ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Vanden Plas ─ The God Thing w serwisie ArtRock.pl

Vanden Plas — The God Thing

 
wydawnictwo: InsideOut Music 1997
 
1. Fire Blossom [2:55]
2. Rainmaker [6:39]
3. Garden Of Stones [7:47]
4. In You: I Believe [4:29]
5. Day I Die [6:04]
6. Crown Of Thorns [6:44]
7. We're Not God [7:12]
8. Salt In My Wounds [7:21]
9. You Fly [7:31]
 
Całkowity czas: 55:22
skład:
Andy Kuntz -lead vocals; Stephan Lill - guitar, vocals; Torsten Reichert - bass; Günter Werno - keyboards, vocals; Andreas Lill - drums;
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
03.04.2001
(Recenzent)

Vanden Plas — The God Thing

Muszę przyznać, że ta płytka Vanden Plasa zaskakuje i to dość mocno. Zmienił się przede wszystkim pomysł na tworzenie muzyki. Zespół wypracował swój styl - to już nie jest rozdarcie między starym, dobrym niemieckim heavy metalem a progresywnymi wpływami spod znaku Fates Warning - to jest przede wszystkim zapatrzenie w Dream Theater z albumów Images And Words tudzież Awake, zapatrzenie czasami aż irytujące. Oczywiście odejście od dawnej maniery nie jest diametralne o czym świadczą fragmenty (zwłaszcza początkowe) takich kompozycji jak We're Not God lub Salt In My Wounds. Niemniej fakt pozostaje faktem - Vanden Plas zaczyna kopiować styl i brzmienie Teatru Marzeń - świadczy o tym dobitnie nawiązanie w kilku miejscach do estetyki thrashu (np. Rainmaker czy You Flay) uzupełnionej progresywnymi ambicjami. Muzyka wydaje się grana w sposób o wiele bardziej techniczny - wspomniany już Rainmaker stanowi tego najlepszy przykład. Można, rzecz jasna, wychwycić różnice - VP nie ma tej szybkości co jego idole - wiele tu spokojnych, fortepianowych partii, momentami pojawiają się brzmienia smykowe, poza tym mamy do czynienia z pewnymi odniesieniami do metalowego brytprogu w stylu Threshold.... Płytka zarazem zachwyca i denerwuje. Zachwyca głównie wspaniałymi kawałkami instrumentalnymi - że wspomnę tylko końcówkę Garden Of Stones czy też drugą część kompozycji Crown Of Thorns - można tego słuchać na okrągło. Muzycy, których skład się nie zmienił udowadniają, że są wspanialymi fachmnanmi - szkoda wielka, że nie popisali się dobrą i długą kompozycją bez wokalu - bo otwierająca płytę krótka Fire Blossom to ledwie przedsmak wrażeń jakie nas póĽniej czekają, a które trzeba wyłapywać z poszczególnych śpiewanych utworów. Co zaś denerwuje ? Mnie osobiście indolencja zespołu w zakresie wymyślania linii melodycznych wokalu - nie ma co obwijać w bawełnę - są po prostu kiepskie, może za wyjątkiem Rainmakera czy Garden Of Stones - ale to przecież mało - może by tak panowie z VP udali się na naukę do kolegów z Angry, których zresztą w książeczce pozdrawiają. Brak dobrych i wyrazistych melodii wokalnych sprawia, że poszczególne utwory zlewają się w jedną całość nie tworząc suity, za to wprowadzając uczucie znużenia i nudy - trzeba naprawdę wysłuchać tę płytkę bardzo wiele razy by uchwycić i docenić indywidualność poszczególnych kompozycji - jest to więc propozycja skierowana głównie do zagorzałych fanów technicznego progmetalu spod znaku DT, do których piszący te słowa zresztą się zalicza. Chcąc być jednak w miarę obiektywnym nie mogę przy wystawianiu oceny końcowej pominąć wskazanych zarzutów.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.