ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Tangerine Dream ─ Poland: The Warsaw Concert w serwisie ArtRock.pl

Tangerine Dream — Poland: The Warsaw Concert

 
wydawnictwo: Jive Records 1984
 
1. Poland - 22:36
2. Tangent - 19:59
3. Barbakane - 18:04
4. Horizon - 21:10
 
Całkowity czas: 81:49
skład:
Edgar Froese - synthesizer, keyboards
Christopher Franke - synthesizer, keyboards
Johannes Schmoelling - synthesizer, keyboards
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,40
Arcydzieło.
,50

Łącznie 102, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8++ Arcydzieło.
26.04.2012
(Gość)

Tangerine Dream — Poland: The Warsaw Concert

Obiady czwartkowe z Tangerine Dream - odcinek II

 

Jesteśmy polityczni tylko w takim sensie, że nasza muzyka może być wykorzystana jako impuls wyzwalający myślenie ludzi o społeczeństwie - Christopher Franke

 

W 1983 roku zespół Tangerine Dream, po udanym występie w Berlinie Wschodnim trzy lata wcześniej (album Pergamon jest zapisem nagrań z tego koncertu), ponownie zagrał za ówczesną Żelazną Kurtyną, tym razem za cel obierając sobie piękny nadwiślański kraj. Latem tego samego roku zniesiono stan wojenny, odwilż pozwoliła niemieckim muzykom odwiedzić Warszawę. Komunistyczna cenzura nie była tak ostra dla tego wyłącznie instrumentalnego zespołu, chociaż wspomniany przez Christophera Franke "impuls wyzwalający", ujawnia się tutaj w całej swojej okazałości.

Dwa koncerty grupy 10. grudnia na warszawskim Torwarze (po południu i wieczorem) były z pewnością historycznym wydarzeniem dla polskich fanów muzyki elektronicznej. Dla wielu widzów była to pierwsza lub druga (nieco wcześniej zawitał do Polski Klaus Schulze, były członek Tangerine Dream) w życiu możliwość zobaczenia nowoczesnej techniki cyfrowej zachodniej Europy. Album Poland jest zapisem nagrań koncertowych, z dosyć dużą ingerencją studyjną, więc należy mieć na uwadze, że nie jest to dokładna transkrypcja muzycznych impresji powstałych w mroźny, grudniowy dzień. Tak jak w przypadku większości longplayów koncertowych Mandarynek, brzmienie jest rewelacyjnie dobre i gdyby nie rzadkie odgłosy publiczności, można by z powodzeniem uznać Poland za dzieło czysto studyjne.

Płyta podzielona jest na cztery rozbudowane kompozycje, przy czym na niektórych starszych wydaniach są one trochę skrócone, aby zmieściły się na krążku. Dla najpełniejszych doznań zmysłowych, polecam zaopatrzyć się w zeszłoroczne wznowienie, opublikowane nakładem Esoteric Records. Koncert rozpoczyna się krótką zapowiedzią Jerzego Kordowicza, która notabene została odtworzona z taśmy, gdyż polski znawca muzyki elektronicznej przebywał wówczas w Skandynawii. Już pierwsze, potężne klawiszowe akordy niemieckiego tria wprowadzają nas do krainy marzeń sennych. Dźwięki początkowo przesiąknięte mroczną, ciężką aurą, stopniowo przeradzają się w żywą, niemalże taneczną dawkę elektroniki. W drugiej części pierwszej kompozycji można usłyszeć rozległe tło ambientowe, z silnie zaakcentowanym marzycielskim tonem, niby zapowiedź realizacji snów o upadku systemu totalitarnego. Muzyka serwowana przez Tangerine Dream to zapach siana na beskidzkich łąkach, śpiew ptaków w nadnoteckich łęgach, pierwsze promienie słońca delikatnie głaszczące bieszczadzkie połoniny, trzepot skrzydeł tatrzańskich orłów i szum bałtyckich fal. Ale również głuchy już niestety płacz dochodzący z leśnych mogił, powiew śmiercionośnego wschodniego wiatru czy brzęk kajdan sunących się powoli po ziemi. Opierając poszczególne części kompozycyjne na antynomiach, muzycy w sposób niebanalny i doskonały uchwycili nie tylko krajobraz naszej ojczyzny, ale również niewątpliwie pesymistyczne nastroje panujące w sercach potomków Mieszka.

Poland: The Warsaw Concert jest w moim mniemaniu swoistą kwintesencją dokonań utalentowanych artystów elektroniki. Stanowi zamknięcie i podsumowanie współpracy z wytwórnią Virgin, owego złotego okresu, gdy grupa odnosiła największe zagraniczne sukcesy. Jest także początkiem nowej epoki w dziejach Tangerine Dream, tzw. Lat Niebieskich - zmiany producenta na Jive Records, oraz przekształcenia brzmienia w kierunku szeroko pojętej łagodności i przystępności dla przeciętnego słuchacza. Bez wątpienia to jeden z najważniejszych i najlepszych krążków w dyskografii zespołu. Muzyka, która wznosi na wyżyny duchowości, poszerza horyzonty myślowe i uzmysławia geniusz jej twórców.

 

Za tydzień: Obiady czwartkowe z Tangerine Dream, odcinek III - Stratosfear

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.