ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Transatlantic ─ Whirld Tour 2010: Live From Shepherd's Bush Empire, London w serwisie ArtRock.pl

Transatlantic — Whirld Tour 2010: Live From Shepherd's Bush Empire, London

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2010
dystrybucja: EMI Music Poland
 
DVD 1
1. The Whirlwind [79:52]
2. All Of The Above [30:19]
3. We All Need Some Light [8:40]
4. Duel With The Devil [28:31]
DVD 2
1. Bridge Across Forever [6:03]
2. Stranger In Your Soul [30:00]
Documentary
Band Interview
Bonus track:
The Return of the Giant Hogweed feat. Steve Hackett
 
Całkowity czas: 340
skład:
Neal Morse - vocals, keyboards / Roine Stolt - vocals, guitars / Mike Portnoy - drums, vocals / Pete Trewavas - bass, vocals / Guest musician: Daniel Gildenlöw - guitar, keyboard, backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,26

Łącznie 81, ocena: Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
21.12.2010
(Recenzent)

Transatlantic — Whirld Tour 2010: Live From Shepherd's Bush Empire, London

Cechą transatlantyków – choćby tych słynnych: Titanica, Queen Elizabeth, Queen Mary – była zapierająca dech w piersiach wielkość. Nie inaczej jest z muzyczną wersją Transatlantica. Ostatnie dzieło „progresywnej supergrupy”, Whirld Tour 2010, imponuje rozmiarami. Żeby przebrnąć przez wszystko to, co znalazło się na dwóch dyskach tego wydawnictwa, trzeba wygospodarować, z coraz szybciej uciekającego czasu, prawie 6 godzin! Czy warto? Koneserzy i fani takich podróży z pewnością powiedzą że tak.

Tytuł i oprawa graficzna mówią wszystko. To zapis i pamiątka po zagranej w tym roku trasie promującej pierwszy po 8 latach studyjny album formacji The Whirlwind. Przypomnę, że tournee zawitało także i do naszego kraju. 6 maja, panowie Morse, Portnoy, Stolt, Trewavas i Gildenlow dali jedyny jak do tej pory występ na polskiej ziemi – w poznańskiej Arenie. Dla tych, którzy mieli okazję oglądać ten koncert, to DVD nie powinno być zaskoczeniem, raczej sympatyczną pamiątką. Dla reszty, niemałą muzyczną gratką.

Co my tu mamy? Na głównym dysku oraz częściowo na drugiej blaszce, dostajemy zapis koncertu w londyńskim Shepherd’s Bush Empire z 21 maja 2010 roku. Artyści zagrali podczas niego w całości ostatni album i uzupełnili go prawie wszystkimi swoimi pozostałymi kompozycjami! Z autorskich rzeczy Transatlantica, które pojawiły się na dwóch poprzednich albumach, zabrakło tylko Suite Charlotte Pike, My New World i Mystery Train. DVD jest zatem ogromną pigułą i brykiem dla wszystkich tych, którzy nie załapali się jeszcze na to muzyczne zjawisko, a którzy za jednym zamachem chcą tę zaległość nadrobić.

Niezbyt imponujących rozmiarów, aczkolwiek zwracająca uwagę balkonami w stylu naszego Teatru Śląskiego, dobita fanami sala, tworzy świetną atmosferę, a muzycy bawią się wybornie. Trudno cokolwiek im zarzucić, podobnie jak i samemu zapisowi, dobrze oddającemu wydarzenia sceniczne. Tradycyjnie już najfajniejsze są „momenty”. Ci zatem, którzy nie byli w Poznaniu, będą mogli zobaczyć, jak w Stranger In Your Soul Neal Morse płynnie podmienia za zestawem perkusyjnym Mike’a Portnoya. Niestety, ten ostatni nie popisuje się na gitarze, tak jak u nas, swoim tappingiem. Nieco wcześniej jednak wskakuje do fosy, by osobiście wręczyć stojącemu w pierwszym rzędzie fanowi (jak się okazało z Brazylii - ten pojawia się w dokumentalnym filmie na drugim dysku), pałeczki. Musicie koniecznie zobaczyć, jak obdarowany całuje je i dziękuje niebiosom za ten dar! (żeby było ciekawiej, podczas finałowego żegnania się muzyków z publicznością i standardowego podawania łapek, ten sam „zawodnik” całuje Morse’a w rękę!). No i nie można przeoczyć Portnoy’a noszonego na rękach przez zebranych.

Płyta druga to wspomniane już dokończenie głównego występu w postaci dwóch bisów, genesisowy Return of the Giant Hogweed, zarejestrowany na festiwalu High Voltage, 24 lipca w Londynie i zagrany wspólnie z samym Stevem Hackettem (tak przy okazji, wyszła im naprawdę emocjonująca i elektryzująca wersja tego klasyka), 20 – minutowy wywiad z piątką muzyków oraz przede wszystkim 2 - godzinny film dokumentalny Behind The Scenes. Niby zrealizowany zgodnie z obowiązującymi schematami i chwilami nieco przegadany oraz nudnawy, jednak wiele mówiący o samej kapeli. Materiał prezentuje przebieg operacji Whirld Tour 2010,  poczynając od spotkania muzyków podczas pierwszej próby w studiu, po finałowy koncert trasy. Jesteśmy zatem z artystami w garderobach, tuż przed występami, podczas posiłków, czy w tourbusie (możemy nawet zobaczyć członków ich rodzin, np. żonę Mike’a Portnoya). Z każdego koncertowego przystanku dostajemy parę chwil zaanonsowanych odpowiednim napisem. Poznaniowi dostało się ponad pięć minut, szkoda tylko, że przegadane na zapleczu przez muzyków. Tak przy okazji: patrząc na niewielkie „klubiszcza” (dzięki temu wypełnione po brzegi), w których przyszło grać muzykom podczas tej trasy, żałuję, że polski koncert artyści zagrali w tak mało kameralnym miejscu jak Arena, w której tysiąc fanów rozmyło się na znacznej przestrzeni. Oglądając ten dokument koniecznie zobaczyć trzeba transatlanticową wersję Smoke On The Water zarejestrowaną w Manchesterze, podczas której muzycy kompletnie zamienili się rolami. Portnoy chwycił za bas (sam utwór poprzedza jego solo na bass pedals!), Trewavas zagrał na klawiszach, Morse na gitarze elektrycznej, a Gildenlow na perkusji. Genialnie może nie było, ale zabawa zrodziła się doprawdy przednia.

Gdzieś w dokumencie, jeden z brazylijskich fanów używa dosyć obrazowego porównania mówiąc, że tak jak Brazylia jest mistrzem świata w futbolu, tak Transatlantic jest najlepszym na świecie zespołem progresywnym. Cholera wie! Może i coś w tym jest?!

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.