ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Moody Blues, The ─ A Question of Balance w serwisie ArtRock.pl

Moody Blues, The — A Question of Balance

 
wydawnictwo: Threshold 1970
 
Side One
"Question" (Justin Hayward) – 5:40
"How Is It (We Are Here)" (Mike Pinder) – 2:48
"And the Tide Rushes In" (Ray Thomas) – 2:57
"Don't You Feel Small" (Graeme Edge) – 2:40
"Tortoise and the Hare" (John Lodge) – 3:23
Side Two
"It's Up to You" (Hayward) – 3:11
"Minstrel's Song" (Lodge) – 4:27
"Dawning is the Day" (Hayward) – 4:22
"Melancholy Man" (Pinder) – 5:49
"The Balance" (Edge, Thomas) – 3:33
 
Całkowity czas: 38:35
skład:
Justin Hayward - vocals, guitar; John Lodge - vocals, bass, cello; Ray Thomas - vocals, harmonica, flute, tambourine; Graeme Edge - drums, percussion, vocals; Mike Pinder - vocals, mellotron, Hammond organ, piano, cello
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,12
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,22
Arcydzieło.
,7

Łącznie 42, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
28.09.2012
(Recenzent)

Moody Blues, The — A Question of Balance

„Voices In The Sky” – historia The Moody Blues płytami pisana.

 … Ale trochę tej magii gdzieś się straciło…

„A Question of Balance” było tym dla kariery The Moodies, czym turbo dla samochodu.  Do tego momentu też wszystko szło jak najlepiej, kariera zespołu rozwijała się ładnie ruchem jednostajnie niespiesznie przyspieszonym, ale przy okazji tej płyty jakby kopa dostała i śmignęła do przodu jak rakieta. W jakimś sensie załatwił to jeden numer – „The Question” – jeden z największych przebojów grupy, o ile nawet nie największy. Pociągnął za sobą całą płytę i The Moodies awansowali z grupy wykonawców bardzo znanych, do kategorii światowych gwiazd. Ciekawy , fajnie pomyślany, z dynamicznymi zwrotkami i wolnymi, melodyjnymi refrenami. Niektórym może kojarzyć się z The Who, ze względu na charakterystyczną gitarę. Ale Hayward mówi, że nie myślał wtedy o Townshendzie, a raczej o Richie Havensie i jego bardzo rytmicznym sposobie gry na tym instrumencie.

 Ale „A Question of Balance” było jak pakt z diabłem. Coś za coś. Cena za sukces była wysoka, bo uleciało trochę tej magii tak charakterystycznej dla poprzednich płyt, a The Moody Blues stali się  takim bardziej zwyczajnym zespołem rockowym. Hayward wspomina, że zdawali sobie z tego sprawę, ale wiedzieli, że muszą zrobić krok do przodu,  właśnie taki. Poza tym musieli trochę  uprościć swoją muzykę z przyczyn technicznych – tak wyszukane brzmienie jak na przykład z „To Our Children’s…” było praktycznie nie do odtworzenia na koncertach, a  już wtedy grali naprawdę dużo koncertów. W każdym razie od „A Question…” zaczyna się nowy etap w karierze The Moodies. Jednak mimo wszystko te zmiany mimo, że wyraźnie odczuwalne, nie miały aż takiego wielkiego wpływu na sama muzykę – The Moodies pozostali The Moodies – dalej był to zespół romantycznie bujający w obłokach i grający ładne piosenki. Do tego cały czas intensywnie szlifujący swoje brzmienie. Z płyty na płytę muzyka The Moody Blues  brzmiała coraz lepiej, tak i pod tym względem przeskok technologiczny między „To Our Children’s…” a „A Question of Balance” jest spory – ta nowa brzmi dużo bardziej nowocześnie. Najpewniej jest to zasługa właśnie tych dość poważnych zmian aranżacyjnych –  czyli cofnięcie mellotronu i reszty klawiszy bardziej w tło, a wyeksponowanie gitary. Zrobione zostało to na szczęście na tyle z głową, że zespół nie zagubił swego stylu, a takie bardziej zrównoważone ustawienie instrumentów nawet pomogło, bo dawało większe możliwości manewru. Poza tym mellotron na pierwszym planie pod koniec 1970 roku zaczynał być lekko de mode. I co jeszcze ważne w przypadku „A Question of Balance” –   jest to pierwsza płyta (nie licząc „The Magnificient Moodies”), o której można powiedzieć, że jest zbiorem piosenek. Poprzednie cztery, w większym lub mniejszym stopniu,  tworzyły muzycznie jakąś całość, a tutaj każda piosenka może sobie funkcjonować samodzielnie. Co prawda są ze sobą połączone, ale równie dobrze mogłoby być inaczej i nie robiłoby to żadnej różnicy. Nieco inaczej ma się sprawa z jakością samego materiału muzycznego. Trudno powiedzieć, że całość „A Question of Balance” to muzyczne mistrzostwo świata, wręcz przeciwnie, pod tym względem jest słabsze i to dość znacznie od „To Our Children’s..”,  a dwie następne też są lepsze. Jest po prostu na „A Question…” kilka słabych utworów, które zaniżają poziom – „Tortoise And The Hare”, „It’s Up to You”, a „Don’t You Feel Small” też żadnym cudem nie jest. Dla kontrastu za to mamy „Melancholic Man”, czyli jedną z najpiękniejszych piosenek The Moodies, świetne „Question” i jeszcze kilka naprawdę urokliwych piosenek, chociażby „Dawning Is The Day”, albo „Minstrel’s Song”.

 Wolę następne dwie płyty, ale za „Melancholijnego Faceta” jestem w stanie wybaczyć „A Question of Balance” bardzo, bardzo wiele. Tak jak w przypadku „On The Threshold of A Dream” mimo wszystko czepiać się nie ma czego, bo w tamtym czasie The Moody Blues nawet w nieco słabszej formie i tak robili płyty na poziomie co najmniej „bardzo dobry z minusem”. Tylko czy w przypadku „A Question of Balance” można mówić o nieco słabszej formie?

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.