ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oldfield, Mike ─ Amarok w serwisie ArtRock.pl

Oldfield, Mike — Amarok

 
wydawnictwo: Virgin Records 1990
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Amarok:
Fast Riff Intro;
Intro I;
Chimax I – 12 Strings;
Soft Bodhran;
Rachmaninov I;
Soft Bodhran 2;
Rachmaninov II;
Roses;
Reprise I – Intro;
Scot;
Diddlybom;
Mad Bit;
Run In;
Hoover;
Fast Riff;
Lion;
Fast Waltz;
Stop;
Mad Bit 2;
Fast Waltz 2;
Mandolin;
Intermission;
Boat;
Intro Reprise 2;
Big Roses;
Green Green;
Slow Waltz;
Lion Reprise;
Mandolin Reprise;
TV am-Hoover-Scot;
Fast Riff Reprise;
Boat Reprise;
12 Rep-Intro Waltz;
Africa I: Far Build;
Africa I: Far Dip;
Africa I: Pre-Climax;
Africa I: 12 Climax;
Africa I: Climax I;
Africa II: Bridge;
Africa II: Riff;
Africa II: Boats;
Africa II: Bridge II;
Africa II: Climax II;
Africa II: Baker (Oldfield) [60:03]
 
Całkowity czas: 60:03
skład:
Mike Oldfield – Acoustic Guitar, Acoustic Bass Guitar, Banjo, Bowed Guitar, Classical Guitar, Flamenco Guitar, High Strung Guitar, 12-String Guitar, Electric Sitar, Ukulele, Lowrey, Vox and Farfisa Electric Organs, Piano, Psaltery, Spinet, Bass Guitar, Kalimba, Mandolin, Bass Whistles, Bouzouki, Bodhran, Cabasa, Glockenspiel, Jew Harp, Marimba, Melodica, Northumbrian Bagpipes, Penny Whistles, Percussion, Rototom, Timpani, Tubular Bells, Violin, Wonga Box, Vocals. Janet Brown – Voice. Jabula – African Choir and Percussion. Paddy Moloney – Tin Whistle. Clodagh Simons – Vocals. Bridget St.John – Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,15

Łącznie 32, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
09.10.2013
(Recenzent)

Oldfield, Mike — Amarok

„Earth Moving” miał w zamierzeniu uspokoić Richarda Bransona. Na zasadzie: chcesz przebojów? No to masz całą płytę piosenek, a teraz weź się odczep i daj mi pracować w spokoju. Niestety, szef Virgin nadal naciskał Oldfielda: tym razem – jako że powoli zbliżała się 20. rocznica premiery „Tubular Bells”, a zarazem kontrakt Mike’a zbliżał się ku końcowi, Branson wymyślił sobie „Dzwony Rurowe II”. Mike Oldfield już od dłuższego czasu nie był z współpracy z Virgin zadowolony – narzekał zwłaszcza na brak odpowiedniej promocji kolejnych albumów – i naciski na stworzenie kontynuacji „Dzwonów” przelały czarę. Postanowił na zakończenie kontraktu nagrać dzieło zamierzenie antykomercyjne, z którego nie sposób będzie wybrać jakiegoś zwięzłego fragmentu do promocji, o świadomie kontrastowym, eklektycznym charakterze. Późną wiosną roku 1990 płyta „Amarok” trafiła na rynek.

Jest to zdecydowanie najdziwniejszy, najtrudniejszy w odbiorze album, jaki wyszedł spod ręki Oldfielda. Głównie z uwagi na jego charakter – mamy tu do czynienia z luźnym kolażem różnych, często bardzo krótkich fragmentów, zawsze zestawianych ze sobą na zasadzie kontrastu, celowo nie rozwijanych do końca, urywanych – tak, by nie sposób było żadnego z elementów „Amarok” wybrać do promocji. Właściwie dopiero w finale płyty pojawia się coś na kształt suity („Africa I”/”Africa II”), w której poszczególne elementy zestawiono ze sobą w nieco bardziej spójny, harmonijny sposób, choć Oldfield nadal wykorzystuje tu tak lubianą przez siebie strukturę kolażu. Cały utwór zaś to godzina muzyki bez żadnych przerw, co – w połączeniu z ciągłymi kontrastami, ciągle zmieniającą się melodią i brzmieniem – wymusza na słuchaczu skupienie przez całe 60 minut. Żywe, energiczne intro płynnie przechodzi w nastrojowy, wyciszony gitarowy pasaż, kontrastowo punktowany głośnymi akordami. Potem pojawia się podniosła, typowo Oldfieldowska wstawka – i taki kontrast będzie obowiązywał przez kilka minut: to spokojniej, to nagle pojawia się mocniejszy, głośniejszy fragment. Od dziesiątej minuty, we fragmencie „Roses”, mamy afrykańskie zaśpiewy i rytmy i Oldfielda śpiewającego przez vocoder; całość zostaje spuentowana repryzą intra całego utworu, wykonaną na gitarze elektrycznej. „Diddlybom” to skoczny, taneczny fragment przypominający niegdysiejsze „Sailor’s Hornpipe”. „Mad Bit” i „Fast Riff” to dynamiczne przerywniki na gitarę akustyczną, kontrastujące cichsze, bardziej melodyjne fragmenty – takie jak prawie new age’owy „Lion”. Gitarowy „Fast Waltz” wprowadza klimat muzyki hiszpańskiej. Afrykańskie chóry i rytmika powracają w „Intro Reprise 2”, a skoczny taniec w „Big Roses”. „Green Green” to głównie intrygujące żeńskie partie wokalne, stanowiące kolejny z instrumentów. Zdarzają się chwile mocno dysonansowe: ładne, melodyjne „Mandolin Reprise” zostaje nagle przerwane kakofonicznym „TV am”. Na koniec zaś, w mini-suitach „Afrika”, zgodnie z tytułem, dominującą rolę odgrywają afrykańskie rytmy i chóralne partie wokalne („Africa I: Far Build” mimo wszystko trafiła na składankowy album „Elements” jako przedstawicielka „Amarok”, choć niezbyt to reprezentatywny fragment tego utworu). Do tego około 48. minuty utworu pojawia się wmontowany w całość komentarz do sporu Mike’a z Virgin – „FUCK OFF, RB” nadawane kodem Morse’a. Oldfield zresztą ogłosił konkurs, a pierwsza osoba, która ukryty przekaz znalazła i rozszyfrowała, otrzymała od niego sporą sumkę pieniędzy.

Płyta to z jednej strony bardzo intrygująca, z drugiej – dziwna, trudna w odbiorze, hermetyczna, eklektyczna jak diabli. Ciągle coś się zmienia, melodyjne, ładnie ewoluujące fragmenty zostają nagle przerwane czymś zupełnie kontrastowym, o diametralnie odmiennym nastroju, do tego Oldfield chętnie eksperymentuje tu z brzmieniami (komputery i elektronika poszły w kąt, za to Mike używa m.in. takich „instrumentów” jak szczoteczka do zębów, buty, łyżki, elementy zestawu modelarskiego czy odkurzacz). W efekcie, otrzymaliśmy godzinny utwór, wymagający od słuchacza ciągłego skupienia uwagi, chwilami wręcz schizofrenicznie skontrastowany, świadomie chaotyczny i niespójny, co dla wielu odbiorców okazało się próbą ponad siły. W każdym razie album nie okazał się bestsellerem. Richard Branson też nie był zadowolony. I przed zakończeniem kontraktu zażądał od Oldfielda jeszcze jednej płyty.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.