ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Anderson, Jon ─ Toltec w serwisie ArtRock.pl

Anderson, Jon — Toltec

 
wydawnictwo: Windham Hill Records 1996
 
Part I: 1. The Book Opens (Anderson) [04:59]
2. Quick Words (Talk-Talk) (Anderson, Perez) [02:54]
3. Shall We Play The Game (Anderson) [03:45]
4. Semati Siyonpme (Anderson) [03:16]
Part II: 5. Good Day Morning (Anderson) [02:02]
6. Leap Into The Inconceivable (Anderson) [03:53]
7. Song Of Home (Anderson) [01:11]
8. Burning Bridges (Anderson, del Signore) [05:55]
9. Sound And Color (Anderson) [04:01]
10. Longwalker Speaks (Anderson) [02:48]
Part III: 11. Maazo Maazo (Anderson) [01:23]
12. Enter Ye The Mystery School (Anderson) [07:54]
13. Ave Verum (Mozart) [03:08]
 
Całkowity czas: 47:28
skład:
Jon Anderson – Vocals. Keith Richard Heffner – Keyboards and Orchestration. Luis Perez – Percussion, Unique Ethnic Sound, Traditional Indian Songs Research Adaptation and Arrangement. Eduardo del Signore – Bass Guitar and Buen Amigo. Freddy Ramos – Guitars. Otmaro Ruiz – Solo Keyboards. Charles Bisharet – Violin. Patricia Hood – Harp. Paul Haney – Saxophone. Salo Loyo – Keyboards. Deborah Anderson – Harmony Vocals. Nina Swan – Vocals. Maria E. Del Rey – Vocals. Daniel Navarro – Vocals. David Eric Lowen – Vocals. Longwalker speaks: The words of our medicine man are the words of all our ancestors.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,4

Łącznie 6, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
25.08.2012
(Recenzent)

Anderson, Jon — Toltec

Lato powoli, acz nieubłaganie się kończy. Tak więc, dziś płyta na lato.

Lata 90. były dla Jona Andersona bardzo płodne artystycznie. Nagrał w sumie: sześć płyt z Yes („Union”, Talk”, „Keys To Ascension I/II”, “Open Your Eyes”, „The Ladder”), jedną z Vangelisem (“Page Of Life”) i aż siedem (a licząc dostępną przez długi czas tylko na kasecie okazyjną „Lost Tapes Of Opio” – osiem) płyt solowych. Czasem bardziej o charakterze ciekawostek („Earth Mother Earth”, „The More You Know”, „Angels’ Embrace”). Czasem – interesujących (“Deseo”). Czasem – bardzo dobrych. Jak „Change We Must” i „Toltec”.

„Deseo” wypełniły zgrabne, melodyjne piosenki o zdecydowanie latynoskim klimacie; późniejszy o rok „Angels’ Embrace” z kolei zawierał dość monotonne, instrumentalne granie spod znaku New Age. „Toltec” okazał się specyficzną fuzją obu tych płyt. Albo raczej – ciekawym stopem wszystkiego co na tych dwóch płytach było najciekawsze, zaprawionym bardzo Andersonowskim, mistycznym klimatem

Przedziwny to album. Specyficzna mieszanka New Age, muzyki etnicznej, indiańskiego i Andersonowskiego mistycyzmu (tytułowi Toltekowie to wg Jona tajemniczy przybysze z innego wymiaru, mający wpływ na rozwój niezliczonych kultur dawnego świata, w tym Atlantydy i Lemurii; całość gęsto okraszają przemowy szamana Longwalkera), szamańskich odlotów Carlosa Castanedy i symfonicznych elementów. Bardzo niewiele rocka. Za to dużo momentów niezwykle czarownych: delikatna ballada „Sound And Color”, z ładną kantyleną skrzypiec; efektowne, podniosłe canto „Leap Into The Inconceivable”; urokliwe połączenie harfy i eterycznego, anielskiego głosu w „Song Of Home”. A przede wszystkim otwierająca całość „Part I”, z melodyjnymi, całkiem chwytliwymi, uroczymi piosenkami „Quick Words” i „Shall We Play The Game” (właściwie to jedna kompozycja, oba utwory oparte są na tym samym pomyśle melodycznym i płynnie przechodzą jeden w drugi). Do tego wieńcząca całość podniosła, nieco Yesowska w nastroju „Ave Verum”, wykonana przez Jona tylko z akompaniamentem instrumentów klawiszowych, indiańska inwokacja „Good Day Morning” i oryginalna etniczna pieśń „Maazo Maazo”.

Choć całość jest dość prosta od strony kompozytorskiej, nie brakuje tu brzmieniowych smaczków (wtapiane w tło sample, krótkie wstawki skrzypiec, harmonie wokalne…) Nie wszystkie pomysły się sprawdziły (saksofonowa wstawka w „Semati Siyonpme” brzmi nieco zbyt popowo). Niektóre wypadają ryzykownie (potężny, symfoniczny „Enter Ye The Mystery School” nie do końca przegryza się z bardzo lekką, subtelną resztą płyty). Bardzo dobra płyta na lato. Zresztą, była to kiedyś moja płyta (a raczej wtedy jeszcze kaseta) lata 2000: urokliwego, ciepłego, przebiegającego pod znakiem Andersona, Wilsona, chemii fizycznej (brrr!) i blondwłosej studentki medycyny o czarownym uśmiechu i kunsztownie zaokrąglonym ciałku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.