ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu HellHaven ─ Anywhere Out Of The World  w serwisie ArtRock.pl

HellHaven — Anywhere Out Of The World

 
wydawnictwo: Pronet Music 2017
 
1. Anywhere Out Of The World [6:34]
2. Ever Dream This Man [8:12]
3. First Step Is The Hardest [6:16]
4. 21 Grams [1:57]
5. Res Sacra Miser [8:08]
6. They Rule The World [7:48]
7. Overview Effect [6:43]
8. On Earth As it Is In Heaven [6:23]
9. The Dawn & Possibility Of An Island [9:12]
 
skład:
Sebastian Najder - vocals, lyrics ambients, ukulele
Jakub Węgrzyn - guitars, piano & synthesizers, backing vocals
Hubert Kalinowski - guitar, fretless guitar, synthesizers
Marcin Jaśkowiec - bass guitar
Paweł Czartoryski - drums, midi drums, beats

Erwina Żebro - trumpet
Edyta Szkołut - vocal
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,3

Łącznie 6, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
25.02.2017
(Recenzent)

HellHaven — Anywhere Out Of The World

Po pięciu latach z nowym studyjnym materiałem powraca myślenicka formacja HellHaven. Nieprzypadkowo podkreślam ten czas, bowiem zespół, który już niedługo będzie obchodził swoje dziesięciolecie, rozpoczął ze sporym animuszem wydając EP-kę Art For Art's Sake, potem pełnowymiarowy album Beyond The Frontier, a nawet rejestrując koncertowe DVD Beyond The Frontier Live. Nietrudno zatem tej przerwy nie zauważyć. Wydaje się jednak, że posłużyła ona formacji, dzięki czemu nagrała ona swój najlepszy z dotychczasowych krążków. Rzecz bardzo dojrzałą i dopracowaną pod każdym względem, poczynając już od „okołoalbumowej” sesji zdjęciowej, intrygującego trailera zapowiadającego krążek, poprzez ciekawą szatę graficzną płyty, a na samej muzyce kończąc.

W sumie, ta ostatnia nie powinna zaskoczyć tych, którzy z dźwiękami HellHaven już się zetknęli. Artyści kiedyś nazwali swoje granie art metalem i trzeba przyznać, że coś w tej łatce trafnego jest. Bo cechą charakterystyczną ich stylu jest ewidentny muzyczny eklektyzm spajający mnóstwo brzmieniowych wątków i pomysłów, oscylujących jednak wokół metalowej, bądź progresywno - metalowej stylistyki. Istniała obawa – na co zresztą zwracali uwagę muzycy w materiałach promocyjnych – że tym razem temu materiałowi zabraknie pewnej spójności, bo powstawał na przestrzeni czterech lat i pisało go trzech członków formacji. Nie zaszkodziło mu to. Płyta jest bogata w aranżacyjne smaczki i rozwiązania, lecz jednocześnie jednorodna.

Całość zaczyna Anywhere Out Of The World, jeden z najlepszych numerów w zestawie, bardzo reprezentatywny dla krążka. Rozpoczęty wyciem syren, dźwiękami narastającej gitary i soczystymi szarpnięciami basu, oferuje liczne zmiany tempa, nośny harmoniczny refren, kapitalnie wpisującą się w całość łacińską sekwencję miłość zwycięża wszystko (Amor vincit omnia) oraz praktycznie zamykającą utwór popisową solową figurę gitarową. Pod względem melodycznej atrakcyjności w niczym nie ustępuje poprzednikowi następny Ever Dream This Man złożony jakby z dwóch części, pierwszej wolniejszej, chwilami wręcz balladowo – nostalgicznej, i drugiej, przyspieszającej, okraszonej - wprowadzającą jazzowy klimat - solówką na trąbce. Złożoność kompozycji podkreślają dodatkowo żeńskie wokalizy w tle oraz kolejne dobre gitarowe solo.

Z kolei trzeci w zestawie First Step Is The Hardest potrafi przynieść w pierwszej minucie zgiełk ciężkich gitar, pod którymi słychać klawisze, jakby wyjęte z… Marillionowych płyt z lat osiemdziesiątych. To utwór, szczególnie w dalszej części, pełen złowieszczej pasji i emocji, podkreślonych krzyczącymi wokalami ale też pewną symfonicznością finału. O tym, że konstrukcja płyty została solidnie pomyślana świadczy pomieszczony w środku albumu, niespełna dwuminutowy instrumental 21 Grams, ilustracyjny i ambienowy w swoim wyrazie, pozwalający na oddech od pewnej intensywności.

Bo w drugiej części płyty też się wiele dzieje. Jak chociażby w They Rule The World, utworze sięgającym do muzyki orientalnej i tym samym chwilami zbliżającym się do takich klasyków oriental-metalu jak Orphaned Land. Z drugiej strony sam kawałek ma dosyć eksperymentalny charakter, bo wkomponowano w niego i żeńskie wokalizy, kolejne partie trąbki oraz nachalny, prosty rytm „Simmonsowych” bębnów. Pojawiający się zaraz po nim Overview Effect (w szczególności jego początek) mógłby natomiast znaleźć się na którymś z albumów Devina Townsenda. Zwracają też w nim uwagę fajne, matematycznie połamane riffy. A jeśli i tego byłoby mało to w On Earth As it Is In Heaven mamy skrecze. Płytę kończy niespełna dziesięciominutowy The Dawn & Possibility Of An Island z elementami world music na samym początku i kolejnymi orientalizmami w partiach gitary. Utwór przynosi jednak też sporo klimatycznego grania, które w połączeniu z niektórymi wokalami, może przywoływać Riverside. No i ma mocny finał w postaci wzniośle zaśpiewanej łacińskiej sekwencji Amor vincit omnia, tym razem jednak dopełnionej nie wykrzyczanym lie, lecz…  et nos cedamus amori.

Album pokazuje sporą erudycję i osłuchanie muzyków HellHaven, którzy niebanalność tej płyty uzupełniają interesującą warstwą literacką. Nie jest to może koncept album, jednak tytuł płyty (Wszędzie, byle poza ten świat) sporo mówi o pewnym jednolitym jej przesłaniu – krytycznym spojrzeniu na nasze współczesne życie…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.