ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Komety ─ Via Ardiente w serwisie ArtRock.pl

Komety — Via Ardiente

 
wydawnictwo: Jimmy Jazz Records 2005
 
1. Ursynów Calling (Lesław) [02:43]
2. Nie wiem (Lesław) [03:21]
3. Bezsenne noce (Lesław) [04:40]
4. Traktuj mnie źle (Lesław) [04:47]
5. Miasto turystów (Lesław) [03:24]
6. Ostatnie lato XX wieku (Lesław) [01:50]
7. Running Wild (Sons Of The YC) [02:56]
8. W pułapce (Lesław) [02:50]
9. Via Ardiente (Lesław) [03:39]
10. To samo miejsce (Lesław) [03:05]
11. Get Out Of My Life (McBee, Hillis) [01:43]
 
Całkowity czas: 35:24
skład:
Lesław – głos, gitary. Pablo – bass, kontrabas, głos. Arkus – bębny. Pozostałe instrumenty: Rafał Gańko – trąbka. Robert Srzednicki – wibrafon. Piotr Zabrocki – pianino. Artur Szolc – tamburyn.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 5, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
27.04.2012
(Recenzent)

Komety — Via Ardiente

Wiosenne piątkowe wieczory z Kometami – wieczór II. Lesław rozwija skrzydła.

O ile (mini)album „Komety” był nawiązaniem do lat 50., czasów rockabilly i rock’n’rolla – wydana w roku 2005 „Via Ardiente” wyraźnie poszerza stylistyczną paletę Komet. Podstawowe założenia pozostały takie same – gitarowe brzmienia bez nadużywania wszelakich efektów, zwięzłe kompozycje z dość prostymi, chwytliwymi melodiami i specyficzny głos Lesława, do tego teksty pełne celnych, lapidarnych obserwacji i specyficznego, warszawskiego kolorytu – ale doszły też inne inspiracje: wczesny punk rock w klimacie roku 1977 (a w dorobku Partii takiego punkującego grania przecież nie brakowało), surf rock lat 60, różne aranżacyjne smaczki i nietypowe dla obranej przez Komety stylistyki instrumenty (trąbka, wibrafon). Brzmienie stało się mocniejsze (także dlatego, że basista Pablo oprócz kontrabasu sięga po gitarę basową), a zarazem bardziej przestrzenne. W efekcie powstała płyta bardzo intrygująca, zapadająca w pamięć.

Zmiany zapowiada już pierwszy utwór na płycie: dynamiczny „Ursynów Calling” (tytuł wprost wskazuje na inspirację Lesława, zresztą liternictwo na okładce też pochodzi z „London Calling” The Clash – a ci wcześniej zapożyczyli je z debiutanckiej płyty Elvisa Presleya, więc mamy tu taki podwójny hołd dla dwóch różnych inspiracji szefa Komet jednocześnie) mocno pachnie klasycznym, punkowym graniem, choć w partii gitary można doszukiwać się śladów surf-rocka; pojawiająca się w finale trąbka puentuje całość w ciepły, „hiszpański” sposób.  W klimacie klasycznego punku utrzymane jest też „Nie wiem”. „Bezsenne noce” od strony melodii i ogólnego klimatu dziwnie kojarzą się z „Passengerem” Iggy’ego Popa. Pewnym powrotem do klimatów pierwszej płyty jest „Traktuj mnie źle” – z opartą na linii basu melodią, przyjemnie swingującą rytmiką i lekkimi gitarowymi wstawkami. W „Mieście turystów” partie gitarowe (tym razem bliższe w klimacie latom 60. – znów coś z surf rocka) intrygująco podbija wibrafon. Trąbka powraca w „Ostatnim lecie XX wieku” – ładnej balladzie zagranej z akompaniamentem gitary. „Running Wild” to znów punkujący wykop; dla kontrastu „W pułapce” – oparte na ponurym basowym podkładzie, kojarzące się nieco z francuskimi kryminałami lat 50. w rodzaju „Les Diaboliques” – znów nawiązuje do debiutanckiej płyty Komet. Tytułowy utwór to przyjemne gitarowe instrumentalne granie w surf-rockowym klimacie, połączonym z westernowymi klimatami w partiach gitarowych. Nieco podobny klimat (z nieco mocniejszymi gitarami) pojawia się w kolejnych nagraniach: „To samo miejsce” i (zgodnie z tradycją zespołu) nie opisanym na okładce nagraniu „Get Out Of My Life”.

Dodajmy do tego, że od strony tekstowej Lesław trzyma tu bardzo wysoki poziom: wciąż jest celnym, lapidarnym obserwatorem rzeczywistości, opowiada o popieprzonych, toksycznych związkach (Traktuj mnie źle, tak jak zawsze mnie traktujesz / Bo gdy ciebie nie ma, jest jeszcze gorzej – „Traktuj mnie źle”; Patrzysz na rozrzucone ubranie / Stoisz oparta o ścianę / Zakrwawione palce / Krew w umywalce / I nie wiem co w nim widzisz – „Nie wiem”), czasem w poetycki, jakby odrealniony sposób („W pułapce”). Potrafi też pisać ciepło, poetycko („Ostatnie lato XX wieku”). W efekcie otrzymaliśmy bardzo klimatyczną płytę, która opisuje specyficzny, warszawski spleen, życie w Warszawie początku XXI wieku dalece lepiej niż kiczowate filmy w rodzaju „Egoistów” czy „Warszawy”. Do tego nie brakuje tu kompozycji naprawdę znakomitych: przebojowe „Miasto turystów”, „Bezsenne noce”, „W pułapce”, „Ostatnie lato XX wieku”… Płyta świetna, acz niedoceniona. Może dlatego, że pechowo ukazała się w tym samym roku, co okrzyczane (i przereklamowane) „Powstanie Warszawskie” Lao Che?

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.