ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Abraham, Lee ─ Colours w serwisie ArtRock.pl

Abraham, Lee — Colours

 
wydawnictwo: Festival Music 2017
 
1. Colours (4:40)
2. Broken Dreams (6:28)
3. Always Yours (6:17)
4. Find Another Way (7:07)
5. Warning Sign (5:03)
6. Survive (6:29)
7. The Mirror Falls (14:13)
 
Całkowity czas: 50:17
skład:
Lee Abraham - guitars, keyboards, lead (2) & backing vocals, composer, production & mixing

With:
Dec Burke - lead & backing vocals (1,5)
Marc Atkinson - backing vocals (2)
Steve Overland - vocals (3)
Robin Armstrong - vocals (4)
Simon Godfrey - vocals (6)
Gary Chandler - vocals (7)
Christopher Harrison - backing vocals (5-7)
Rob Arnold - electric piano (2,4), piano (3,6,7), Hammond (7)
Alistair Begg - bass
Gerald Mulligan - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,0

Łącznie 4, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
23.03.2018
(Recenzent)

Abraham, Lee — Colours

Przy okazji niedawnej wizyty Galahad w Polsce przypomniałem sobie, że nie napisaliśmy jeszcze w naszym serwisie o najnowszym solowym dokonaniu Lee Abrahama, tym bardziej, że kilka jego wcześniejszych albumów jednak zauważyliśmy. Przypomnę tylko, że to „nowy – stary” muzyk Galahad, który jako basista grał na świetnym Empires Never Last, a w tym roku pojawił się, już jako gitarzysta, na Seas of Change.

Jego solowe albumy mają kompletnie inny gatunkowo ciężar i raczej im daleko do stylistyki prezentowanej przez jego obecną formację. Podobnie jest i na Colours, krążku, który światło dzienne ujrzał pod koniec ubiegłego roku. Artysta na swojej muzycznej drodze od lat trzyma się dwóch filarów. Po pierwsze, na płytach obcuje z bardziej popowym brzmieniem, zapędzając się jednak w bardziej rozbudowane formy. Po drugie, zawsze zaprasza na swoje płyty mnóstwo gości, zazwyczaj bardzo znanych i cenionych muzyków w świecie progresywnego rocka. Na Black & White, Distant Days, czy The Seasons Turn towarzyszyły mu wszak takie nazwiska jak  John Mitchell, Jem Godfrey, Gary Chandler, Steve Thorne, Sean Filkins, Dean Baker, Karl Groom, Dec Burke, Mark Colton, czy Martin Orford. Nie inaczej jest i tym razem. Po raz kolejny mamy znane nazwiska, jednak na samej płycie więcej tym razem dostajemy piosenkowego, przyjaznego stacjom radiowym, grania, a mniej progowych pierwiastków.

Czy to źle? Absolutnie nie! Bo pomijając banalną okładkę, albumu słucha się naprawdę z dużą przyjemnością. Podobnie jak na poprzedniku kompozycje śpiewają różni wokaliści, wśród których są Dec Burke z Frost, Simon Godfrey z Tinyfish, Mark Atkinson z Riversea, Gary Chandler z Jadis i oczywiście sam Lee Abraham. Ten jest głównym wokalistą w drugim na płycie Broken Dreams, nieco bardziej złożonym, z kilkoma muzycznymi wątkami, utworze. Kompozycji, która z drugiej strony, mogłaby trafić na przykład na płytę… Mike and The Mechanics. Większość jednak to rzeczy proste, jak tytułowy, żywy i rozpędzony Colours z zapamiętywalnym refrenem. Niezwykle przyjemnie słucha się takich piosenek jak Always Yours i Find Another Way. Szczególnie ta pierwsza, przy delikatnym odchudzeniu do 4 minut i przy lepszej promocji absolutnie mogłaby hulać po radiowych, komercyjnych stacjach. Pachną te utwory latami 80 – tymi i klimatami AOR-owymi bez dwóch zdań. Odmianą jest niewątpliwie kończący album The Mirror Falls, trwający ponad 14 minut i zwieńczony piękną gitarową tyradą Abrahama. Sporo zresztą tych jego solowych popisów tu jest. To mocny atut płyty, podobnie jak ciekawe refreny. Bo to taki stylowy pop rock z domieszką proga. Warto go sobie czasami wrzucić do odtwarzacza.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.