ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Voyager ─ V w serwisie ArtRock.pl

Voyager — V

 
wydawnictwo: IAV Records 2014
 
1. Hyperventilating [4:41]
2. Breaking Down [4:46]
3. A Beautiful Mistake [5:02]
4. Fortune Favours The Blind [1:02]
5. You The Shallow [4:33]
6. Embrace The Limitless [3:06]
7. Orpheus [4:19]
8. The Domination Game [4:30]
9. Peacekeeper [4:47]
10. It’s A Wonder [5:11]
11. The Morning Light [5:58]
12. Summer Always Comes Again [2:21]
13. Seasons Of Age [4:40]
 
skład:
Daniel Estrin - vocals, keyboards
Simone Dow – guitars
Alex Canion - bass, backing vocals
Scott Kay – guitars
Ashley Doodkorte – drums
Guests:
Zemyna Kuliukas – vocals
Daniel Tompkins – vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
31.07.2014
Mariusz Danielak (Recenzent)

Voyager — V

Australijczycy z Perth po trzech latach przerwy powracają z nowym albumem. Tytuł jest zupełnie nieprzypadkowy, wszak to piąty studyjny krążek w ich karierze. Praktycznie nic się u nich od tego czasu nie zmieniło. Skład stabilny (no może poza gośćmi – na krążku zaśpiewali dodatkowo Zemyna Kuliukas i Daniel Tompkins), oferta muzyczna praktycznie też nie zaskakuje. To w dalszym ciągu melodyjny, progresywny metal, napakowany elektroniką i ostrymi jak brzytwa gitarowymi riffami. Kiedy trzeba wręcz galopujący, innym razem bardziej poszatkowany rytmicznie – zawsze jednak z przebojowym niemalże wykopem. Takie idealne połączenie Poverty’s No Crime, Threshold i Vanden Plas z… A-ha.

I to wszystko co powyżej na „piątce” jest. A jednak płytka wykazuje już pewne zmęczenie materiału. Bo takich ultra przebojowych progmetalowych hiciorów, jak na moim ulubionym Universe, nie ma tu aż tak wiele. Do nich możemy zaliczyć z pewnością otwierający całość  Hyperventilating i następujący po nim świetny Breaking Down. Pędzący do przodu, z charakterystycznym pogłosem na wokalu, wgniata w siedzenie jak trzeba. Najlepszy jednak na albumie wydaje się najdłuższy, prawie 6 – minutowy, iście progmetalowy The Morning Light, z klimatycznym wstępem, licznymi zmianami tempa, wokalnymi i gitarowymi unisonami oraz jednocześnie prawdziwym metalowym ciężarem.

Reszta materiału jest niby równa, jednak sprawia wrażenie profesjonalnie wyprodukowanych wypełniaczy, które nie pozostają na dłużej. I nieważne, czy jest to stonowane, zdominowane elektroniką Fortune Favours The Blind, bądź równie spokojne, symfonicznie zaaranżowane Summer Always Comes Again (oj, tu słychać Norwegów z A-ha!), albo wreszcie ostrzejszy The Domination Game… Trudno jakoś przed nimi uklęknąć i oddać im serducho. Ot, nowoczesny metal, pełna profeska… ale szału nie ma.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.