierę trzeci pełnowymiarowy album Disperse. Pisząc o owym braku rozgłosu mam na myśli fakt, że zespół nie powinien być obcy naszym czytelnikom, bowiem pisaliśmy o wszystkich jego dotychczasowych wydawnictwach, łącznie z wydanym w 2008 roku Promo. A jednak dopiero przy okazji promocji rozpoczętej niedawno w Poznaniu polskiej części trasy koncertowej dowiedziałem się, że muzycy stworzyli nowy materiał. Czy to efekt tego, że artyści stawiają przede wszystkim na zachodni rynek? Znajdują się zresztą w stajni cenionej wytwórni Season Of Mist, która wydała im ten, jak i poprzedni krążek Living Mirrors.

Przypomnę, że ta przeworsko – biłgorajska formacja zaczynała już dziesięć lat temu. Ich pełnowymiarowy materiał ukazał się nakładem należącej do perkusisty Riverside wytwórni Prog Team, sam zespół miał też okazję supportować Riverside podczas Anno Domini High Definition Tour. Wspomniany debiut  Journey Through The Hidden Gardens wpisywał ich w interesująco zagrany, zaaranżowany i melodyjny rock progresywny o bardziej metalowym zabarwieniu. Ich siłą była młodość (jedyni członkowie pierwszego składu, wokalista i klawiszowiec Rafał Biernacki i gitarzysta Jakub Żytecki, byli nastolatkami) i duża biegłość techniczna.

Nie dziwi zatem, że ta dosyć mocno ograna i wąska szuflada, była dla muzyków za ciasna. Tym samym wydany w 2013 roku Living Mirrors był kompletnym skokiem w nową jakość. W inną muzyczną przestrzeń, którą nie wszyscy sympatycy pierwszej płyty Disperse zaakceptowali. Artyści uderzyli bowiem w kierunku grania zdecydowanie trudniejszego, poszukującego, mocno technicznego i niesztampowego. Wychodząc od Dream Theater zaczęli flirtować z djentem a bliższe stawały im się takie nazwy jak  Meshuggah, Animals As Leadders, czy Cynic.

I Foreword wydaje się naturalną ewolucją formacji (już dziś międzynarodowej, bowiem bębniarzem zespołu jest Brytyjczyk Mike Malyan). Kontynuacją i rozwinięciem pomysłów z poprzedniej płyty. Choć albumem lżejszym, przystępniejszym i chyba jeszcze bardziej zaskakującym, biorąc pod uwagę progresywno - metalowe korzenie grupy.

Pierwsze dwie kompozycje Stay i Surrender, dosyć ciężkie i gęste, z dźwiękowymi dysonansami, mogą jednak tego nie sugerować. Mimo to już następny Bubbles, rozpoczęty delikatnie dźwiękami pozytywki, skontrowanymi rychło masywną gitarową ścianą, posiada klasyczny, zapamiętywalny i wzniosły do tego refren. Lekkością zaskakuje też atrakcyjny melodycznie oraz przestrzenny Tether, który ma wręcz popowy szlif, choć gitarowe figury mają jazzową strukturę. Podobną lekkość mają też Sleeping Ivy, Neon, Gabriel i Kites. Neon ma w zasadzie budowę zwykłej piosenki z wyrazistym refrenem i pogodną elektroniką, która schowana przez moment pod postrockowymi gitarami przywołuje dla mnie Irlandczyków z God Is An Astronaut. Najlepszym utworem na albumie wydaje się jednak najdłuższy w zestawie, bo prawie 10 – minutowy, Does It Matter How Far? Rozpoczęty w klimatach muzyki Kraju Kwitnącej Wiśni, zawiera odważne zabawy rytmem (chwilami wręcz tanecznym), sporo intensywnej elektroniki, ale też pewnej oniryczności w końcówce.

Cóż, Foreword to bardzo inteligentne i poszukujące granie balansujące na granicy brzmieniowych eksperymentów. Muzycy potrafią w krótkich formach pomieścić wiele wątków i zgrabnie operować dźwiękowym kontrastem. Wszak oprócz technicznego metalu słychać tu odniesienia do jazzu, fusion, world music, czy wreszcie popu. W dwóch słowach? To faktycznie fantasy music, jak napisali na swojej stronie artyści.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.