ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Budgie ─ Power Supply w serwisie ArtRock.pl

Budgie — Power Supply

 
wydawnictwo: RCA Records 1980
 
1. "Forearm Smash" 5:40
2. "Hellbender" 3:25
3. "Heavy Revolution" 4:28
4. "Gunslinger" 5:03
5. "Power Supply" 3:41
6. "Secrets in My Head" 3:58
7. "Time to Remember" 5:27
8. "Crime Against the World" 5:36
 
Całkowity czas: 37:18
skład:
Burke Shelley - vocals, bass; John Thomas - guitar; Steve Williams - drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,8
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,3

Łącznie 28, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
17.03.2015
(Recenzent)

Budgie — Power Supply

12 Odcieni Papużki Falistej, czyli krótki ArtRockowy przewodnik ornitologiczny – odcinek 9.

Ponoć metalowy papug daleko nie poleci. Nieprawda. To, czy dany aparat latający poleci daleko, zależy od odpowiedniego napędu, a nie materiałów, z których został wykonany. Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w Wielkiej Brytanii to NWOBHM full in bloom. Papug łaskawym okiem łypnął w tamtą stronę, wyostrzył się trochę, przydynamicznił i w ten sposób dostaliśmy „Power Supply”.

Czytałem kilka recenzji tego krążka i raczej nie były one zbyt przychylne. Właśnie w jednej z nich wyczytałem to stwierdzenie o metalowej papudze bliskiego zasięgu. Wielu moich kolegów też nie specjalnie łaskawym okiem patrzy na tą płytę, nawet jeśli Budgie lubią. Ja akurat nie mam z nią żadnych problemów. Po pierwsze jest tutaj „Time to Remember” – jeden z bardziej znanych utworów Budgie, bardzo często puszczany w Trójce w latach osiemdziesiątych. Po drugie – proszę sobie posłuchać wydzieru Shelleya w pod koniec drugiej minuty „Heavy Revolution” – facet wyszedł tu poza wszelkie swoje możliwe skale głosowe,  po trzecie – oprócz „Time to Remeber” jest jeszcze siedem świetnych rockowych numerów z „Heavy Revolution” właśnie, „Crime Against The World” i „Forearm Smash” na czele. A w ogóle to jest jedna z takich płyt, które odpalają z kopa i  lecą do końca równo, głośno, mocno, a co najważniejsze, każdy z tych numerów jest co najmniej dobry. Wypadałoby tu zwrócić uwagę na „Gunslingera” – jak się to rozwija  od akustycznego bluesa do hard-rockowej galopady. Teoretycznie „Time to Remember” jakby zaburzało to tempo, ale to jest taka perełka – jedna z lepszych kompozycji w dorobku Budgie ever.

Przeciwnicy zarzucają „Power Supply” zbyt bliski flirt z NWOBHM, a przez to częściowe zatracenie swojego pierwotnego stylu. No niby tak, ale jest już 1980 rok, świat i muzyka przez prawie dziesięć lat, które minęły od debiutu Budgie, w miejscu nie stały. Nie można grać jak w 1971 roku, bo to już mychą by trąciło. Moim zdaniem  papug w takiej wersji, jaką mamy na „Power Supply” jest jak najbardziej do zaakceptowania. Nawet więcej – to wyszło naprawdę bardzo dobrze. Jako nie-zagorzały fan  uważam, że to jedna z lepszych płyt grupy. A moja ulubiona.

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.