ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu U2 ─ The Joshua Tree w serwisie ArtRock.pl

U2 — The Joshua Tree

 
wydawnictwo: Island 1987
 
1. Where The Streets Have No Name 5,35
2. I Still Haven't Found What I'm Looking For 4,38
3. With Or Without You 4,57
4. Bullet The Blue Sky 4,32
5. Running To Stand Still 4,20
6. Red Hill Minning Town 4,51
7. In God's Country 3,37
8. Trip Through Your Wires 3,32
9. Exit 4,14
10. Mother Of Disappeared 5,14
 
Całkowity czas: 50:13
skład:
Bono, The Edge, Adam Clayton, Larry Mullen Jnr.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Niezła płyta, można posłuchać.
,5
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,15
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,37
Arcydzieło.
,149

Łącznie 216, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
30.10.2007
(Recenzent)

U2 — The Joshua Tree

 
Miasta są jak powódź, przez nią miłość pokrywa się rdzą
Wiatr smaga nam twarze i wdeptuje w kurz
Pokażę Ci takie miejsce, wysoko na pustynnej równinie

Gdzie ulice nie mają nazw…
 
Rok 1987. Zrezygnowanie i … jakieś takie wewnętrzne przekonanie, że czas musi się zmienić. Czuło się to gdzieś po skórą, szeptano, że dalej tak nie będzie. Bo się nie da. Uciekaliśmy od tego świata w dźwięki, które stacja radiowa przynosiła nam w coniedzielny wieczór. Pamiętam ten czas, jakby to było wczoraj. Stacje radiowe prześcigały się w nadawaniu nowego singla U2. Stacje telewizyjne (hahaha, dobre sobie – 2 [słownie: dwa] programy) pokazywały to video. Słowem – strach było otworzyć lodówkę. Zwłaszcza, że ona jakaś taka pustawa była…
 
The Joshua Tree to wyjątkowa płyta. Dlaczego? Spróbuję to wam nakreślić. Zacznijmy od … trzeciego nagrania.
 
With Or Without You. Widzę to twoje kamienne spojrzenie, widzę ten cierń w twoim boku i czekam na ciebie śpiewa Bono, a ja nadal, po tylu latach czuję jak miękną mi kolana. Delikatne brzmienie instrumentów klawiszowych, wspierających nadającą ton całemu nagraniu gitarę basową Claytona i ten śpiew: wiem może, ciut pretensjonalny, może i Bono wdzięczy się do mikrofonu, ale co tam – w refrenie wszystko to traci znaczenie! And you give yourself again – śpiewa, a krzycząca, grzmiąca jak wielka orkiestra symfoniczna gitara Edge’a po prostu miażdży ostatnie nasze wątpliwości, z jakiego to rodzaju muzyka mamy do czynienia. With or Without You pyta wokalista, a my wykrzyczymy zdecydowanie WITH!!!
 
I gdy utwór się kończy zespół wcale nie zamierza zmniejszać napięcia. Bo oto nadchodzi trzęsienie ziemi. Bullet The Blue Sky.
 
Podchodzi do mnie facet w garniturze i krawacie
Ma twarz czerwoną
Niczym róża na cierniowym krzewie
Niczym królewska purpura

Zaczyna się ostro – sekcja porywa, jakby chciała zmienić nasze nastawienie do świata. I – tak się dzieje, gdy wchodzi gitara – jej dźwięki tną nasze serca na kawałki, a Bono, z chrypką w głosie, modulując śpiew tak, by zbliżyć się do bluesowej stylistyki wyśpiewuje niesłychanie ważny tekst.

Wyciąga kolejne banknoty i przyklepuje je dłonią
Jedna setka, dwie setki, a ja widzę walczące samoloty
Nad ubogimi chatami w których śpią dzieci
Pośród ulic drzemiącego miasta
Koncertowe – zdecydowanie koncertowe nagranie, z pamiętnym reflektorem punktowym, którego Bono używał by łapać w ciemnościach zarzynającego swoją gitarę Edge’a. To nagranie niesie w sobie nieprawdopodobny ładunek ekspresji – zatem nie ma się co dziwić, że od momentu ukazania się na płycie chyba nie było trasy koncertowej, podczas której zespół by tego nie zagrał.
Schodami na pierwsze piętro
Przekręcamy klucz i powoli otwieramy drzwi
Facet dmucha silnie w saksofon
Zza ścian słyszymy pomruki miasta

Ne zewnątrz jest Ameryka
 
Brak słów. Można zżymać się na Bono, że politykuje. Że stosuje tanie chwyty, rozdając okulary czy dzwoniąc do prezydenta. Ale czymże byłby rock, gdyby nie poruszał ludzkich serc? Gdyby nie wzbudzał emocji? A to jest właśnie takie nagranie. Absolutnie wyjątkowe. Porywające. 
 
A po nim? Moje ulubione, najpiękniejsze na płycie Running To Stand Still. Wszystko w tym nagraniu jest skończone. Ani jednej zbędnej nuty. Zespół powoli rozpędza się, a Bono delikatnie, opowiada historię o siedmiu wieżach, o tym gdzie jest wyjście i co to znaczy pić z zatrutego strumienia. I gdy już myślimy, że to koniec, że nic się już nie wydarzy, a zespół skończy sobie grać tę balladę, nagle z oddali niesie się skowyt harmonijki. Tak realny, tak bardzo ludzki, aż trudno po nim złapać oddech.
 
Dla tylko tych trzech nagrań można by powiedzieć, że ta płyta to Arcydzieło. Niezapomniane. Zachwycające. Pełne pasji, religijnych wręcz uniesień. A przecież tyle nagrań pominąłem w opisie. Jak Red Hill Mining Town. Bluesowy pazur, brudna gitara Edge’a i świszczące po progach palce gitarzysty. Pięknie. Albo ostry, oparty na harmonijkowym temacie Trip Through Your Wires. Ta rytmika, ta gitara wygrywająca swoje akordy   

The Joshua Tree to arcydzieło. Każdy fan rocka powinien mieć tę płytę na półce. Kto nie ma – marsz do sklepu.

 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.