Podtytuł - „A Retrospective Collection of Russia Psychodelic Progressive Music”.
Czyli wszystko jasne. A wcale, że nie. Tradycyjnie pojmowanego prog-rocka praktycznie tu nie uświadczy, za to jest sporo muzyki, do której określenie progressive pasuje o tyle, że wymyka się ona wszelkim bardziej szczegółowym klasyfikacjom. Psychodelia też nie jest tutaj zbyt precyzyjnym określeniem, chociaż muzyki z tych okolic jest jakby więcej.
Amerykańska firma Trail Records pokusiła się o wydanie składanki z utworami różnych rosyjskich, a nawet radzieckich grup (bo niektóre pochodzą jeszcze z końca lat osiemdziesiątych). Grup różnych, nawet bardzo różnych, w zasadzie więcej je dzieli niż łączy. Chyba jedyną ich wspólną cechą jest to, że ich muzyka raczej nie miałaby szansy trafić na play-listy komercyjnych rozgłośni radiowych. Space-rockowo – psychodeliczno – progresywne dźwięki wydawane przez Decadance i Disen Gage, pop-rockowo nowofalowy Do Major, przypominający trochę Sunday All Over The World. Z podobnej bajki The Moon Pierrot, tyle, że bardziej Talking Heads i „kolorowe” King Crimson. Do King Crimson nawiązuje również Eastern Syndrome, ale tutaj uzupełnieniem stylistycznej układanki jest Van Der Graaf Generator, a także Deti Picasso, gdzie do karmazynowych dźwięków dołączono sporo ciekawej, nieco transowej elektroniki i wcale ciekawy, damski wokal, chociaż bardziej bluesowo-soulowy niż prog-rockowy. KRTL to wypisz wymaluj rosyjskie Ozric Tentacles, a Rada & Ternovnik z psychodelicznych pozycji robią wypady na jazzowe terytoria. Oczywiście piszę to na podstawie tych pojedynczych utworów, które znalazły się na „Tripwave”.
Dziwne, że jeszcze nie pojawiła się nazwa Porcupine Tree. No, mogłaby się pojawić w kontekście Vespero, ale na szczęście ci muzycy bardziej lubią wczesne Pink Floyd, co łagodzi ewentualne dolegliwości. I jest to chyba jedyny zespół z uczestników tej składanki, który może poszczycić się jakimś większym dorobkiem – cztery płyty studyjne, trzy koncertowe i DVD – wszystko w latach 2007-2012. Czyli mamy do czynienia z zespołem istniejącym i aktywnym. Co do reszty – na progarchivach znalazłem jeszcze dwie kapele, które zaliczyły mają jakiś dorobek płytowy Disen Gage – trzy albumy w latach 2004 – 2008 i Decadance – jedyny album w 1999 roku. Inne trzeba by było szukać jeszcze głębiej, czyli pewnie są to zespoły z całkiem undergroundowego undergroundu. Co wcale nie znaczy, że wypadają gorzej niż „gwiazdy”. Jednym z lepszych utworów jest „Entrance to Invisibility” grupy Kafedra.org - wczesne King Crimson plus wczesne Pink Floyd plus delikatny damski wokal, podobny jak Roksany Wikaluk (ex-Józef Skrzek East Wind). No i last but not east – Liompa - dosyć tradycyjna, ale fajna psychodelia też spod znaku wczesnego Pink Floyd. Kilkoma zespołami z tego składaka naprawdę warto się zainteresować.
„Tripwave” należy się wysoka ocena z kilku powodów, a wcale tym najważniejszym nie jest sama muzyka. Muzycy zrobili swoje wcześniej. Szczególne uznanie należy się temu, kto wpadł na pomysł wydania takiej składanki i poznajdował te wszystkie utwory. Czyli najpewniej panom Aleksandrowi Calikinowi i Władowi Miljawskiemu(*), którzy na okładce wymienieni są jako producenci i pomysłodawcy tego projektu.
(*) – nie będę pisał rosyjskich nazwisk w angielskiej transkrypcji, po polsku wygląda to co najmniej śmiesznie.