ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Komety ─ Złoto Azteków w serwisie ArtRock.pl

Komety — Złoto Azteków

 
wydawnictwo: Jimmy Jazz Records 2009
 
Koncert: 1. Zabierz mnie do domu (Lesław) [02:58]
2. Anna jest szpiegiem (Lesław) [02:34]
3. Wyglądasz źle (Lesław) [03:59]
4. Miasto turystów (Lesław) [03:18]
5. To samo miejsce (Lesław) [03:38]
6. Krzywe nogi (Lesław) [01:56]
7. Warszawa i ja (Lesław) [02:32]
8. Złoto Azteków (Lesław) [02:34]
9. Po drugiej stronie (Lesław) [02:05]
10. April Rain (Lesław) [01:37]
11. Ostatnie lato XX wieku (Lesław) [02:41]
12. Wreszcie w ciąży (Lesław) [03:28]
13. Spotkajmy się pod koniec sierpnia (Lesław) [01:35]
14. Samobójczynie (Lesław) [03:00]
15. Tak czy nie? (Lesław) [01:52]
16. Bezsenne noce (Lesław) [04:18]
17. W dżinsach i w swetrze (Lesław) [02:15]
Nowe nagrania: 18. Bez ciebie nie istnieję (Lesław) [02:22]
19. Dziecko nowoczesnych bloków (Lesław) [01:56]
20. Swampland (Lesław) [00:26]
21. … (Lesław) [01:21]
 
Całkowity czas: 53:34
skład:
Lesław – głos, gitara. Pablo – bass, głos. Miko – bębny, głos.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Album słaby, nie broni się jako całość.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
25.05.2012
(Recenzent)

Komety — Złoto Azteków

Wiosenne piątkowe wieczory z Kometami – odcinek VI.

„Złoto Azteków” to pierwsza w dorobku zespołu płyta koncertowa, zbierająca nagrania zarejestrowane wiosną 2008 na trasie promującej album „Akcja V-1”. Zestaw siedemnastu utworów na żywo (oprócz przekroju przez dorobek Komet mamy tu także partyjny klasyk – „Warszawa i ja”) uzupełniono czterema nagraniami studyjnymi.

Jak prezentują się Komety na żywo? Bardzo energetycznie i czadowo, prawie czysto punkowo. Pojawiły się pewne korekty aranżacyjne względem wersji studyjnych: „Anna jest szpiegiem” mamy ładne dośpiewy Pablo; w „To samo miejsce” bardziej wyeksponowano basowy podkład, na którym całość się opiera. Niektóre poprawki wypadają dość dyskusyjnie: nieco przesadnie dociążono „April Rain” i „Ostatnie lato XX wieku”: trochę brakuje tu finezji, jaka znamionowała oryginały, nadawała im klimat. Za to „Wreszcie w ciąży”, zamiast swingującej wstawki, ma odjechaną, hałaśliwą, nieco barrettowską wstawkę gitarową, co wychodzi na plus. Dość podobnie do oryginału, acz bardziej drapieżnie wypadła „Warszawa i ja”.

Na plus całego zestawu należy zaliczyć na pewno bijącą z tych nagrań energię i radość grania, na minus – uproszczenie bardziej wyrafinowanych, wielobarwnych kompozycji, sprowadzenie ich do wspólnego mianownika: mocno, czadowo, do przodu. Zestaw koncertowy na pewno daje dobre pojęcie o fenomenie pt. Komety na żywo, prezentuje bardzo dobry zespół koncertowy; jeśli jednak ktoś nie siedzący w temacie chciałby wyrobić sobie pojęcie o muzyce Komet, „Złoto Azteków” przedstawia dość jednostronny, niepełny obraz tego zespołu. Stąd jako zestaw pt. Komety w pigułce, „Złoto…” najlepiej sprawdza się w połączeniu z poprzednim albumem kompilacyjnym.

Co zaś do nagrań premierowych: dwa z nich to instrumentalne miniatury, dwa to pełnowymiarowe piosenki. W „Bez ciebie nie istnieję” słychać ładne dwugłosy, solidny, nadający całości rozpęd basowy podkład i połączenie klimatów retro (solówka klawiszowa) z motorycznym riffem. Jakiś archaiczny, analogowy syntezator słychać też w „Dziecku nowoczesnych bloków”, gdzie zgrabnie przegryza się z dynamiczną partią gitary i czegoś brzmiącego jak automat perkusyjny, a w pewnym momencie pojawia się w kontrastowej, spokojnej wstawce. Obie te kompozycje trzymają solidny Lesławowy poziom (także jeśli chodzi o teksty), dowodzą też, że lider Komet ciągle eksperymentuje z nowymi środkami wyrazu.

Za tydzień: odcinek VII – jak na razie ostatni.


 

Mały plusik przy ocenie przyznaję za (bardzo przeze mnie lubiany) motyw na okładce (i w książeczce).
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Mgławica Koński Łeb - Barnard 33 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.