ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Tangerine Dream ─ Underwater Sunlight w serwisie ArtRock.pl

Tangerine Dream — Underwater Sunlight

 
wydawnictwo: Jive Records 1986
 
1. "Song of the Whale, Part One: From Dawn..." 8:25
2. "Song of the Whale, Part Two: ...To Dusk" 10:53
3. "Dolphin Dance" 5:05
4. "Ride on the Ray" 5:30
5. "Scuba Scuba" 4:30
6. "Underwater Twilight" 5:50
 
Całkowity czas: 40:13
skład:
* Christopher Franke - Synthesizer, Electronic Percussion/ * Edgar Froese - Synthesizer, Guitar./ * Paul Haslinger - Synthesizer, Grand Piano, Guitar./ * Christian Gstettner - computer programming/ * Monica Froese - cover photography
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 8, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
20.01.2012
(Recenzent)

Tangerine Dream — Underwater Sunlight

Ćwiara minęła   AD 1986! Zaległości, czyli remanent pokontrolny.

 Nie uwierzę człowiekowi, który będzie twierdził, że zna wszystkie płyty Tangerine Dream. Nie ma takiego na świecie. A nie, jeden jest - Edgar Froese. Ale chyba tylko on.

Zanim Tangerine Dream rozmieniło się na drobne produkując (bo to tak trzeba nazwać) po kilka płyt rocznie, był to jeden z bardziej znaczących zespołów w historii muzyki rozrywkowej. Cała ich kariera mniej więcej do końca lat osiemdziesiątych to wiele płyt epokowych, ważnych, wybitnych, a w najgorszym wypadku co najmniej dobrych. Połowa lat osiemdziesiątych to już był taki okres, kiedy poziom twórczości powoli spadał, ale jeszcze zespół nagrywał dobre płyty, a nie nagrywał ich w ilościach hurtowych.

 "Underwater Sunlight" jakoś mi wtedy umknęło. Znacznie lepiej pamiętam "Le Parc" i "Tyger". Tą pierwsza zresztą bardzo lubię. Zaległości nadrobiłem dopiero jakieś dwadzieścia lat później. No cóż, lepiej późno niż wcale, bo to płyta bardzo dobra. Moim zdaniem dużo lepsza niż te dwie sąsiednie. A w porównaniu z innymi albumami z lat osiemdziesiątych, takimi jak "White Eagle", "Hyperborea", czy te wspomniane,  to nawet brzmi   inaczej. Tamte są bardziej syntetyczne, suche. Szczególnie na "White Eagle" – agresywna, ostra "hard-corowa" elektronika, z tymi wszystkimi sekwencerami, mechanicznym rytmem automatów perkusyjnych. Na "Underwater Sunlight" jest w tym  więcej przestrzeni, jest to  dużo delikatniejsze, można powiedzieć  nawet o skłonnościach w stronę new-age. Poza tym pierwszy raz, od "Cyklonu" chyba pojawia się gitara. Co prawda - mogłoby jej nie być, bo "słodzi" okrutnie. Chociaż nie – jej partia w drugiej części „Song of The Whale” jak najbardziej pasuje do klimatu tej kompozycji. Zresztą nadmierna słodycz  to cecha całego "Underwater Sunlight" -  nieco z tym przesadzono. Mimo wszystko i tak mi się ta płyta bardzo podoba.

 Właśnie taka subtelna i delikatna suita „Song of The Whale” wypada tutaj najlepiej i jest to ta część płyty, która a związki z new-age najłatwiej posądzić. Druga część, druga strona płyty, pozostałe cztery kompozycje, już bardziej są utrzymane w stylu TD z lat osiemdziesiątych, chociaż brzmienie w porównaniu z innymi płytami z tamtego okresu dalej pozostaje  stosunkowo delikatne. Tutaj najlepiej wypadają „Scuba Scuba” i tytułowy.

 Na tle innych dokonań Mandarynek  z lat osiemdziesiątych „Underwater Sunlight” wyróżnia się nie tylko nieco inną produkcją, ale muzycznie to  też jest jedna najlepszych płyt (studyjnych) z tego okresu. Może jedynie „Hyperborea” jest lepsza. Niedługo potem nastąpił okres wspomnianej produkcji płyt i jeśli coś z tego nawet jakoś trzymało poziom, to ginęło w całym tłumie płyt sztampowych, nudnych i o niczym.

 Ale na razie mamy jeszcze lata osiemdziesiąte i „Underwater Sunlight” Niemcom udała  się znakomicie.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.