ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Riis, Bjørn ─ Lullabies In A Car Crash  w serwisie ArtRock.pl

Riis, Bjørn — Lullabies In A Car Crash

 
wydawnictwo: Karisma Records 2014
dystrybucja: Rock Serwis
 
1. A New Day [4:16]
2. Stay Calm [10:09]
3. Disappear [6:27]
4. Out Of Reach [10:02]
5. The Chase [7:08]
6. Lullaby In A Car Crash [13:27]
 
Całkowity czas: 51:29
skład:
Bjorn Riis - vocals, guitars, bass, keyboards, percussion, programming
Henrik Fossum - drums
Vegard Kleftas Sleipnes - keyboards
Asle Tostrup - loops & effects
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,8
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,14
Arcydzieło.
,2

Łącznie 28, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
01.12.2014
(Recenzent)

Riis, Bjørn — Lullabies In A Car Crash

Album „Lullabies in a car crash” to debiut solowy gitarzysty związanego z zespołem Airbag, ale także udzielającego się na płytach innego, zbliżonego nastrojowo do twórczości Airbag norweskiego muzyka Sindre Hunsbedt. Gdyby ktoś mi to włączył,  powiedzmy jeszcze -  3, 4 lata temu – bez wątpienia spudłowałbym podając jako kolejny album X - wcielenia projektu Stevena Wilsona. A tu proszę  - gitarzysta Airbag wypłynął ni stąd ni z owąd z solową produkcją, która ….  śmiało mogłaby być kolejnym albumem Airbag. 

I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż Bjorn Riis śpiewa i gra, tworzy i pisze teksty przy współudziale kolegów z Airbag.  Ale moje pierwsze skojarzenie nie padło na norweski zespół.  Słuchając krążka miałem wrażenie iż oto Porcupine Tree nagrało nowy, lepszy „The Sky Moves Sideways” –  i w tym porównaniu nie ma nawet odrobiny przesady.

6 kompozycji, wyraźnie utrzymanych w stylu floydowskim, przy którym nawet głos Bjorna Riisa brzmi niczym młodsza wersja Davida Gilmoura.  I choć wszyscy doskonale wiedzą iż ten styl wcale nie jest obcy Airbag, o tyle zaskakuje przesyt tego neofloydowskiego brzmienia i generalnie klimat na solowej płycie muzyka.  Otwierający „New Day”  jest trochę  jak „Signs of life”, wprowadzający utwór  do „Momentary laps of Reason” –  z tym, że melodia to plamy klawiszowe ze staccato na gitarze. Sam „Stay Calm” nie wiem dlaczego cały czas brzmi dla mnie jakby to było zaśpiewane przez Yogiego Langa z RPWL. Nie da się ukryć, iż zarówno RPWL jak i Airbag czerpią całymi garściami z twórczości Pink Floyd. Właściwie to „Stay Calm” nieustannie kojarzy mi się z utworem „Roses”.

I w sumie mógłbym zakończyć opis albumu w tym miejscu, faktycznie – „Disappear” brzmi jak lepsza wersja The Sky …  po czym przez "Out Of Reach" płynnie przechodzi do "The Chase" (znów The Sky …. ),  gdzie prócz typowych dla stylu plam są riffy, pejzaże gitarowe , mellotron, flet …   Tylko brakuje londyńskiej budki telefonicznej na okładce.  Kończący album, trzynastominutowy „Lullaby in a car crash” to już kwintesencja floydowskiej pozycji z pryzmatem na okładce.

To bardzo ciekawie brzmiący album, przypominający nam to, co znamy w najlepszym wydaniu – najpiękniejsze brzmienia jakie nam się kojarzą z muzyką Pink Floyd, Porcupine Tree no i oczywiście Airbag.  Długie  plamy klawiszowe, przepastne i emocjonujące solówki gitarowe i zmiany nastrojów, to kołyszące brzmienie – za które czy to „ciemna strona księżyca” czy „The Sky Moves Sideways” zdobyły tak mocno uznanie u całej rzeszy fanów. Album jest jak opowieść dopisana do istniejącego uniwersum, którego początek dali Floydzi – nieprzypadkowo zresztą, Steven Wilson oraz Pink Floyd należą do wspomnianych inspiracji artysty, zaś słuchając tego albumu ma się wrażenie iż Riis nagrał hołd dla swoich idoli. I trzeba to przyznać – w tej roli wyszło mu to rewelacyjnie.  Dodam – płyta wydana także na krążku vinylowym.

Zresztą – co będę opisywał. Wejdźcie na stronę artysty i posłuchajcie sami.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.