ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Pandemonium ─ The Zonei w serwisie ArtRock.pl

Pandemonium — The Zonei

 
wydawnictwo: Mystic 2004
 
1. Summoned Ones [3:57]
2. The Maze of the Rituals [4:21]
3. The Spirits Apart [4:54]
4. The Phantom Necrolord [2:57]
5. Dugga Nibiru [4:47]
6. The Zonei [4:20]
7. Namtar the Wizard [4:06]
8. The Evil Malediction [3:46]
9. Nebuchadnezzar [3:42]
10. The Master of the Plague [5:31]
11. The Desert of the Souls [5:42]
 
Całkowity czas: 48:08
skład:
Paul – guitars, vocals / Mike – bass / Mark – programming, keys, guitars
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 4, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
14.06.2009
(Gość)

Pandemonium — The Zonei

Powraca Pandemonium, mimo że ciągle było obecne pod inną nazwą... Ale to już nieważne, ważna jest legenda, która odrodziła się. Oczywiście nie będzie to powrót do miejsca, w którym historia została przerwana, gdzieś w okolicach 1993. Paul się rozwinął jako muzyk, lecz również (lub przede wszystkim) są nowe czasy, nowe możliwości, itd.

„The Zonei” jest czymś, czego odpowiednika ze świecą szukać na polskiej scenie metalowej. Są klawisze, komputery, automat perkusyjny. Z drugiej strony: tajemnice Sumeru, kosmos, siedem bóstw oraz wszelkie złowrogie siły... To materiał z każdej strony nowoczesny, ale też wskrzeszający dawnego ducha Pandemonium (tyle tylko, że na miarę nowych czasów). Wystarczy posłuchać otwierającego album utworu, „Summoned One” i mamy we wstępie elektronikę, przestrzeń, dziwne brzmienie gitar (o tym za chwilę) i złowieszczy, charakterystyczny głos Paula. Kolejny utwór to już bezkompromisowe uderzenie, ale w granicach wszelkich nowych patentów. Nowością dla zespołu są pojawiające się gdzieniegdzie solówki, których raczej nie było od czasów „The Ancient Catatonia”. Jedną z moich ulubionych perełek jest „The Phantom Necrolord” – krótki, ale bardzo dosadny, walcowaty. Na całej płycie, co ciekawe, brzmienie gitary kojarzy mi się najbliżej z wysadzaniem skał. Tak właśnie, materiały wybuchowe, eksplozje i sypiące się wszędzie kamienie (to skojarzenie trochę na zasadzie, że Slayer w przeszłości brzmiał jak serie z karabinu maszynowego). Nie ma lekko, a dość istotny dla całości wydaje się tekst do „The Evil Malediction”, gdzie słyszymy przy dość chwytliwym, gitarowym motywie – this is my new beginning... Nadaje to właściwej perspektywy do odczytania tego albumu. Dwie ostatnie kompozycje to instrumentalne wyciszenie, wypoczynek zasłużony po piekle, przez które słuchacz musiał przejść.

I chociaż nie da się świata, który roztacza Paul, porównać do czegokolwiek innego, pozwolę sobie na małe, sentymentalne zestawienie (bez wchodzenia w szczegóły). Mianowicie – zespół ten zawsze był mniej lub bardziej porównywany do Samaela, który to od dłuższego czasu bawi się z elektroniką i są to (też od dłuższego czasu) zabawy jałowe, wręcz nudne. Ten album Pandemonium stawia Szwajcarów w zdecydowanym cieniu, a to już nie byle co.

Nie jest to muzyka dla wszystkich, wielu po prostu nie wgryzie się w specyficzną atmosferę tej płyty, ale na pewno warto jej dać szansę i samemu spróbować odkryć jej niepowtarzalność.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.