ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oldfield, Mike ─ Earth Moving w serwisie ArtRock.pl

Oldfield, Mike — Earth Moving

 
wydawnictwo: Virgin Records 1989
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Holy (Oldfield) [04:37]
2. Hostage (Oldfield) [04:09]
3. Far Country (Oldfield) [04:25]
4. Innocent (Oldfield) [03:30]
5. Runaway Son (Oldfield) [04:15]
6. See The Light (Oldfield) [03:59]
7. Earth Moving (Oldfield) [04:03]
8. Blue Night (Oldfield) [03:47]
9. Nothing But
Bridge To Paradise (Oldfield) [08:40]
 
Całkowity czas: 41:19
skład:
Mike Oldfield – Guitars, Keyboards, Right Side Solo Guitar (Far Country), Horn Arrangement, Background Vocals. Adrian Belew – Lead Vocals, Left Side Solo Guitar (Far Country). Phil Spalding – Background Vocals, Additional Vocals. Carol Kenyon – Lead Vocals, Ad Libs. Max Bacon – Lead Vocals. Nikkie ‘B’ Bentley (of ‘B’ Force) – Lead Vocals, Background Vocals. Daniel Lazerus – Clarinet, Horn Arrangement, Blues Harp, Tambourine, Background Vocals. Bobby Valentino – Violin. Mark Williamson – Lead Vocals. Anita Hegerland – Lead Vocals. Chris Thompson – Lead Vocals. Simon Gardner, Simon Clarke, Tim Sanders, Roddy Lorimer – Kick Horns Section. Micky Moody – Additional Guitar. Keith Murrell – Additional Vocals. Sonia Jones Morgan – Additional Vocals. Maggie Ryder – Additional Vocals. Jackie Challenor – Additional Vocals. Carl Wayne – Additional Vocals. Lance Ellington – Additional Vocals. Maggie Reilly – Lead Vocals, Background Vocals. Paul Lee – Additional Vocals. Recorded using Atari 1040ST with C-LAB Notator Software, Roland and Korg Synthesizers, Fairlight Series 111, PRS Guitars, Harrison Series X Console, Studer A800 Tape Deck with Dolby SR Noise Reduction and Ampex Grand Master tape, Arc SM200 Monitors.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 8, ocena: Album jakich wiele, poprawny.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
28.08.2013
(Recenzent)

Oldfield, Mike — Earth Moving

Na początku lat 70. Richard Branson okazał się dla Mike’a Oldfielda zbawcą. Wszak to dzięki nawiązaniu współpracy z nowo założoną Virgin Records świat usłyszał „Dzwony rurowe”, to dzięki kredytowi zaufania od Bransona Oldfield mógł stworzyć tak niezwykłe płyty jak choćby „Incantations”. Ale z czasem współpraca z Virgin zaczęła co nieco ciążyć Mike’owi. Pierwszą z kości niezgody okazał się album „Islands”. Efektowny, multimedialny projekt – obok (bardzo udanej) płyty ukazała się również kaseta wideo zawierająca filmy ilustrujące wszystkie utwory, łączące supernowoczesną (jak na 1987) technikę komputerową z tradycyjnym filmem. Płyta była sukcesem komercyjnym, wykrojono zeń dwa przebojowe single (w Europie zapunktował głównie utwór tytułowy, w Stanach – bodaj najsłabszy na płycie „Magic Touch”), ale… Mimo wszystko – Richard Branson dał Oldfieldowi do zrozumienia, że oczekuje od niego bardziej przebojowego, piosenkowego, komercyjnego repertuaru.

Chcą piosenek? Dobra – to dostaną piosenki. Mike przygotował kilka zgrabnych, melodyjnych piosenek, zaaranżował je – zgodnie z kanonem popu późnych lat 80. – mocno elektronicznie (zrezygnował z żywej sekcji rytmicznej, zastępując ją programowanymi rytmami), zaprosił kilku wokalistów (w tym swoją ówczesną sympatię, znaną z czarownego „North Point” Anitę Hegerland) i… Latem roku 1989 płyta „Earth Moving” trafiła na rynek.

Jest to dzieło jak na Mike’a Oldfielda dość nietypowe. Wszak każda z jego płyt do tej pory zawierała przynajmniej jeden dłuższy, rozbudowany, instrumentalny (bądź ze zredukowaną do minimum partią wokalną) utwór. Tymczasem „Earth Moving” przyniósł wyłącznie kilkuminutowe, chwytliwe, dość przebojowe piosenki (ostatni utwór, trwający prawie dziewięć minut, to w rzeczywistości dwie osobne kompozycje). Co akurat nie byłoby problemem, gdyby nie bardzo nierówny poziom całości.

Na „Earth Moving” trafiły bowiem utwory – tak po prostu – nijakie. Przede wszystkim „Hostage” – niby to przebojowe, niby w całość całkiem fajnie wklejono instrumenty dęte i smyczki, ale… Melodia jest słabiutka, a całość brzmi jak tuzinkowy utwór w sam raz dla jakiegoś filmu klasy B. Podobnie niestety wypada „Runaway Son”. „See The Light” i utwór tytułowy (z udziałem Carla Wayne’a – niegdyś w The Move) mają już bardziej interesującą melodię, ale w aranżacjach brakuje tu jakiegoś większego pazura, rockowej werwy, całość wypada dość blado z uwagi na miękką, łagodną elektroniczną aranżację – zwłaszcza w „See The Light” brakuje tego rockowego nerwu (takiego, jaki był choćby w „Discovery”). Dość ryzykownie wypada „Innocent”: z jednej strony Hegerland czaruje tu swoim delikatnym, nastrojowym śpiewem, z drugiej – całość jest nieco przesłodzona, ckliwa (ale to piosenka dedykowana malutkiej córce Oldfielda, Grecie – nie ma co się dziwić, że jest słodka).

Z drugiej strony jest tu kilka rzeczywiście dobrych utworów. Rozpoczęte delikatnym, cichym wstępem, przebojowe „Holy” to przede wszystkim wokalny popis Adriana Belewa. Jeśli ktoś wątpi w jego talent, to w „Holy” wokalista i gitarzysta m.in. King Crimson pokazuje pazur – dobrze operuje głosem, oddaje emocje zawarte w tekście, ale zarazem zachowuje odpowiedni dystans, dzięki czemu to miłosne wyznanie, choć tekstowo co nieco ryzykowne, wypada wiarygodnie. W najlepszym fragmencie płyty – balladzie „Far Country” – Belew odchodzi od mikrofonu i sięga po gitarę, w części instrumentalnej wdając się w intrygujący duet z Oldfieldem: obaj panowie, każdy w swoim kanale, ciekawie tkają swoje partie, budując klimat całości. W „Blue Night” pojawia się Maggie Reilly, czarując słuchacza swoim delikatnym syrenim śpiewem, pięknie pasującym do ciepłego, nastrojowego utworu. W „Nothing But”, chyba jeszcze delikatniejszym od poprzedniczki, miejsce przed mikrofonem zajmuje Carol Kenyon. I wypada równie pięknie. A całość wieńczy podniosła pop-rockowa piosenka „Bridge To Paradise”. Może nie aż tak piękna jak „Far Country”, ale równie udana i świetnie zamykająca tą nierówną, nietypową płytę.

Richard Branson dostał swoją piosenkową płytę i na jakiś czas dał Oldfieldowi spokój. Mike zaś postanowił odreagować i przygotować album, będący pod każdym względem dokładną antytezą „Earth Moving”. A o tym, co z tego wyszło, opowiem za tydzień.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.