Weather Report jest zespołem legendarnym. Obok między innymi Mahavishnu Orchestra, Return to Forever i Herbiego Hancocka należy do najwybitniejszych przedstawicieli gatunku zwanego jazz-rockiem (fusion). Jednak największy sukces komercyjny z tych czterech osiągnęła właśnie „Prognoza Pogody”. A na czele tej potęgi stali dwaj wielcy – Joe Zawinul, syntezatorowy geniusz, i Wayne Shorter – mistrz saksofonu. Już w ciągu kilku pierwszych lat działalności Weather Report nagrało 6 albumów wyznaczających podstawy gatunku. W międzyczasie do składu zespołu dołączył basowy mag – Jaco Pastorius, a także znakomici perkusiści - Alex Acuña i Manolo Badrena.
Do 1976 roku i albumu „Black Market” zespół cieszył się już niemałą sławą. Ale wraz z kolejnym rokiem i eksplozją zwaną „Heavy Weather” wszystko się zmieniło. Płyta, a szczególnie utwór pierwszy - „Birdland” stał się wielkim hitem i wyrzucił Weatherów na sam szczyt! Muzycy stali się megagwiazdami, zaczęto twierdzić, że tym albumem stworzyli nowy gatunek, mianowicie jazz-pop! Nie mogę znaleźć żadnego ujemnego pierwiastka na tym krążku, wszystko jest tak piękne, czyste, doskonałe… Pastorius błyszczy na swoim Jazz Bassie, szczególnie w „A Remark You Made”. Badrena i Acuña napędzają zespół swoim afrokubańskim rytmem, a całość osiąga apogeum w „Havona”, gdzie wszystko dosłownie eksploduje! „Rumba Mama” to jeden z niewielu na płycie utworów z wokalem (Manolo Badrena), a „Palladium” jest hołdem dla legendarnego nocnego klubu Manhattanu lat 50.
Weatherzy tym albumem zniszczyli negatywny pogląd na temat niesłuchalności fusion i pozostawili daleko w tyle swoich kolegów. Partie Pastoriusa do dzisiaj budzą respekt i inspirują młodych adeptów gitary basowej. „Birdland” jest już standardem, zresztą kowerowanym wiele razy. Mało? W naszym kraju mieliśmy nasze własne „Weather Report” – mowa o krakowskim Laboratorium, które nie zrzynało od amerykańskich mistrzów, ale z pewnością czerpało od nich inspirację. Wkurzają Was niezrozumiałe improwizacje Johna McLauglina i spółki? Nie możecie zdzierżyć dziwacznych tworów Chicka Corei i reszty jego załogi? Odpalcie „Heavy Weather”, na pewno się nie zawiedziecie, a do tamtych też z czasem się przekonacie.;)