ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Obrasqi ─ Szepty ciszy w serwisie ArtRock.pl

Obrasqi — Szepty ciszy

 
wydawnictwo: ProgMetalRock Promotion 2022
 
1. Świt co znajdzie głos [7:30]
2. Szepty ciszy [5:14]
3. Siła zakazanych westchnień [3:03]
4. Paradosq [0:49]
5. Nie budź [3:12]
6. Obiecaj [8:12]
7. Mroczne pragnienia (#1) [4:43]
8. Iskra we mnie (#2) [2:46]
9. Nieprzetłumaczalne słowa (#3) [2:42]
 
Całkowity czas: 37:40
skład:
Monika Dejk-Ćwikła – wokal, chórki
Artur Wolski – gitary, klawisze, programowanie
Jarosław Bielawski – perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,3

Łącznie 4, ocena: Arcydzieło.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
15.12.2022
(Recenzent)

Obrasqi — Szepty ciszy

Nigdy nie napisałem tu takiej recenzji, bardzo osobistej. W zasadzie porzucającej jakikolwiek dystans między Artystką, a osobą o niej piszącą. Niemniej miałem poczucie, że w tym tak niezwykle bolesnym dniu, po prostu muszę to zrobić. Oddać szacunek osobie, która tworzoną przez siebie muzyką i słowami koiła moją codzienność.   

"...a ja znikam,
w rozdartej przestrzeni,
w niewidzialnym płaszczu,
znikam..."

Świt co znajdzie głos, Monika Dejk-Ćwikła

Absolutnie nie tak miała wyglądać ta recenzja. Niestety, powstaje w dniu, w którym dowiedziałem się, że na zawsze odeszła wokalistka formacj Obrasqii, Monika Dejk-Ćwikła. Trudno tu analizować nuty, dźwięki, brzmienie, czy śpiewane przez Nią słowa o najbardziej ukrytych zakamarkach duszy. Bo dziś brzmią one w jej głosie podwójnie boleśnie. Recenzja ta zatem będzie bardziej wyrazem szacunku do Artystki, o której płytach pisałem, której koncerty relacjonowałem i którą wreszcie osobiście poznałem. Nasze relacje miały oczywiście czysto zawodowy charakter. Najpierw debiutancki album „Obrasków” Dopowiedzenia i jej zjawiskowy głos na nim zdominował początek moich ubiegłorocznych wakacji, czemu dałem wyraz w recenzji tejże płyty. A chwilę później, w kolejnym wakacyjnym miesiącu, przeprowadziłem telefoniczny wywiad z muzykami grupy, w tym z Moniką, troszkę wówczas onieśmieloną, skromną, mniej rozmowną od kolegów z formacji. Niebawem jednak to ona zaprosiła mnie na ich koncert w Studiu im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce, w świąteczną niedzielę, 15 sierpnia. Wtedy też po raz pierwszy rozmawialiśmy osobiście i wtedy też powstała nasza pamiątkowa, wspólna fotografia. Później były krótkie messengerowe kontakty i dosłany przepiękny singiel z Jej podpisem.

Szepty ciszy, ich drugi album, który ukazał się we wrześniu tego roku i który miał do mnie trafić przedpremierowo, wskutek pomyłki adresowej, dotarł do mnie ze sporym obsuwem. Pamiętam nawet jak byłem wówczas lekko zasmucony i korespondowałem o tym z Moniką. Obiecałem sobie jednak, że słowa o tej przepięknej, smutnej i nostalgicznej muzyce przeleję na „papier” w czasie, który będzie dla tych brzmień odpowiedni. W grudniu. A w zasadzie w... „Jej grudniu”. Nigdy nie przypuszczałbym, że okoliczności, w których przyjdzie mi wspomnieć ten album, będą tak bolesne. I ogromnie żałuję, że Ona tej recenzji już nigdy nie przeczyta. A wiem, że śledziła informacje jakie pojawiały się o niej i o zespole w naszym serwisie, zostawiając niejednokrotnie ślad w postaci kciuka czy serducha. Drobnym pocieszeniem jest to, że relacjonując ich „ostatni mój” koncert w łódzkiej Wytwórni, gdy grali przed Riverside, 23 września tego roku, zdążyłem pomieścić zdanie o tej premierowej muzyce: fajnie było usłyszeć te nowe utwory, które wydają się być jeszcze bardziej poszukujące i odważne, od tych na debiucie. A później jeszcze dodałem: pisząc o ich występie, trudno nie wspomnieć o wokalistce. Monika Dejk-Ćwikła nie tylko czarowała głosem ale i intrygującym, oryginalnym i jakże kobiecym strojem. I choć rolą recenzenta nie jest sprawianie przyjemności artyście tylko subiektywne ocenianie jego twórczości, niemniej mam nadzieję, że może jednak kiedyś dotarła do tych słów i wywołały one choćby krótki uśmiech na jej twarzy.

Ten album nie jest długi. Ledwie 38 minut i 9 nowych utworów. Kompozycji utrzymanych w muzycznym świecie, który sobie ukochała wraz z Arturem Wolskim i Jarosławem Bielawskim. Zwykle niespiesznych, czasami sennych, onirycznych, melancholijnych i pełnych nostalgiczności. Do tego okraszonych ładnymi melodiami podkreślanymi przez Jej głos. Raz to wyciszony, innym razem zmęczony, zadumany, ale też niekiedy pełen intensywnych i wyrazistych emocji. Tak, to płyta bardziej odważna i bardziej poszukująca brzmieniowo, pełna smaczków aranżacyjnych, które docierają przy każdym kolejnym uważnym odsłuchu. No i od dziś to płyta… niezwykle bolesna. 

Żegnaj Moniko. Byłaś Piękną Artystyczną Duszą.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.