ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Galahad ─ Other Crimes & Misdemeanours vol.1 (An Erratic Musical History) w serwisie ArtRock.pl

Galahad — Other Crimes & Misdemeanours vol.1 (An Erratic Musical History)

 
wydawnictwo: Oskar 2008
dystrybucja: Oskar
 
1. Through the Looking Glass [5:06]
2. Painted Lady 1:35
3. GSX (Sore Throat Mix) [3:06]
4. The Chase [3:44]
5. Mother Mercy [6:10]
6. The Farandol (Instrumental- originally by Bizet) [3:55]
7. Welcome to Paradise [9:26]
8. Truth of You [6:02]
9. Where There's All of Nothing [5:09]
10. Looking Up at The Appletrees [4:43]
11. All Good Signs [4:45]
12. Angels on the Balcony [4:18]
13. Dreams of Tomorrow [3:49] 14. Aries [11:49]
 
Całkowity czas: 73:37
skład:
Roy Keyworth – Guitars / Stuart Nicholson – Vocals / Nick Hodgson – Keyboards (on tracks 2,6) / Mike Hooker – Keyboards (on track 6) / John O’Callaghan – Guitar (on track 6) / Paddy O’Callaghan – Drums (on tracks 1,4,6) / Paul Watts – Bass (on tracks 1,4,6,7,10,13) / Mike Hewetson – Keyboards (on tracks 1,4,7,10,13) / Mark Andrews – Keyboards (on tracks 3,5,8,9,11,12,14) / Tim Ashton – Bass (on tracks 3,5,8,9,11,12,14) / Spencer Luckmann – Drums (on tracks 3,5,7,8,9,10,11,12,13,14)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 2, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
09.10.2008
(Recenzent)

Galahad — Other Crimes & Misdemeanours vol.1 (An Erratic Musical History)

Któż przypuszczałby, że długo wyczekiwany, pierwszy koncert Galahadu w Polsce, który odbył się w maju 2006 roku, przyniesie lawinę polsko – brytyjskich kontaktów w tym temacie. Polscy fani traktowani do tego momentu z lekka „po macoszemu” przez ten legendarny zespół, teraz mogą czuć się w pełni dowartościowani. Wydane w 2007 roku przez Metal Mind DVD ze wspomnianego koncertu, stało się doskonałym preludium do kolejnych owocnych kontaktów. Temat pociągnął poznański Oskar zapraszając grupę na serię koncertów w naszym kraju, wcześniej rozpoczynając reedycyjną ofensywę, przypominającą starsze wydawnictwa grupy. Jej owocem było wznowienie debiutanckiego krążka Galahadu „Nothing Is Written” i pierwszego koncertowego albumu „Classic Rock Live”. Recenzowany tu „Other Crimes & Misdemeanours…” dobrze wpisuje się w zapoczątkowany przez firmę cykl. Otrzymujemy kolejną płytę dla prawdziwych fanów, koneserów i zbieraczy „galahadowych pereł”. 

Tak, to rzecz dla koneserów, gdyż wraz z odpaleniem płyty przenosimy się do Dorset, do 1985 roku, kiedy to Roy Keyworth z zespołu Sequences wraz ze Stuartem Nicholsonem z Sidewinder, Nickiem Hodgsonem z Solaris oraz Mickiem Hookerem, Johnem O’Callaghanem i Paddy’m O’Callaghanem, założył zespół. Potem w grupie pojawili się między innymi Paul Watts, Mike Hewetson, Mark Andrews, Pat McCann, Tim Ashton… Po co ja o tym piszę? Ano dlatego, że wszystkich tych muzyków możemy na tym krążku usłyszeć – w różnych konfiguracjach i różnych kompozycjach. Mamy tu bowiem zebrane wczesne utwory Galahadu, rejestrowane pomiędzy 1985 a 1990 rokiem. To w tych latach formacja nagrała swoją pierwszą taśmę demo zatytułowaną „Studio 95 Demo”, singiel „Dreaming For The Inside” z kompozycją tytułową oraz utworem „The Opiate”, koncertową kasetę „One Knight At Mr. C’s” i wreszcie kasetę „In A Moment Of Madness”. Ta ostatnia z wymienionych rzeczy to już w zasadzie temat na inną oskarową reedycję, o której przyjdzie czas jeszcze napisać. 

„Other Crimes & Misdemeanours…” pierwotnie zostało wydane jako kaseta w 1992 roku, teraz powraca do nas już na srebrzystej blaszce, zremasterowane przez Radka Barczaka (to wydanie jest szczuplejsze o jedną kompozycję – „Ghost Of Durtal”) No i teraz sprawa najważniejsza. Co my tutaj możemy usłyszeć? Po pierwsze, rzeczy, które pojawiły się najpierw na kompletnie już niedostępnych, a wymienionych przeze mnie wyżej wydawnictwach. „The Farandol”, będący zespołową próbą zmierzenia się z Bizetem oraz klasyk „Painted Lady” ujrzały światło dzienne już na „Studio 95 Demo”. Utwory „Through The Looking Glass”, „Welcome To Paradise” i przepiękny „Aries” w wersji koncertowej zabrzmiały już na „One Knight At Mr. C’s”, choć tylko „Welcome To Paradise” pochodzi z koncertu w Mr C’s. Wspomniane „Aries” zarejestrowane zostało w 1990 roku podczas występu grupy w Southampton. Jednym słowem znajdziemy tu nagrania znane i bardzo cenione przez fanów, w „prehistorycznych” nieco wersjach, jak: „Painted Lady”, „The Chase”, znakomity „Welcome To Paradise” i równie ujmujący „Aries”. Dwie ostatnie pokazują zespół, który ma pomysł na dobrą, długą i przemyślaną kompozycję, okraszoną niebanalną melodią i fajną gitarą. Gros nagrań prezentuje jednak formację, która jest pod silnym wpływem Genesis i Marillion („Through The Looking Glass”, „All Good Sings”, bardzo fishowsko-marillionowy „Mother Mercy”). Niektóre piosenki zdradzają czasami brak pomysłu na spójną i konkretną całość (niedługi ale epatujący jednym niemalże motywem „Where There’s All Of Nothing”) oraz pokazują po prostu „nagość króla”. Szczególnie w nagraniach koncertowych, kiedy Stuart najzwyczajniej fałszuje a towarzyszący mu kompani grają troszkę topornie. 

Cóż, płyta jest znakiem czasu i wpisywać ją możemy do katalogu pod hasłami typu: „ocalić od zapomnienia”, „jak hartowała się stal” bądź wreszcie „każdy kiedyś zaczynał”. Archiwalność materiału podkreśla przeciętna jakość nagrań, której nie są w stanie przeskoczyć (choć z pewnością analogowy materiał wyjściowy był dużo gorszy) wspomniane zabiegi remasteringowe. To wydawnictwo absolutnie przeznaczone dla najzagorzalszych fanów Galahadu, dla których nie jakość, a cała otoczka dziejowa ma znaczenie. Tym bardziej, że album w swojej zewnętrzności nawiązuje do grafiki wydanego w 1987 roku winylowego singla „Dreaming For The Inside”. Inni pewnie pokręcą nosem i rzucą się na wypieszczone nowości. Płytka jednak warta jest uwagi.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.