ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Moody Blues, The ─ Keys to The Kingdom w serwisie ArtRock.pl

Moody Blues, The — Keys to The Kingdom

 
wydawnictwo: Polydor 1991
 
"Say It With Love" (Justin Hayward) - 3:57
"Bless the Wings (That Bring You Back)" (Hayward) - 5:10
"Is This Heaven?" (Hayward, John Lodge) - 4:04
"Say What You Mean (Part 1 & 2)" (Hayward) - 8:00
"Lean on Me (Tonight)" (Lodge) - 4:58
"Hope and Pray" (Hayward) - 5:03
"Shadows on the Wall" (Lodge) - 5:07
"Once Is Enough" (Hayward, Lodge) (not on vinyl LP (Europe only) or Cassette; included on CD format and 7 inch single - 4:03
"Celtic Sonant" (Ray Thomas) - 5:02
"Magic" (Lodge) - 5:11
"Never Blame the Rainbows for the Rain" (Hayward, Thomas) - 4:57
 
Całkowity czas: 53:02
skład:
Personnel:
Justin Hayward - vocals, guitar; John Lodge - vocals, bass guitar; Ray Thomas - vocals, flute; Graeme Edge - drums
Additional personnel
Patrick Moraz - keyboards; Bias Boshell - keyboards; Paul Bliss - keyboards; Nigel Hitchcock - alto saxophone; Jamie Talbot - tenor saxophone; Pete Beachill - trombone; Guy Barker - trumpet; Andy Duncan - drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 7, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
30.11.2012
(Recenzent)

Moody Blues, The — Keys to The Kingdom

 „Voices In The Sky” – Historia The Moody Blues płytami pisana.
 
Jeden z naszych czytelników, komentując recenzję „The Other Side of Life“, napisał, że jeżeli tak potraktowałem ten krążek, to z sadystyczną niecierpliwością (ciekawe określenie, warte zapamiętania) czeka na to co napiszę o „Keys to The Kingdom“.

Myślę, że mogę go trochę zawieść, bo raczej grubych słów tutaj nie znajdzie. Co do „The Other Side...“ to jej je po prostu nie lubię, a że ostatnio musiałem jej posłuchać i to kilka razy, to na samą myśl o tej muzyce po prostu mnie wstrzącha. Po prawdzie wstrzącha mnie też na myśl o muzyce z całej tej rozkosznej trójcy z lat 1986 - 1991. Nie wyłączając „sur La Mere“, które lubię - dziwne... Ale pewnie, że tego słuchałem dosyć dużo, do tego w nieodpowiednim towarzystwie („The Other Side...“ i „Keys to The Kingdom“). Pójdzie na półkę na jakiś czas, jak się trochę odleży,  to mi te objawy przejdą.

Jak można wywnioskować z powyższego pisania, „Keys to The Kingdom“ nie ma co liczyć na zbyt wiele ciepłych słów. Obrazowo całość można podsumować tak: nie klucze, tylko wytrychy,  a jeżeli nawet , to nie do tego zamka i o żadnym królestwie to nawet mowy nie ma.  Płyta jest słabiutka, może nawet najsłabsza od czasów „Days of Future Past“, chociaż co ciekawe, nie denerwuje mnie tak, jak „The Other Side…“. Pewnie dlatego, że nie ma tu tych koszmarnych dyskotekowych łupanek. To jest po prostu zbiór w większości marnych piosenek. W większości, bo mimo wszystko coś i tu da się wyskrobać. Jest bardzo ładna ballada „Bless The Wings“, sympatyczne „Lean on Me“, „Say It With Love“ też jeszcze może być. Da się również słuchać dwuczęściowego „Say What You Mean“. „Celtic Sonant“ i „Never Blame The Rainbow for The Rain“ również są nawet ładne, ale trochę banałem zalatują. Na wielu wcześniejszych płytach furory by nie zrobiły.  Reszty piosenek też da się posłuchać, tylko nie wiadomo po co.  Osobiście wolę „Keys...“ od „The Other Side...“ chociaż wcale lepsze nie jest, ale  przynajmniej bardziej przypomina to The Moody Blues niż tamto. I już nie ma tej cholernej dyskoteki.

Znowu w międzyczasie nie obyło się bez zmian personalnych - wrócił Thomas, ale odszedł Moraz i to już na zawsze (na liście płac figuruje już jako muzyk sesyjny) i od tego czasu grupa obywała się bez „regularnego“ klawiszowca.

A za tydzień The Moodies udowodnią, że grać na żywo to jednak potrafią.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.