ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Gilmour, David ─ About Face w serwisie ArtRock.pl

Gilmour, David — About Face

 
wydawnictwo: Harvest Records 1984
 
1. Until We Sleep (Gilmour) [05:15]
2. Murder (Gilmour) [04:59]
3. Love On The Air (Gilmour, Townshend) [04:19]
4. Blue Light (Gilmour) [04:35]
5. Out Of The Blue (Gilmour) [03:35]
6. All Lovers Are Deranged (Gilmour, Townshend) [03:14]
7. You Know I'm Right (Gilmour) [05:06]
8. Cruise (Gilmour) [04:40]
9. Let's Get Metaphysical (Gilmour) [04:09]
10. Near The End (Gilmour) [05:36]
 
Całkowity czas: 45:48
skład:
David Gilmour – Guitar, Lead Vocals. Jeff Porcaro – Drums, Percussion. Pino Palladino – Bass Guitar. Ian Kewley – Hammond Organ, Piano. Steve Winwood – Hammond Organ, Piano. Anne Dudley – Synthesizer. Bob Ezrin – Keyboards, Orchestral Arrangement. Louis Jardine – Percussion. Ray Cooper – Percussion. Jon Lord – Synthesizer. The Kick Horns – Horn Section. Vicki Brown – Background Vocals. Sam Brown – Background Vocals. Mickey Feat – Background Vocals. Roy Harper – Background Vocals. Steve Rance – Fairlight Programming. The National Philharmonic Orchestra. Michael Kamen – Orchestral Arrangement.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,5
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,32
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,15
Arcydzieło.
,5

Łącznie 65, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
09.04.2011
(Recenzent)

Gilmour, David — About Face

Pierwsza solowa płyta Davida Gilmoura była trochę takim odprężeniem, wyluzowaniem, wykorzystaniem możliwości pogrania z dawnymi znajomymi. Powstał album z jednej strony ciekawy, pełen bardzo interesujących solówek gitarowych, z drugiej nieco niedopracowany kompozycyjnie. Drugi album miał być czymś poważniejszym. Wszak powstawał w czasie, gdy los Pink Floyd był w najlepszym razie niepewny. Gdy David Gilmour coraz bardziej odczuwał presję, by udowodnić krytykom, kolegom z zespołu, publiczności, a może nawet przede wszystkim samemu sobie, że Pink Floyd to nie tylko i wyłącznie Roger Waters, że on też może tworzyć ciekawe, dopracowane kompozycje. Dlatego o ile przy poprzednim albumie dał zarobić starym kumplom, z którymi jeszcze w połowie lat 60. tworzył Jokers Wild, tym razem zebrał w paryskim studiu istną kompanię honorową. Na płycie pojawili się bowiem: Pino Palladino, Jon Lord, Steve Winwood, Bob Ezrin, Sam Brown, Ray Cooper, Pete Townshend, Michael Kamen…

Płytę „About Face” wypełniło dziesięć starannie skomponowanych i zaaranżowanych utworów, utrzymanych w różnych stylach. Typowy dla lat 80. przebojowy rock to choćby otwierający płytę „Until We Sleep”. To również – nieco lepszy – „Love On The Air” z tekstem Pete’a Townshenda. Townshend jako twórca tekstu wspomógł Gilmoura także w „All Lovers Are Deranged”, najostrzejszym, najbardziej żywiołowym utworze na całym „About Face”. We wszystkich trzech utworach głównym tematem są wszelakiego rodzaju rozterki uczuciowe, od miłosnych uniesień („Until We Sleep”) po odradzanie się po przebytej traumie („Love On The Air”). Nie zabrakło też ballad. „Murder” – jedna z najlepszych kompozycji, jakie wyszły spod pióra Davida Gilmoura – zaczyna się bardzo delikatnie, spokojnie, po czym, po krótkiej solówce na bezprogowej gitarze basowej, nagle nabiera siły i ostrości, stając się bardzo mocnym, klarownym krzykiem sprzeciwu. David napisał tą piosenkę po bezsensownej śmierci jednego ze swoich największych idoli – Johna Lennona. Równie udanie wypadają: ponura medytacja nad rozpadem przyjaźni, albo związku, oparta na ponurej grze na gitarze akustycznej „Near The End” oraz bardziej dynamiczna, w zawoalowany sposób poświęcona sporom na linii Waters – Gilmour „You Know I’m Right”. A nieco patetyczna tak w warstwie muzycznej, jak i tekstowej „Out Of The Blue” to interesujący przykład typowej dla połowy lat 80. zimnowojennej nuklearnej paranoi. Podobnie jak zgrabna piosenka „Cruise” – ironiczna oda do cudownej broni Ronalda Reagana, pocisku samosterującego, intrygująco zakończona fragmentem utrzymanym w rytmice reggae. Podobnie intrygująco wypada „Blue Light” – rozkołysany funk wsparty całą sekcją instrumentów dętych. „Let’s Get Metaphysical” – opracowany na gitarę i orkiestrę – brzmi nieco jak fragment jakiejś muzyki filmowej.

Nieco zaskakująca to płyta. David Gilmour stara się na niej udowodnić, że jest zarówno dobrym tekściarzem (na ogół z powodzeniem – trochę banałów i patetycznych klisz w „Out Of The Blue” można wybaczyć, kiedy słucha się jadowicie ironicznego „Cruise”), jak i wszechstronnym kompozytorem i wykonawcą. To ostatnie udało mu się bez wątpienia: mimo sporego rozrzutu stylistycznego, płyta jest równa pod względem poziomu, żaden utwór specjalnie nie odstaje jakościowo od pozostałych. Tym bardziej więc szkoda, że płyta nie zdobyła sobie takiej popularności na jaką zasługiwała (okolice 30. miejsca na listach przebojów)

Bardzo dobra, ciekawa, wciągająca płyta. Bez której nie byłoby choćby „A Momentary Lapse Of Reason”.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.