Gdy w 2005 roku walijska Magenta wydała swoje pierwsze koncertowe wydawnictwo DVD byłem zachwycony, że wreszcie będę mógł zobaczyć w pełnej koncertowej krasie formację, która nie dotarła do Polski (i niestety do tej pory tego nie zrobiła). Później grupa rozhasała się z podobnymi wydawnictwami, bowiem pojawiały się kolejno Live At The Point 2007 (2009), Chaos From The Stage (2016) i We Are Seven (2018). Dlatego już nie miałem wypieków na twarzy podczas odpalania najnowszego wydawnictwa Angels and Damned: 20th Anniversary Show. Niemniej warto mu się przyjrzeć, bo jest na swój sposób rzeczą wyjątkową. Bowiem na dwóch płytach CD i dwóch DVD otrzymujemy koncert nagrany 19 maja 2019 roku w Arlington Arts Centre w Newbury w Anglii, kiedy to grupa obchodziła 20. rocznicę powstania. Muzycy zagrali wówczas utwory ze wszystkich siedmiu albumów studyjnych oraz 48-minutową część albumu Home z 2006 roku. Jednym słowem, setlista jest niemalże perfekcyjna i brak w niej słabych punktów.
Ponadto są tu elementy będące prawdziwą „wartością dodaną”, decydujące o tym, że to więcej niż zwykły występ. Po pierwsze, intrygująca wersja Hackettowskiego Spectral Mornings, wykonana na pierwszy bis. Zresztą, tuż przed wykonaniem kompozycji, na dużym ekranie za sceną pojawił się autor tego utworu i pogratulował formacji jubileuszu. Drugim ważnym dodatkiem są naprawdę znamienici goście – David Longdon z Big Big Train, który towarzyszy wokalnie Christinie Booth we wspomnianym Spectral Mornings oraz Pete Jones z Camela i Tiger Moth Tales, który śpiewa, gra na klawiszach, saksofonie i flecie w Moving On, The Ballad Of Samuel Layne, Red, Spectral Mornings i finałowym The Lizard King. A nie można zapominać o dwóch paniach (Katie Axelsen, Karla Powell) odpowiadających kolejno za flet i obój oraz o perkusjonaliście Simonie Brittlebanku.
Do tego wszystkiego zespół zdecydował się w niektórych kompozycjach wprowadzić elementy parateatralne (przejmująca The Ballad Of Samuel Layne oraz The White Witch) a także okrasić wybrane utwory stosownymi materiałami wideo, fajnie wkomponowanymi w montaż sceniczny.
Troszkę szkoda, że na tym jubileuszowym i ładnie wydanym albumie (rozkładany digipak z dużą ilością zdjęć) zabrakło jakichś dodatków, może wspominkowych wywiadów, a może archiwalnych ciekawostek? Artyści ograniczyli się tylko do zdjęć z początków kariery, które można obejrzeć w ramach wstępu do koncertu. Cóż, i tak jest co oglądać i słuchać.