ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Genesis ─ Live w serwisie ArtRock.pl

Genesis — Live

 
wydawnictwo: Falcon Neue Medien 2004
 
1. Watcher Of The Skies
2. Dancing With Moonlight Knight
3. I Know What I Like
4. The Musical Box
5. Supper’s Ready // 6. Watcher Of The Skies
7. The Musical Box // 8. Watcher Of The Skies
9. I Know What I Like
10. Firth Of Fifth
11. Fragments of supper’s ready
 
skład:
Peter Gabriel – voc; Steve Hackett – guitar; Mike Rutherford – bass, guitar; Tony Banks – keyboards; Phil Collins – drums, voc.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,3
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,4

Łącznie 14, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 4 Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
01.04.2005
(Recenzent)

Genesis — Live



Dziwna sprawa z tym koncertem Genesis. A właściwie z koncertami. Na dvd znajduje się bowiem zapis fragmentów trzech koncertów Genesis, które odbyły się pomiędzy październikiem 1973 roku, a kwietniem 1974. Winien jestem wam wyjaśnienie, dlaczego taka ocena na początku.

Pierwsze pięć utworów pochodzi z koncertu, który odbył się w Wielkiej Brytanii, w Borehamwood, w Sali Shepperton Studios, 30.10.1973. Z uwagi na to, że zapis koncertu zawiera najwięcej utworów, jest to również koncert najciekawszy. A przy okazji… najlepszy, jeśli patrzeć wyłącznie przez pryzmat jakości materiału zarówno dźwiękowego, jak i wizyjnego. Na początek – „Watcher of the Skies”, w świetnej, dynamicznej wersji. Gabriel w stroju czarnoksiężnika, z makijażem, wygląda fantastycznie na scenie. Wiem, przy obecnych wyczynach Marylin Masona to nic, ale mnie się ten teatr podoba. Dalej jest „Dancing…”, śpiewane w stroju rycerza (my name is Britannia – jak mówi Peter) i aż deszcze przechodzą człowiekowi po plecach, gdy Gabriel śpiewa Young man says "you are what you eat" - eat well. Old man says "you are what you wear" - wear well.” Zabawne, że ten tekst pojawił się po latach w zapowiedzi utworu „The Barry Williams Show” podczas Growing Up Tour Petera Gabriela. Również u nas, w Poznaniu. Mówiono kiedyś – to jak się ubierasz, świadczy kim jesteś. Później stwierdzono, że to co jesz – świadczy kim jesteś. Teraz jednak można powiedzieć – to jak cię widzą w TV świadczy kim jesteś…” Czy zatem Peter Gabriel daleko odszedł od muzyki Genesis…? Rety, nie o tym ta rozprawa.

Wróćmy do koncertu /-ów. Co mogę polecić? Zdecydowanie – obie wersje „The Musical Box”. Zobaczyć Petera w masce starca powinien każdy szanujący się fan muzyki artrockowej. Posłuchać tego prawie hardrockowego brzmienia gitar po zmianie tempa, gdy Peter śpiewa wersy o Starym King Cole’u, co niepoprawnym wesołkiem był to wręcz obowiązek.

Polecam szczególnie wersję drugą – z koncertu nagranego w Studiu NBC w Burbank w Kalifornii. Siła, z jaką Gabriel wczuł się w postać Henry’ego (bohatera „The Musical Box”) wręcz poraża. Co jeszcze można polecić? „Supper’s Ready” – oczywiście, oczywiście. Monumentalne, przesiąknięte – wyśmiewanym na różnych forach dyskusyjnych – patosem dzieło. Bezapelacyjnie polecam zagrane w Montrealu, w Uniwersity Sports Arena (20.04.1974 r.) „Firth of Fifth”. Choćby dla cudownej solówki gitarowej Steve’a Hacketta. Zresztą, tego chyba akurat nie muszę wam zachwalać, prawda?

Co przeszkadza? Poza jakością materiału? To, że zagrane na koncercie w Montrealu „Supper’s Ready” zaczyna się od „The Guaranteed Eternal Sanctuary Man”. Brakuje „Lover’s Lep”. A i później niespecjalnie wszystko się zgadza. Trudno jednak z tego materiału wywnioskować, czy zespół tak właśnie zagrał, czy to po prostu wynik montażu. A jednak mimo wszystko warto również ten fragment obejrzeć, gdyż w finale („As Sure As Eggs Is Eggs”) dostajemy graną z niesamowitą pasją solówkę Hacketta. Piękna sprawa.

Niestety materiał ten został wydany „poza zespołem”, więc pozostawia wiele do życzenia. Dźwiękowo – jest zwykłe stereo, a sam dźwięk nie jest zbyt przejrzysty (w skali 1-10 dostałby tylko 5). Wizja – też nie lepiej. Materiał jest często zamazany, z migającymi pasami, charakterystycznymi dla zużytej kasety VHS. A ponadto – im „młodszy” materiał, tym… gorszy. No niestety.

DVD można kupić w ostro reklamującej się sieci sklepów za naprawdę nieduże pieniądze. Dla fanów – o ile tego nie mają już w swoich komputerach – rzecz obowiązkowa. Pozostali - mogą obejrzeć. Osoby, dla których „techno jest najwyższą formą muzyki” nie powinny nawet spoglądać w tym kierunku. Lepiej niech idą na lody.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.