ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Nick Grey & the Random Orchestra ─ You're Mine Again w serwisie ArtRock.pl

Nick Grey & the Random Orchestra — You're Mine Again

 
wydawnictwo: Milk & Moon Recordings 2014
 
1. You're Mine Again
2. My Love Affair with Might
3. Heart of the Glacier
4. Structure and Faith
5. Wounded, Yet Feudal
6. The Wasp Lover
7. In the Ravine
8. Death of the Dogman
9. Enchantée
 
Całkowity czas: 41:49
skład:
Nick Grey - śpiew, różne instrumenty, produkcja
Louis Pontvianne - gitary, klawisze, bas
Boyarin - gitara, klawisze
Sarah Maison - śpiew w “Enchantée”
Jennifer Jo Oakley - śpiew w “In The Ravine”
Peter James - mastering i miks ścieżek muzycznych
Rodolphe Gonzalès - wideo
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
23.06.2014
(Recenzent)

Nick Grey & the Random Orchestra — You're Mine Again

Nick Grey, multiinstrumentalista, zaklinacz ponurej rzeczywistości oraz dyrygent zrzeszającej wyłącznie nieprzypadkowych muzyków The Random Orchestra wyszedł po kilku latach milczenia z szarości dnia codziennego, proponując zupełnie coś innego, niż dotychczas – synth-popowy muzak natchniony duchem lat '80. Po sześciu latach, jakie minęły od nagrania ponurego i antyutopijnego w duchu debiutu Spin Vows Under Arch, milczący jak głaz artysta wydaje właśnie ku zaskoczeniu wszystkich zupełnie nową, pełną amorów i strzał płytę You're Mine Again, dokonując tym samym zwrotu o całe 180 stopni w swojej karierze muzycznej.

Zdobi ją erotyczna okładka, na której został sportretowany sam bohater niniejszego tekstu w fetyszystycznym akcie, nieomal z kobiecą bielizną w zębach, odgrywający rolę sypialnianego uwodziciela-playboya, któremu, zdaje się, odjęło na chwilę rozum w wyniku targającego nim kompulsywnego uczucia, od zawsze zwanego pożądaniem. Tytułowa piosenka, której syntezatorowe tekstury przywodzą na myśl stare dobre lata osiemdziesiąte, prawi o miłości totalnej, obezwładniającej wszystkie zmysły, wypełniającej pamięć bez reszty i przysłaniającej cały świat. Z wyrazami miłości jako zjawiska nadprzyrodzonego stykamy się w drugiej na płycie piosence „My Love Affair with Might”. Właśnie do niej powstał całkiem ciekawy teledysk, którego nastrój i scenografia przypomina na pierwszy rzut oka „Here Comes The Rain Again” duetu Eurythmics, a tak naprawdę obrazuje pogoń za czymś niesamowitym, nieuchwytnym i nie z tego świata.

Trzecia z kolei, „Heart of the Glacier”, opowiada o rozterkach sercowych i pościelowych igraszkach, nie mających wiele wspólnego z bitwą na poduszki, a także o tym, że z wiekiem miłość szarzeje i przychodzą myśli o śmierci. Zmysłowa ballada „Wounded, Yet Feudal” przegania na cztery wiatry wszelkie odcienie szarości, wyrosłe na kanwie syntezatorowej melodii poprzedzającej ją „Structure and Faith”. W piosenkach „The Wasp Lover” oraz „In The Ravine” Nick Grey porusza się dalej po grząskim gruncie minimalistycznego synth-popu, który okazuje się jednak zaskakująco stabilny, by unieść zarówno jego samego, jak również uskrzydlonego pod wpływem niebanalnego beatu odbiorcę. You're Mine Again zamykają dwie stylistycznie do siebie niepodobne kompozycje – „Enchantée”, pełna uroku miłostka zaśpiewana z wielkim uczuciem po francusku przez Sarah Maison, oraz quasi-filozoficzna opowiastka „Death of the Dogman”, utrzymana w równie quasi-westernowej konwencji muzycznej.

Drugi album Nick Grey & The Random Orchestra, wydany w formie digisleeve, znacznie różni się od debiutu Spin... – „jednego z kilku prawdziwie ambientowych albumów” na rynku płytowym, jak wyraził się o nim autor poczytnego kompendium muzycznego Copedium Julian Cope – zarówno pod względem lirycznym, jak i gatunkowym. Ponura i gęsta od burdonów jak syrop z Herbapolu absence music została porzucona przez artystę na rzecz ambitnego, choć wpadającego w ucho synth-popu, będącego niezwykle czytelną alternatywą, w potocznym rozumieniu tego słowa, nie tylko dla nagrań z płyty Head First duetu Goldfrapp, ale przede wszystkim dla twórczości Amerykanów z The Chromatics, grających lo-fi electropop. You're Mine Again – ze wszystkimi swoimi miłosnymi ochami i achami od strony wokalnej wydawnictwa – jest niczym wiatr z piosenki Maanamu, rozganiający ciemne skłębione zasłony, którymi Spin... było dokładnie wytapetowane, i wymuszający na słuchaczu tylko jeden możliwy odbiór – oczywiście ten najbardziej pozytywny.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.