ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Voyager ─ The Meaning of I w serwisie ArtRock.pl

Voyager — The Meaning of I

 
wydawnictwo: Sensory 2011
 
1. Momentary Relapse of Pain [4:02]
2. Stare Into the Night [4:22]
3. Seize the Day [4:51]
4. Broken [4:47]
5. The Pensive Disarray [5:56]
6. He Will Remain [2:46]
7. The Meaning of I [4:19]
8. Iron Dream (In Memoriam: Peter Steele) [4:06]
9. Feuer Meiner Zeit [0:43]
10. Fire of the Times [4:48]
11. She Takes Me (Into the Morning Light) [4:05]
12. It’s Time to Know [2:19]
13. Are You Shaded? [5:29]
 
Całkowity czas: 52-08
skład:
Daniel Estrin - voc, keyboards; Simone Dow - guitars; Scott Kay - guitars; Alex Canion - bass; Mark Boeijen - drums & perc;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
08.05.2013
(Recenzent)

Voyager — The Meaning of I

Kiedy myślę o południowym kontynencie, od pamiętnego dnia roku 2007  cały czas towarzyszy mi tylko jedna nazwa - Voyager. Album "uniVerse" był  jak zimny drink w upalny australijski wieczór w interiorze, tym samym ostatnia produkcja tego dosyć ciekawego zespołu to kwintesencja obecności na muzycznej scenie. Jest jak polar w chłodny wieczór, szklanka grzanego gloggu przy kominku podczas skandynawskiej zimy,  jak czyste, ciemne i bezchmurne niebo w trakcie deszczu meteorów ...  

Od czasu mojej poprzedniej recenzji w samym zespole  w sumie  niewiele się zmieniło.   Pośrednio pojawił się album " I am the reVolution",  po którym do zespołu dołączył gitarzysta  Scott Kay. Kariera nabrała rozpędu, zespół gościł na deskach wielu edycji festiwalu Progpower , zebrali wiele pochwał i nagród, supportował m.in. Queensryche,  Nightwish, Epica,  aż w końcu wylądował zasłużenie w Sensory Records, w którym wydaje się między innymi nasz rodzimy Riverside.  Właśnie mijają dwa lata od ukazania się ich ostatniego krążka -"The  Meaning of I". I właśnie - czerwieniąc się ze wstydu, piszę tę spóźnioną recenzję,  zerkając na klepsydrę wartko przesypującego się piasku czasu, wyznaczającego granicę wieczności i doczesności.  Kiedy piasek się przesypie - co w końcu nastąpi prędzej czy później,   chciałbym zatrzymać ten moment.  Utrwalone obrazy i dźwięki życia przejdą przed zmysłami niczym przewijany film.  Jest więcej niż kilka zespołów, które w tej pamięci zostaną na dłużej. Które mam nadzieję usłyszeć, o ile ewolucja muzyczna w nadchodzących latach nie zmieni patrzenia na muzykę.  Na pewno jednym z tych zespołów byłby Voyager.

To co tworzą Australijczycy to nie tylko etykietka  ze słowami "postęp" i "metal". Ostre, melodyjne, wpadające w ucho kompozycje oraz konkretny, wyrazisty  wokal i ciekawe klawiszowe popisy Daniela Estrina okazały się wizytówką twórczości  południowców. Na sukces zespołu przede wszystkim składają się  nowoczesne formy wyrazu, patenty łączące elektronikę z ostrym  metalowym graniem, pomysłem na ciekawą muzykę. Z banalnej melodii są w stanie zrobić solidny przebój, i to tak że nawet cisza wydaje się być muzyką.  I za to chyba zostali polubieni także w swoim kraju odbierając nagrodę West Australian Music Industry Awards. A jak już wspominamy o niebanalności i melodii - Estrin ujawnia tutaj nie tylko swoje niemieckie korzenie, ale także wspaniale opanowaną sztukę wyrazu w języku rosyjskim. Wykonanie "Feuer Meiner Zeit" przypomniało mi innego artystę, Herberta Groenemeyera - zupełnie jakby  z innej bajki.  Ta drobna zaledwie półminutowa etiuda  nabiera już angielskiego tytułu "Fire of the times". W utworze "It's Time To Know" zmienia płynnie język na rosyjski, czym dodaje samemu utworowi nieodkrytego uroku. A chciałoby się posłuchać podobnej płyty w całości po rosyjsku. Słowem o samym "It's time to Know"  -  tego jeszcze nie słyszałem w ich wykonaniu: powrót do echa na sekcji rytmicznej niczym z  końcówki  lat 80tych, z wyrazistym "tłustym" bezprogowym basem. Album zawiera wiele ciekawych smaczków jak choćby spowolniona sekcja rytmiczna w "He Will Remain",  podłożona pod epickie partie klawiszowe.  Ciekawostką jest  utwór "Iron Dream"  dedykowaną nieżyjącemu już liderowi Type of Negative - Peterowi Steele, który zainspirował Estrina.  Choć wydaje mi się, że w tym wypadku naśladowca przerósł naśladowanego.   

"Meaning of I" to bezdyskusyjnie jeden z gorętszych albumów 2011 roku, bardzo ciepło przyjęty przez fanów i krytyków.  Tę niesamowitą ilustrację na okładce zaprojektował  George Grie (Yuri Georgevich Gribanovski)  - na którego twórczość wpływ miały prace m.in. Wojciecha Siudmaka oraz Zdzisława Beksińskiego. Gościnnie do wokali zaproszono DC Coopera  z Royal Hunt oraz Daniela Tompkinsa z Tesseract.  Efektem tej pracy jest rewelacyjna czwarta płyta kwintetu z Perth.  Sam Voyager to jedna wielka fabryka przebojów,  nie brakuje im pomysłów  na kolejne albumy, żaden z wydanych do tej pory krążków nie zawierał grama "wypełniacza", wszystkie kompozycje są mięsiste, przebojowe,  dobrze doprawione.  Wieści z różnych stron świata głoszą także o bardzo dobrej kondycji scenicznej zespołu, co w połączeniu z tak mocnym materiałem musi robić piorunujące wrażenie.  Patrząc aktualnie na stronę  zespołu, można wywróżyć nadchodzące wydawnictwo. Dokładnie w tej chwili wisi tam zapowiedź o nadchodzących zmianach, tak więc mam nadzieję  Perseidy  oglądać przy dźwiękach nadchodzącej produkcji australijczyków - w ostateczności, sięgnę po "Meaning of I".  Warty każdej swojej gwiazdki, każdego ziarenka piasku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.