Ocena:
8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
Galahad — Resonance - Live in Poland
Bywały czasy, w których o występach dobrych rockowych bandów w naszym kraju mogliśmy tylko pomarzyć, a artyści z tej bogatszej części Europy z regularnością szwajcarskiego zegarka pomijali polskie miasta planując koncertowe trasy. To już na szczęście smutna historia. Dziś zachodnie kapele nie tylko chętnie odwiedzają Polskę ale i nagrywają tu płyty DVD. Doskonałym tego przykładem niech będzie recenzowana poniżej płyta grupy Galahad - "Resonance - Live In Poland". Od razu dodajmy- płyta szczególna..., płyta, na której tak zwana "sprawa polska" odgrywa niebagatelną rolę.
Ale po kolei. DVD zawiera zapis pierwszego w Polsce koncertu, tej już niemal kultowej u nas grupy, jaki odbył się 22 maja 2006 roku w katowickim Teatrze Wyspiańskiego. To on stanowi zasadniczą, trwającą półtorej godziny, część wydawnictwa. Nie był to pierwszy rockowy koncert zarejestrowany w tym miejscu, o czym wielu czytających te słowa doskonale wie, niemniej tym razem majestatyczny, klasyczny wygląd wnętrz teatralnych z pięknymi, wiszącymi balkonami rewelacyjnie współgrał z zaprezentowaną przez zespół muzyką. Dobre oświetlenie, ciekawa praca kamer i pewna statyczność muzyków, która w wypadku wielu koncertów rockowych może irytować, świetnie podkreślają walory muzyki. Warto dodać, iż grupa Stuarta Nicholsona pozwoliła sobie na dosyć kontrowersyjny zabieg repertuarowy, pomieszczając na tym koncercie a zatem i srebrzystym krążku większość materiału z niewydanej jeszcze płyty. Będąc uczestnikiem tego koncertu odczuwałem lekkie rozczarowanie tym faktem, dziś siedząc przed telewizorem, w wygodnym fotelu i domowych kapciach radykalnie muszę zweryfikować swoją opinię. Precyzyjnie odegrane nowe utwory takie jak "Sidewinder" czy "This Life Could Be My Last..." są ozdobą występu. A jeszcze możemy usłyszeć klasyki w postaci "Bug Eye" czy "Sleepers". Wszystko doskonale słychać, realizacja dźwiękowa nie budzi zastrzeżeń. Wróćmy jednak do zaanonsowanej wcześniej "sprawy polskiej", wszak zarejestrowany na naszej ziemi koncert nie jest w tym względzie niczym nadzwyczajnym. Decydują o tym tradycyjnie "wypasione" w metalmindowych wydawnictwach dodatki. Szczególnie polecam wszystkim wywiad jakiego udzielił....Stuartowi Nicholsonowi znany w progresywnych kręgach dziennikarz Artur Chachlowski - wielki fan Galahadu.
Łezka w oku się kręci na wspomnienie Tomasza Beksińskiego, który spopularyzował muzykę grupy w naszym kraju, a gdzieś jeszcze w trakcie miłej pogawędki obu panów pojawiają się dawne wspólne fotki, na których możemy zobaczyć choćby muzyków Collage. Artur Chachlowski wspomina stare artykuły o zespole, jakie pojawiły się w polskiej prasie muzycznej...Eeeech...ciepło i nostalgicznie robi się na serduchu. A to tylko wybrane zajawki. Zdecydowanie polecam całą rozmowę. I jeszcze jeden dodatek, który ma niezwykłą wartość dla każdego polskiego fana grupy. Krótki, nakręcony podręczną kamerą filmik "Five Go Mad In Poland" pokazuje zespół podczas pobytu w Polsce. Przejazd autokarem, za którego oknem rozciągają się zazielenione polskie pola, próby przed koncertem i wreszcie spotkania z oblegającymi muzyków fanami po występie. Piękna pamiątka. I nie wspominam o tym tylko dlatego, że "gęba" niżej podpisanego gdzieniegdzie się tam przewija. Ma to po prostu swój urok... Z obowiązku dodam, że wydawca pomieścił na dysku tradycyjne już galerie zdjęć, biografię i dyskografię oraz standardowy już wywiad z głównymi muzykami grupy omawiający historię tej brytyjskiej grupy. Nie można także pominąć siedmiu utworów udostępnionych przez grupę w formacie audio - w większości nagrań demo z przygotowywanej właśnie płyty. No i czy można chcieć czegoś więcej? Dla każdego fana - pozycja obowiązkowa!! Polecam.