ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Wilson, Ray ─ Propaganda Man w serwisie ArtRock.pl

Wilson, Ray — Propaganda Man

 
wydawnictwo: Sandport Ltd 2009
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Bless Me [6:23]
2. Lately [3:33]
3. The Brakes Are Gone [4:08]
4. Razorlite [3:11]
5. Propaganda Man [3:56]
6. Frequency [5:23]
7. Modern Day Miracle [2:55]
8. Cosmic Baby [4:23]
9. Things Don't Stop [4:54]
10. More Propaganda [2:24]
11. On The Other Side [3:20]
 
Całkowity czas: 44:39
skład:
Ray Wilson - vocals, guitar, mouth organ / Ali Ferguson - lead guitar, backing vocals / Lawrie MacMillan - bass, backing vocals / Ashley MacMillan - drums, percussion / Guests: Graeme Hughes - guitar – 9 / Uwe Metzler - guitar – 1 / Scot Spence - additional guitar - 1,5,8 / Alvin Mills - bass – 1 / Nir Z - drums – 1 / Kim McLelland - piano - 4, organ - 3,5,6,7 / David Archibald - piano - 3,6 / Gregor Lowrey - accordion - 3,7 / Tesiree Priti Kaitesi - vocals - 1,5
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
25.08.2009
Mariusz Danielak (Recenzent)

Wilson, Ray — Propaganda Man

„Propaganda Man” – kolejna solowa płyta, niemalże już „naszego”, Raya Wilsona. Piszę „naszego”, gdyż, jak już zapewne wielu śledzących jego karierę wie, zakotwiczył u nas, na stałe, w Poznaniu. Do tego znalazł tu swoją „drugą połowę”. Kiedyś, przybywający z „wielkiego świata” głos legendarnego Genesis, śpiewający dla kilku tysięcy naszych rodaków w katowickim Spodku, dziś odwiedzający z lubością i sporą częstotliwością zaskakujące, niekiedy prowincjonalne miejsca…

Zatem „wielki” i zarazem „bliski nam Ray” nagrał kolejny album. W zasadzie mógłbym napisać, że będąc cały czas w trasie trochę rozmienia się na drobne a i tą płytą niczego rewelacyjnego nie pokazuje. Ot, jedenaście piosenek w swoim ukochanym stylu, bez żadnych udziwnień, szaleństw i zaskoczeń. Mógłbym… Jest tylko jedno „ale”. Ten głos. Jedyny, niepowtarzalny, rozpoznawalny o każdej porze nocy i dnia, choćby na krańcu świata. Zawsze lekko przybrudzony, niski, ale przede wszystkim przerażająco smutny i bolesny. Bo śpiewający o istotnych dla niego sprawach: uczuciach i emocjach.

Nie ma na tym krążku tak wielu pięknych chwil jak na wydanym w 2003 roku „Change”, nie ma też tej zadziorności, mocy i energii pozostawionych na „She” – albumie nagranym wraz ze Stiltskin dwa lata temu. Choć zestaw muzyków – kolegów ze wspomnianej formacji – mógłby to sugerować. Podobnie zresztą jak i otwierający całość utwór „Bless Me”, najbardziej mroczny, ciemny i rockowy zarazem. Potem jednak Wilson wraca do tego, z czego najbardziej go znamy. Akustycznych gitarowych brzmień, ciepłych klawiszowych dźwięków i delikatnej perkusji. Czasem jest to okraszone akordeonem („The Brakes Are Gone”, „Modern Day Miracle”), czasem żeńską, orientalną wokalizą („Bless Me”, „Propaganda Man”), bądź wreszcie znakomitą „progrockową” solówką w „Things Don’t Stop”. A na końcu jest jeszcze ascetyczny „On The Other Side” – tyko na głos i gitarę. W sam raz na jego solowe występy…

Może jest i bez większych uniesień, ale na pewno do zadumy i zamyślenia. Dla wielbicieli talentu rozmarzonego Szkota - rzecz obowiązkowa.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.