ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Big Big Train ─ English Electric (Part One) w serwisie ArtRock.pl

Big Big Train — English Electric (Part One)

 
wydawnictwo: Giant Electric Pea 2012
 
1. The First Rebreather (8:32)
2. Uncle Jack (3:49)
3. Winchester From St Giles' Hill (7:16)
4. Judas Unrepentant (7:18)
5. Summoned By Bells (9:17)
6. Upton Heath (5:39)
7. A Boy In Darkness (8:03)
8. Hedgerow (8.52)
 
Całkowity czas: 58:50
skład:
David Longdon – lead and backing vocals, flute, vibes, tambourine, banjo, accordion, melodica, keyboards, acoustic guitar, birds and bees, mandolin
Andy Poole – backing vocals, baritone bee, acoustic guitar, keyboards, mandolin
Gregory Spawton – bass, guitar, slow moog, backing vocals, mandolin, acoustic guitar, keyboards
Dave Gregory – guitar, voice of the court usher, banjo, mellotron
Nick D'Virgilio – drums, backing vocals

Guest musicians:
Abigail Trundle - cello
Andy Tillison - organ, Moog, keyboards
Ben Godfrey - cornet,trumpet,piccolo trumpet
Danny Manners - piano,double bass
Daniel Steinhardt - electric guitar
Dave Desmond - trombone
Eleanor Gilchrist - violin
Geraldine Berreen - violin
Jan Jaap Langereis - recorders
Jon Truscott - tuba
John Storey - euphonium, trombone
Lily Adams - backing vocals
Martin Orford - backing vocals
Rachel Hall - violin
Sue Bowran - violin
Teresa Whipple - viola
Verity Joy - backing vocals
Violet Adams - backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,4

Łącznie 13, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
15.11.2012
(Recenzent)

Big Big Train — English Electric (Part One)

Gdy odpaliłem ten album po raz pierwszy pomyślałem sobie: ot kolejny krążek Big Big Train zapatrzony muzycznie w legendę Genesis. Oczywiście w tę z lat 70 – tych. Przewidywalnie, bez zaskoczeń i wielkich uniesień. Z każdym przesłuchaniem jednak ta muzyka – wiem że brzmi to pretensjonalnie i mało odkrywczo – nabierała smaku i… zrozumienia z mojej strony. Bo panowie z Big Big Train, tworzący wszak od lat i mający na swoim koncie sporo albumów, nie prężą muskułów i nie chcą udowadniać, że są w wyższej lidze, niż są. Siedzą w swojej dźwiękowej, bardzo angielskiej bajce i grają to, co im w duszy gra. Sentymentalne, nostalgiczne piosenki (które pewnie lepiej zwać kompozycjami) z ciepłymi melodiami i z kunsztownie opracowanymi - między innymi na skrzypce, flet, trąbkę, tubę, mandolinę, banjo, mellotron, organy i wiolonczelę - aranżacjami. Utwory o historii ich kraju, o odległej już trochę codzienności…

I wychodzi im to ładnie. Bo ustabilizowali skład (u boku „rdzennych” Grega Spawtona i Andy’ego Poole’a po raz kolejny pojawiają się tak zacne nazwiska, jak Dave Gregory, David Longdon i Nick d’Virgilio) oraz zaprosili, jak zwykle, ciekawych gości (np. Martin Orford z IQ, czy Andy Tillison z The Tangent).

Pierwszych piękności i smaczków możemy się spodziewać już w pierwszym The First Rebreather. W nim bowiem wybrzmiewa gitarowe solo, które swoim stylem nawiązuje do tego ze słynnego Genesisowego The Lamia (polecam szczególnie porównanie tegoż z koncertową wersją znaną z boksu Archive 1967-1975). Ponadto - trzymając się Genesisowych śladów - lekki w formie, zahaczający o country, Uncle Jack ma tę delikatność znaną z A Trick Of The Tail. Z kolei początek Judas Unrepentant ma coś z ekspresji The Knife. Żeby było ciekawiej, pomieszczona nieco dalej partia fletu staje się niemalże cytatem z Firth Of Fifth i stwarza u słuchacza wrażenie, że za chwilę wejdzie słynne Hackettowe solo. Warto się jeszcze choćby zatrzymać przy subtelnym cudeńku Upton Heath, pełnym gustownych partii fletu i jesiennych dźwięków pianina Winchester From St Giles' Hill, „rozkrzyczanym” i rozimprowizowanym przez moment A Boy In Darkness, czy folkującym na wysokości piątej minuty, w stylu brytyjskiej Iony, Hedgerow.

Słuchając ich muzyki mam nieodparte wrażenie, że artyści tworzyli ją siedząc gdzieś w skromnym domku na odległej angielskiej prowincji i patrząc w okno, za którym w pochmurnościach kropił wyspiarski deszcz… Jak wynika z tytułu, to dopiero pierwsza część English Electric. Nie spodziewam się wielkich inności po części drugiej. Mimo tego już czuję, że ta kontynuacja mnie ucieszy.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.