ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oldfield, Mike ─ The Killing Fields w serwisie ArtRock.pl

Oldfield, Mike — The Killing Fields

 
wydawnictwo: Virgin Records 1984
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Pran’s Theme (Oldfield) [00:48]
2. Requiem For A City (Oldfield) [02:10]
3. Evacuation (Oldfield) [05:12]
4. Pran’s Theme 2 (Oldfield) [01:48]
5. Capture (Oldfield) [02:23]
6. Execution (Oldfield) [04:47]
7. Bad News (Oldfield) [01:14]
8. Pran’s Departure (Oldfield) [02:06]
9. Worksite (Oldfield) [01:16]
10. The Year Zero (Bedford) [00:28]
11. Blood Sucking (Oldfield) [01:19]
12. The Year Zero 2 (Oldfield) [00:36]
13. Pran’s Escape/The Killing Fields (Oldfield) [03:16]
14. The Trek (Oldfield) [02:02]
15. The Boy’s Burial/Pran Sees The Red Cross (Oldfield) [02:42]
16. Good News (Oldfield) [01:46]
17. Etude (Tarrega, arr. Oldfield) [04:40]
 
Całkowity czas: 38:28
skład:
Mike Oldfield – Guitars, Synthesizers, Fairlight CMI Synthesizer. Preston Heyman – Oriental Percussion. Morris Pert – Percussion. Eberhard Schoener – Conductor. Bavarian State Orchestra. Toelzer Boys Choir. David Bedford – Orchestration.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,5

Łącznie 11, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
21.08.2013
(Recenzent)

Oldfield, Mike — The Killing Fields

Muzykę Mike’a Oldfielda kino polubiło właściwie od razu – dość wspomnieć temat z „Dzwonów rurowych” podkreślający nastrój „Egzorcysty”. Dziwi więc fakt, że jak na razie, przez 40 lat, Mike ma w dorobku stworzenie oryginalnej muzyki do zaledwie jednego filmu – pamiętnych „Pól śmierci” Rolanda Joffe’a. Spore fragmenty muzycznej ilustracji do „The Killing Fields” zebrano na identycznie zatytułowanej płycie.

Mike Oldfield skomponował muzykę, opierając się na wtedy supernowoczesnym elektronicznym cudeńku – Fairlight CMI. Dobry znajomy Mike’a, David Bedford zorkiestrował całość, Eberhard Schoener dyrygował orkiestrą i chórem i… Powstała intrygująca, całkiem dobrze radząca sobie bez obrazu muzyka. Elektroniczne, dramatyczne pejzaże (“Evacuation”) zderzają się tu z majestatycznymi dźwiękami orkiestry i chóru (“Requiem For A City”). Pojawiają się łagodne, pastoralne orkiestrowe miniatury („Pran’s Theme 2” z niby-orientalnymi smyczkami i fletami). Dominują jednak fragmenty dramatyczne („Capture”, w pierwszej części oparte na bolerowatym rytmie perkusji, atonalne, katatoniczne, w drugiej połowie zbudowane wokół syntezatorowo-orkiestrowych ponurych plam dźwiękowych „Execution”). Wyjątkowo przytłaczające, mocne wrażenie robi „Pran’s Escape/The Killing Fields”, zbudowane na dramatycznych partiach smyczków „The Trek” i syntezatorowe miniatury, o mocno ponurym, wręcz przerażającym nastroju („Year Zero”, wzbogacone etnicznymi perkusjonaliami i efektami dźwiękowymi „Blood Sucking”). Całość zaś wieńczy intrygująca, mocno przearanżowana adaptacja „Recuerdos de la Alhambra” Francisco Tarregi, kapitalnie wyciszająca nerwy widza w finale filmu. (Do dziś pamiętam, jak prawie dostałem szału, gdy podczas emisji filmu w jednej z komercyjnych stacji zamiast „Etude” podczas napisów końcowych pojawił się nagle Artur Andrus, reklamujący swój nowy program. Od tamtej pory, widząc jego gębę, od razu zmieniam kanał. Sorry, panie Andrus, dla mnie nie ma pana.)

Dla Oldfielda „The Killing Fields” było projektem pobocznym, zrealizowanym zresztą pomiędzy kolejnymi trasami koncertowymi. Po paru latach przygotował album „Islands” – będący wraz z „Five Miles Out” jego najlepszym dziełem w latach 80.; zresztą był to projekt – jak dziś byśmy powiedzieli – multimedialny, bo oprócz płyty (zawierającej bodaj najpiękniejszą piosenkę Mike’a, „North Point”) ukazała się kaseta wideo z ilustracjami do wszystkich kompozycji. A potem… Szefostwo Virgin stwierdziło, że płyty Mike’a, choć nie będące finansowymi klapami, nie sprzedają się tak, jak by chcieli, i zaczęli nakłaniać Oldfielda do nagrania czegoś bardziej przebojowego. A co było dalej – o tym za tydzień.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.