12 Odcieni Papużki Falistej, czyli krótki ArtRockowy przewodnik ornitologiczny – odcinek 10.
Na okładce papug w wersji sci-fi, w jakimś kombinezonie (lotniczym?) i z bliżej nieokreślonym futurystycznym gnatem w łapie (skrzydle?).
Jak się udało raz, to czemu ma się nie udać po raz kolejny?
„Nighflight” to w pewnym sensie kontynuacja „Power Supply” i chyba nawet równie udana. Co prawda mi bardzie podoba się poprzednia, ale i do Nocnegolotu nie mam poważniejszych zastrzeżeń. Tak jak wcześniej, zespół skoncentrował się na utworach krótszych, prostszych, za to ostrzejszych i bardziej dynamicznych, niż te z pierwszych płyt. Chociaż nie tak ostrych jak na poprzedniej. Do tego momentami pojawiają się instrumenty klawiszowe – rzadki gość w muzyce Budgie – przynajmniej do tej pory. Poza tym są to organy, czyli jeszcze, jak na Budgie, do przyjęcia.
O ile z Power Supply” takim trójkowym przebojem było „Time to Remeber”, to z „Nightflight” było to „I Turned to Stone” – power-ballada z wymiatającym gitarowym finałem. Ten utwór razem z „She Used Me Up” został wydany w 1982 roku na singlu Tonpressu. A w Wielkiej Brytanii na singlu wydano „Keeping A Rendezvous” i nawet pojawił się na dosyć dalekim miejscu listy przebojów. Nieco lepiej radził sobie cały album. Było to wydarzenie, ponieważ żadne płyty grupy od ładnych paru lat nie dały radę się przebić na hit-parady. Faktycznie – „Keeping…” mogło być przebojem, bo to fajny, melodyjny numer, tak somo jak na przykład „Reaper of The Glory”. Pozostałe utworzy też raczej trzymają poziom, chociaż „I Turned to Stone” i tak jest najlepszy. Jedynym zgrzytem na całej płycie wydaje się „Superstar” – zbyt hałaśliwy i trochę bez pomysłu. Za to zakończenie jest bardzo przyjemne – zwiewna, gitarowa miniatura, tak na wyciszenie.
Płyta może niespecjalnie długa, bo nieco ponad pół godziny, za to treściwa i konkretna. Papug ewidentnie jest w formie i wyraźnie nabiera wysokości, oraz prędkości. Może dzięki temu latającemu ustrojstwu z okładki. Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Ale o tym potem.