Były wokalista Genesis podsumowuje dwadzieścia lat swojej muzycznej kariery wyjątkowym wydawnictwem koncertowym. Powiedzmy sobie od razu, nie jest to pierwsza płyta Wilsona z oklaskami (bo tych już ma kilka), nie jest to też tak naprawdę jego pierwsze koncertowe DVD. Przypomnę, że w 2011 roku studyjny album zatytułowany Unfulfillment połączono, w jednym pudełeczku pod nazwą Genesis vs Stiltskin, z trzypłytowym boksem Genesis Classic – Live in Poznań. Materiał tam zawarty miał jednak bardzo okrojony charakter - tylko osiem nagrań i trzy kwadranse muzyki.
Na Genesis vs Stiltskin: 20 Years And More otrzymujemy pełny, dwugodzinny koncert artysty z 14 kwietnia 2013 roku ze Studia im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce. Warto zauważyć, że był to tak naprawdę powrót muzyka na deski tego studia po 10 latach. W maju 2003 roku zagrał tam kameralny, akustyczny koncert, który na żywo dane było mi obejrzeć. Ten ubiegłoroczny występ miał jednak zdecydowanie inny charakter. Na scenie, łącznie z Rayem, pojawiło się aż jedenastu muzyków (!), koncert obsługiwało sześć kamer a sama scena okraszona była naprawdę bogatymi światłami. Tak na zupełnym marginesie przyznam, że zaprezentowane na filmie popularne i słynące ze swojej kameralności radiowe studio wcale nie wypadło tak skromniutko.
Przejdźmy do samego wydarzenia. Choć sam mistrz ceremonii trochę ponarzekał w wywiadzie dla październikowego Teraz Rocka na trudności w nagłośnieniu studia i na fakt, że na samym koncercie mogłoby być nieco więcej jego fanów lub wreszcie na to, że nie mógł wówczas wykonać kilku swoich utworów ze względu na trójkowego promotora wolącego numery Genesis, to jednak całość prezentuje się okazale (także pod względem stylowej szaty graficznej) i dobrze ukazuje portret muzyka. Dostajemy bowiem aż dwadzieścia jeden kompozycji z solowej dyskografii Wilsona, z albumów Stiltskin oraz oczywiście z repertuaru Genesis. Wszystko zagrane przez rockowy skład uzupełniony o smyczkowy kwartet, pianino, saksofon, flet i klarnet. No i spięte tym jedynym i wyjątkowym głosem Wilsona.
Nie ukrywam, że choć najcieplej przyjmowane są przez publiczność Genesisowe hity, dla mnie najlepszymi momentami są autorskie kompozycje Raya, takie jak Lemon Yellow Sun, Tales From The Small Town, Wait For Better Days, czy Constantly Reminded mające tę niezwykłą nostalgię i dramatyzm w jednym. Oczywiście, że magicznie wypadają Carpet Crawlers i Ripples, z drugiej strony No Son Of Mine nie ma tego żaru i energii Genesisowego oryginału. Z repertuaru klasyków rocka fantastycznie prezentuje się Calling All Station, co nie powinno dziwić, wszak pochodzi z płyty, na której wokalistą był Wilson. Sporą zaletą koncertu jest umiejętne zestawienie kawałków – wymiennie serwowanych rzeczy żywszych i ostrzejszych z tymi bardziej nastrojowymi. Sam bohater wieczoru jak zwykle jest rozmowny oraz dowcipny i łapie fajny kontakt z publicznością.
Uzupełnieniem dania głównego jest trwający kwadrans dokument Making of wypełniony ujęciami z przygotowań do koncertu ale głównie wywiadem z Wilsonem zrobionym na trójkowej scenie. W nim artysta opowiada między innymi o najważniejszym momencie w karierze, pierwszym spotkaniu z muzykami Genesis, czy pomyśle na projekt Genesis Classic. Do płyty DVD dodano dwa dyski CD z pełnym zapisem występu. Dla tych, którym wystarcza tylko muzyka.