ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu U2 ─ Songs of Experience  w serwisie ArtRock.pl

U2 — Songs of Experience

 
wydawnictwo: Interscope 2017
 
1. Love Is All We Have Left [2:41]
2. Lights of Home [4:16]
3. You're the Best Thing About Me [3:45]
4. Get Out of Your Own Way [3:58]
5. American Soul [4:21]
6. Summer of Love [3:24]
7. Red Flag Day [3:19]
8. The Showman (Little More Better) [3:23]
9. The Little Things That Give You Away [4:55]
10. Landlady [4:01]
11. The Blackout [4:45]
12. Love Is Bigger Than Anything in Its Way [4:00]
13. 13 (There Is a Light) [4:19]
 
Całkowity czas: 51:07
skład:
Bono – vocals
The Edge – guitars, vocals, keyboards
Adam Clayton – bass guitar
Larry Mullen Jr. – drums, percussion
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,4
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,0

Łącznie 18, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
24.12.2017
(Recenzent)

U2 — Songs of Experience

Mijający rok to dla mnie rok muzycznych, trochę sentymentalnych powrotów. Do zespołów, których dźwięki ukochałem sobie jeszcze w latach osiemdziesiątych i na których to dźwiękach uczyłem się obcowania z nieco ambitniejszą muzą. W późniejszych latach zdarzało im się nieco artystycznie pogubić i kolejne ich płytowe premiery nie wywoływały już na mojej twarzy wypieków. Do tego roku. Bo Depeche Mode nagrali naprawdę udany Spirit „zareklamowany” do tego świetnym widowiskiem w Warszawie, w którym dane mi było uczestniczyć, a dodatkowo z piękną płytą powróciło irlandzkie U2.

Premiera Songs Of Experience przesuwała się, by ostatecznie zatrzymać na 1 grudnia tego roku, ponad trzy lata od wydania Songs Of Innocence. Już tytuł najnowszego dzieła kwartetu sugeruje swoistą kontynuację, choć to albumy różne zarówno pod względem muzycznym, jak i lirycznym. Bo o ile w tym drugim aspekcie na poprzedniej płycie grupa wracała do swojej przeszłości, to tutaj Bono, w formie listów, ubiera wszystko w bardziej aktualny koncept czerpiący z jego osobistych doświadczeń (poważny rowerowy wypadek, któremu uległ artysta) czy ważnych politycznych przemian na świecie (Brexit, sukces Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich).

Najważniejsza jest jednak muzyka, a z tą artyści wracają na naprawdę dobre tory. Wiem, że dziś U2 to zespół nasycony, stadionowa mega gwiazda, która nic nie musi i której wielu zarzuca brak szczerości w tym co dziś tworzy. I być może coś w tym jest, wszak trudno ich dziś oskarżyć o spontaniczny żar, który emanował z nich podczas zarejestrowanego dla potomności koncertu w amfiteatrze Red Rocks w Kolorado w 1983 roku. Mimo tego udało im się nagrać album w inteligentny sposób czerpiący z bogatej przeszłości grupy, głębokich korzeni, gitarowy, rockowy, choć niewolny od nuty nowoczesności. Album, na którym dominują naprawdę piękne, nostalgiczne a niekiedy przebojowe piosenki z zapamiętywalnymi melodiami, których w takiej ilości na płytach U2 dawno nie słyszałem.

Całość zaczyna niespełna trzyminutowe Love Is All We Have Left, spełniające rolę intro wprowadzającego w album. To jeden z najładniejszych nastrojowych drobiażdżków, które formacja stworzyła. I choć przetworzony wokal Bono przywołuje współczesne trendy, to wraz z klimatem utworu przenosimy się do połowy lat 80-tych, na krążek The Unforgettable Fire. Takich urzekających, balladowych utworów jest tu więcej. Jak The Little Things That Give You Away z charakterystycznymi dla The Edge’a delayami i pełną dramatyzmu kulminacją w post rockowym stylu,  Summer Of Love z fajnie skradającym się basem, Landlady czy kończący całość 13 (There Is a Light). Okazale prezentuje się Lights of Home, niby dosyć oszczędny w aranżacji, jednak okraszony zgrabnym solem The Edge’a i zamknięty chórem w lekko gospelowym wydaniu. Potężną przebojową moc ma promujący album You're the Best Thing About Me, którą jeszcze silniej można zauważyć w wersji zremiksowanej przez Kygo a dodanej do edycji delux. A skoro przy promocyjnych numerach jesteśmy, trudno pominąć mający też hitowy potencjał Get Out of Your Own Way, który urzekł mnie, gdy 1 grudnia muzycy wyszli na jedną z nowojorskich ulic i zagrali kawałek dla kilkudziesięciu szczęśliwców, przy okazji robiąc stream z tego wydarzenia na swoim FB. Wraz z Red Flag Day grupa przenosi się trzy dekady wstecz i przywołuje klimat takich kompozycji jak Sunday Bloody Sunday, czy New Years Day. Z kolei  bardzo amerykański The Showman (Little More Better) przypomina o czasach Rattle & Hum. Mniej przekonuje mnie surowe i przesterowane American Soul z wykrzyczanym stadionowym refrenem, choć hardrockowe riffowanie faktycznie nawiązuje tu do najlepszych wzorców. Dobrze natomiast surowość i gitarowy mrok z rytmiczną nowoczesnością łączy The Blackout.

Cóż, mnie się ta płyta cholernie podoba. Płyta, na której U2 wróciło do pięknych, rockowych i różnorodnych piosenek. Utworów, w których potrafi scalić gitarową treść z nowoczesną, lekko podszywającą się pod całość, elektroniką.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.